II Wojna Światowa

44-8046, czyli B-17 i Zalew Szczeciński 

Niektórzy wciąż czekają na godny pochówek

Wyobraź sobie, że jesteś na pokładzie aluminiowej puszki. Ma długość zaledwie 5 samochodów osobowych. Masz zaledwie kilkanaście sekund, by założyć spadochron i wyskoczyć z płonącej maszyny, która za minutę stanie się kulą ognia. Twój kumpel obok nie zdążył. Do dziś nie znaleziono jego ciała, ani nie pochowano go z honorami. Jest tylko napisem na tablicy zaginionych. Tylko? A może warto zrobić "poof" z ich historii?

Dlaczego taki nagłówek? Niewiele się mówi o szeregowych żołnierzach, zwykłych lotnikach, ludziach na pierwszej linii frontu. Najwięcej mówimy i czytamy o generałach lub dowódcach. Są takie postacie, z okresu II Wojny Światowej, których ostatnie miejsce na tym świecie niestety związane jest z okolicą Szczecina. To również lotnicy – ci którzy na pokładzie aluminiowych puszek starali się zniszczyć III Rzeszę. Były ich dziesiątki tysięcy, a kolejne setki tysięcy działało w obsłudze naziemnej, produkcji amunicji, budowie samolotów i bombowców. Ci, którzy latali na pokładach tych maszyn nie zawsze wracali do domów. Część z nich trafiała do niemieckiej niewoli, inni mieli mniej szczęścia (ale wciąż szczęście!) i mogli być pochowani na cmentarzach. Są jeszcze ci, których ciał nigdy nie odnaleziono. 

Niemcy w trakcie II Wojny Światowej do lotników amerykańskich i brytyjskich mieli dość duży szacunek. Nie do wszystkich, bo zdarzały się sytuacje, gdy w momencie ucieczki sięgano po broń oraz decydowano o egzekucji. Jednak dla poległych lotników zachodnich Niemcy robili to, co należy – trumna, poinformowanie Czerwonego Krzyża, pogrzeb. Czasami nawet z honorami, a nawet bywało, że chowano ich na specjalnych kwaterach w dużych miastach, na cmentarzach wojskowych. W historii B-17 44-8046 mamy zarówno wątek tragiczny, jak i budzący nadzieje – trwają prace nad tym, by o wraku tego zestrzelonego bombowca można było napisać jeszcze więcej niż w tym opracowaniu.

Bombowiec B-17 44-8046, czyli dowództwo nalotu na pokładzie

Wielu wierzy w to, że naloty były prowadzone „na pałę” – maszyny leciały nad cel, zrzucały bomby byle gdzie i wracały do bazy. To bardzo błędne i niesamowicie szkodliwy tok myślenia, mocno wręcz pogardliwy dla tych, którzy pracowali nad tym, by takie naloty były celne, pewne i skuteczne. Naloty bombowe na III Rzeszę planowano z wyprzedzeniem, robiono loty rozpoznawcze, stosowano środki wywiadu, a bezpośrednim „narzędziem” celności rajdów były bombowce wyposażone w radary obrazujące oraz wielką rolę odgