Golęcino / Frauendorf

Bergquell, dawny zakład opieki na Golęcinie 

Poof! Kurz zapomnienia!

Są miejsca w Szczecinie, które wspomniane są tylko jako małe punkty w innych historiach. Przy okazji, pobocznie, na marginesie. Od dawna chciałem się wybrać na pozostałości Bergquell, w dzisiejszym Golęcinie, tuż obok Zachodniopomorskiego Centrum Onkologii. W końcu zebrałem się, by ten temat przedstawić najlepiej, jak umiem - w szerokim opisie z fotografiami!

W pierwszej linii chciałbym podziękować dyrektorowi hospicjum (ksiądz Andrzej), które jest częścią opisywanego dzisiaj tematu. Okazuje się, że działka z ruinami po obiekcie o nazwie „Bergquell” jest pod zarządem instytucji – podejrzewając, że może być to pobliskie hospicjum udałem się na miejsce osobiście, pozostawić wizytówkę i zaczerpnąć informacji u samej dyrekcji. Na początek warto życzyć pensjonariuszom i pracownikom wytrwałości i zdrowia – to najważniejsze! Ksiądz Andrzej okazał się jednym z najmilszych ludzi jakich ostatnio poznałem – wskoczył w długie spodnie, bluzę z długim rękawem i ruszył ze mną na ruiny dawnego zakładu dla osób potrzebujących opieki psychicznej, jaki w szczecińskich opracowaniach historycznych jest niemal całkowicie nieznany. Dziś dla Was zdmuchnięcie kurzu zapomnienia z ciekawej lokalizacji, ludzi i wydarzeń, niestety również tragicznych, które miały miejsce w dzisiejszym lasku u stóp zbocza i ulicy Pokoju.

Ulica Strzałowska obok kojarzy nam się dziś z szpitalem i budynkami pomocy – w okolicy działa między innymi MOPR, dom kombatanta, ośrodek rehabilitacji psychospołecznej, schronisko dla bezdomnym, hospicjum oraz chyba największy obiekt medyczny – szpital onkologiczny i Zachodniopomorskie Centrum Onkologii. Niewielu wie, że tuż obok ulicy Pokoju i ostrego zjazdu w dół, nad potokiem Gręziniec działało sanatorium Bergquell, czyli w luźnym tłumaczeniu Wzgórzowe Źródło lub Źródlana Górka. Był to duży obiekt, którego fundamenty posadowiono na głazach oraz grubych murach. Również dziś miejsce te jest dość podmokłe, a wysoko ponad strumieniem wybijają niewielkie źródełka. Jedno z nich sprawia trochę problemów sanatorium. Te miejsce było dla mnie od zawsze ciekawe, ale przez długi czas pozostawało białą plamą na zebranych przeze mnie informacjach – do dziś, gdy postanowiłem nieco przysiąść do tematu!

Możesz skorzystać z wpłaty poprzez zrzutka.pl przyciskiem poniżej, otrzymując personalne podziękowania na naszej grupie Facebook!
DZIĘKUJEMY!
Utrzymanie strony WWW i licencji 69%

Wasserheilanstalt Bergquell, początki istnienia

Skąd mogła pochodzić nazwa Bergquell? Warto zwrócić uwagę, że to dwa złączone niemieckie słowa – berg (wzgórze, góra) oraz quelle (źródło). Na jednej z fotografii jaka znajduje się w galerii Sediny widzimy murowany obiekt przypisany do tej lokalizacji z źródłem. Istnieje prawdopodobieństwo, że te źródło – a raczej jego tło – istnieje do dziś w formie skarpy obłożonej kamieniami polnymi. W opracowaniu tematu Berquell posiłkowałem się też prześwietną pracą pani Joanny Nieznanowskiej „Zakłady wodolecznicze XIX-wiecznego Szczecina: Frauendorf (Golęcino)”. Znajdziemy w niej początki wątku zakładu leczniczego, jednak z odrobiną literówek, które ja w swoim opracowaniu delikatnie poprawiłem. Według opracowania pani Joanny zakład ten musiał powstać krótko przed 11 października 1858 roku, gdy w okolicy miały istnieć dwa zakłady lecznicze – jeden prowadzić miał doktor Gustav Scharlau, a drugi Schultz.

 Pan Scharlau żył w latach 1839 – 1914. Tego dnia zakład pana Schultz otrzymał nazwę „Wasserheilanstalt zum Bergquell„, istnieć mógł jeszcze wcześniej – w powyższej publikacji mowa o pożarze tego, którym zarządzał SchultzWłaścicielem według ksiąg w 1867 roku miał być kupiec Robert Krumbholz. Przez kilka lat – między 1875, a 1881 – zakład nie pojawia się. Wkrótce istnieje ponownie, a właścicielem miał być kupiec Theodor Zimmermann. Ślady tych postaci możemy odnaleźć w dawnych księgach adresowych sprzed ponad 140 lat. Według jednego z niemieckich artykułów, który bazował na poszukiwaniach na cmentarzu na Golęcinie miało być tam pochowanych 34 żołnierzy francuskich wojny prusko-francuskiej (1870-71), jacy zmarli w pobliskim szpitalu Berquell. Dodatkowo warto dodać, że był on przerobiony na lazaret.

Powstanie Irrenanstalt Bergquell

Według pani Joanny zakład sprzedano około 1882 roku (potwierdza to Die Anstalten für Psychisch-Kranke), a właścicielem zostaje Wilhelm Zenker, zmieniając działalność z leczenia wodą na zakład za nerwowo i psychicznie chorych – od tej pory miejsce nosi pełną nazwę Irrenheilanstalt Bergquell. Następnie prowadzącymi miał być syn Wilhelma, doktor Eduard Zenker, doktor Niesel oraz niżej opisany doktor Görlitz. Nazwy zmieniają się – pod koniec XIX wieku obiekt zapisywany jest jako Heilanstalt für Nerven und Gemütskranke Bergquell, co możemy tłumaczyć jako Sanatorium dla Nerwowo i Emocjonalnie Chorych Bergquell. O postaci nazwiskiem Görlitz oraz jego synu można poczytać w kafelku bocznym poniżej. Zaś pan M. Niesel swój gabinet na początku XX wieku prowadził pod Kaiser-Wilhelm-Straße 4, na parterze. To nieistniejąca kamieniczka po lewej stronie tuż za rogiem od strony Placu Lotników w kierunku Placu Żołnierza. Miejsce te nie przetrwało wojny, a pan M. Niesel prowadził tam praktykę niemal 30 lat.  Żoną radcy i lekarza Niesel, jaki zmarł w pierwszej połowie lat trzydziestych była pani Pauline Niesel, a na koniec tej części pani Joannie składam serdeczne podziękowania za początek tej historii. 

Według publikacji, którą napisał Gustav Bundt z 1929 roku dawny Krankenheilanstalt „Bergquell” został przyłączony do pobliskiego szpitala, który znamy dzisiaj w 1921 roku. Wymieniono, że posiadał swój park i ogród warzywny o powierzchni 25 mórg.
Obiekt ten otacza duży park oraz sad i działkę warzywną o łącznej powierzchni 25 akrów. Dla celów chorych zaadaptowano cztery budynki, w których łącznie ustawiono około 200 łóżek. W Bergquell zakwaterowani byli głównie pacjenci internistyczni i rekonwalescenci z oddziału chirurgicznego. Oprócz lekarza naczelnego w placówce pracowało 4 licencjonowanych lekarzy i 1 stażysta medyczny – tutaj mówimy o latach po 1921 roku, gdy Bergquell zostało „wciągnięte” w istniejący obok nowy szpital.

Pan Wilhelm Zenker pojawia się jako doktor nauk medycznych w Bergquell w 1884 roku, według Baltische Studien. Już wtedy nosi tytuł fizjologa okręgowego. Ponownie według tych opracowań (z 1889 roku) dalej w Berquell zarządzającym dalej był doktor Zenker. Kolejny ślad tej postaci z Baltische Studien z 1910 roku wymienia go wśród wielu zmarłych osób. Pozwala nam to zawęzić datę jego śmierci, ale mi udało się potwierdzić z innego źródła (Deutsche Pflageanstalten fur Psychischkranke), że zmarł dokładnie w  grudniu 1909 roku. 

Wilhelm Zenker, Walter Görlitz i inni

Według publikacji z 1893 roku w Berquell drugim lekarzem był doktor O. Bley, który pojawia się w księgach adresowych, pisał pracę o epilepsji i padaczkach dla uniwersytetu w Greifswaldzie. Innym lekarzem był Paul Schellong pojawiający się w 1895 roku.

Ciekawostką o postaci zarządcy Berquell – tu mowa o panu Zenker – jest jego zainteresowanie antykami i starymi przedmiotami. W opracowaniu Baltische Studien wspomniane jest, że był w posiadaniu czternastowiecznej brązowej figurki ukazującej poległego w boju rycerza. Załączona jest do galerii. Ta miała być znaleziona w Bernsdorf, pod Bütow na Pomorzu Przednim, w rowie melioracyjnym odchodzącym od dawnego jeziora.

Ciekawą postacią jest Walter Görlitz i jego syn Walter Junior – o nim poczytać można w kafelku obok. Po wojnie junior został dość znanym publicystą, ale nim to się stało urodził się właśnie na zboczach dzisiejszej ulicy Pokoju. We wspomnieniach zapisał, że w sanatorium leczył się stary oficer, prawdopodobnie wojny francusko-pruskiej. Jeden z psiaków na terenie zakładu nauczył się, że gdy stary żołnierz chciał wstać należy mu podać laskę – psiak doskonale wiedział, co ma robić – przynieść mu tę laskę w zębach.

Przejdziemy teraz do ciekawostek z prasy. Niestety tragicznych.

Zapamiętani na kartach historii przez… samobójstwo

Tragiczną wiadomość podaje nam prasa lokalna z 20 sierpnia 1905 roku. Według artykułu 18 sierpnia w nocy mająca około 40 lat niezamężna kobieta Meta Holz, prawdopodobnie przebywająca w zakładzie psychiatrycznym, wypadła z okna na drugim piętrze domu przy Bugenhagenstraße 8 na środek ulicy. Dzisiaj ulica ta nie istnieje i znajduje się w środku Galaxy. Została zabrana martwa przez mieszkańców domu i przeniesiona do mieszkania. Samobójczyni została wypuszczona z sanatorium Bergquell zaledwie trzy dni wcześniej. Kobieta dzieliła mieszkanie ze swoją ciotką, która również cierpiała na problemy psychiczne i dlatego również ona została  przeniesiona do Bergquell, krótko po zdarzeniu. Możemy nawet bardziej zdmuchnąć kurz zapomnienia z smutnej historii tej pani. Meta Holz faktycznie według ksiąg mieszkała pod tym adresem, na II piętrze kamienicy, była nauczycielką gry na pianinie. Możemy podejrzewać skąd wzięło się załamanie – do 1904 roku pod tym samym adresem mieszka pani B. Holz, z domu Schwemmler, wdowa. Ta pani nie pojawia się krótko przed śmiercią pani Mety. Trauma i problemy po śmierci kogoś bliskiego? Możemy podejrzewać, że pani B. Holz była jej matką – jest wdową od ponad dwudziestu lat. Przeprowadziła się w połowie lat dziewięćdziesiątych XIX wieku z Grabowa (Grabow) z Birkenstraße 1 (III piętro), a stamtąd z również znajdującej się na Grabowie dawnej Lindenstraße 2. Udało mi się też ustalić możliwą ciotkę pani Mety, była nią pani Augustine Schild (z domu Bleffin), również wdowa. Pani Augustine zniknie chwilę później z ksiąg adresowych. Kto by pomyślał, że samobójstwem można zapisać się na kartach historii po ponad stu latach…

Cóż, pani Meta Holz musiała mieć powód tak drastycznej decyzji…

Niestety to nie jedyna informacja o samobójstwie pacjentów dawnego Bergquell. Ten sposób jest jednak dużo drastyczniejszy. Według artykułu z 5 maja 1906 roku kilka dni wcześniej w sanatorium Bergquell we Frauendorf (Golęcino) doszło do potwornego samobójstwa. Pani Salomon, przywieziona z Schivelhein, jako chora psychicznie, w nieznany wcześniej sposób zdobyła alkohol, zamoczyła w nim swoje ubranie i podpaliła się. Kiedy jej akt został zauważony, chora psychicznie kobieta już płonęła, doznała poważnych oparzeń całego ciała, po których wkrótce potem zmarła. Na miejscu pracowała komisja sądowa, która miała ustalić przebieg zdarzenia.

Ciekawa była konstrukcja zakładu, w której mieszano kształt pokojów i budynku przypominający faktycznie sanatorium, a z drugiej strony pokoje na styl mieszczański. Jednym z głównych pomieszczeń była (można tak określić) wartownia – łącząca się z innymi pomieszczeniami, a było to miejsce w których poza miejscami dla chorych było miejsce dla pilnującej dzień i noc porządku pielęgniarki. Łazienka połączona z wartownią miała być specjalnie tak zaprojektowana, by służyła do długich kąpieli. Według dawnego opisu budynku był on dobrze przystosowany dla osób ze skłonnościami samobójczymi.

Patrząc na historię tego obszaru ponownie powtarza się to, co opisuję bardzo często – ponad 100 lat temu Szczecin i okolice były dużo dużo dużo mniej zielone niż są dziś. Udowadniają to załączone fotografie, a najmocniej z tego okresu, ta z widocznym w tle kościołem. Wykonano ją od zachodu, widoczne w dolnej części fotografii zagłębienie to Gręziniec

Wspomnienia obrońcy praw i inni

Wśród dawnych wspomnień można przytoczyć jeszcze niemieckiego prawnika. Był nim Wolfgang Schnur, urodzony w trakcie wojny w Szczecinie. Jego najwcześniejsze dzieciństwo ukazuje jak wyglądało życie młodych matek w mieście, które chwilę po narodzinach legnie w gruzach – Wolfgang przyszedł na świat 8 czerwca 1944 roku. Jego matka była prawdopodobnie niezamężna, a kwestia ojca jest dyskusyjna. Krótko po narodzinach mały Wolfgang zachorował ciężko na błonicę. Matka pracując u rodziny o nazwisku Piper postanowiła porzucić syna, gdy pracodawcy uznali, że Szczecin jest zbyt niebezpiecznym miejscem i opuścili miasto. Matka Wolfganga wyjechała razem z nimi. Niecały roczny Wolfgang, późniejszy prawnik i obrońca praw prześladowanych przez powojenny system wschodnich Niemiec miał po wyzdrowieniu trafić do szpitala Bergquell. Dzięki tej wzmiance wiemy, że pacjenci kompleksu szpitalnego obok ulicy Pokoju zostali ewakuowani na wyspę Rugia. Wolfgang Schnur zmarł w 2016 roku. Innym pacjentem Bergquell był Hans Schmidt, nauczyciel który w 1910 roku nauczał w szkole w Słupsku (Stolp), jednak z uwagi na (według przełożonego) skrajnie różne zachowania zlecił mu odpowiednią kurację. Od 7 maja 1911 roku nauczyciel Hans był kuracjuszem (na własny koszt) szpitala psychiatrycznego Bergquell. To pozwala ustalić kolejnego lekarza, około 1911 roku, miał nim być doktor Ike.

Dziś pozostałością pod dawnym Bergquell jest hospicjum świętego Jana , które mieści się przy ulicy Pokoju 77. Wśród innych pozostałości jest powstały prawdopodobnie w trakcie II Wojny Światowej betonowy schron na północ od ocalałego po Bergquell budynku. Według różnych opowieści budynki dawnego sanatorium oraz zakładu wodoleczniczego przetrwała II Wojnę Światową. Miały być wykorzystywane jako mieszkania socjalne dla pracowników papierni. Wśród jednej z nazw powojennych dla tego miejsca pada określenie „Bystrzyk”. Wspomniany wyżej syn lekarza z BergquellWaltera Görlitz – Walter junior w swojej późniejszej twórczości nie zapomniał, gdzie się urodził. Podpisywał się pseudonimem Otto Julius Frauendorf, a ta ostatnia nazwa to właśnie dzisiejsze Golęcino. Warto też wspomnieć pierwszego dyrektora polskiego już kompleksu szpitalnego, co ciekawe historia powojenna była dwunarodowa – dyrektorem był Włodzimierz Gilewicz, ale ponad połowę kadry (34 do 24) stanowili wciąż Niemcy, ci w kolejnych latach wyjeżdżali na zachód. Wiadomo też, że kompleks szpitala był w części zniszczony przez naloty alianckie na pobliskie zakłady przemysłowe – budynki częściowo odbudowano. Nie mam wiedzy, czy dawny Bergquell też ucierpiał w trakcie wojny – jeżeli istnieje wzmianka mówiąca, że leczono tam dzieci w 1944 roku, prawdopodobnie przetrwał i lata później budynki rozebrano.

Uf!

Zajrzyj w okolicę!

Po prawej stronie znajdziesz mapę z lokalizacją omawianego tematu. To mapa interaktywna!

Możesz ja kliknąć i oddalić widok kółkiem myszy, co pozwoli Ci zobaczyć inne posty znajdujące się w tej okolicy. Możesz użyć „Mapy Historycznej” Szczecina, by zobaczyć ją w pełnej formie. Wiele postów znajdujących się w bliskiej odległości gromadzi się w grupy – je możesz rozdzielić kliknięciem na ikonę.

Travelers' Map is loading...
If you see this after your page is loaded completely, leafletJS files are missing.

Poprawka?

Kliknij i daj znać!

Ostatnia aktualizacja 11 miesięcy temu

Możesz znaleźć ten post na naszej grupie Facebook „Szczecin Znany i Historycznyklikając na ikonkę po prawej stronie. Prócz tego postu znajdziesz tam wiele innych, które nie są publikowane na naszej stronie. Masz coś ciekawego w temacie historii Szczecina? Nasza grupa to właśnie miejsce dla kogoś takiego jak Ty!

Post na FB

Skomentuj na Facebooku lub podziel się postem ze znajomymi!

Dodaj komentarz

Historyczny Szczecin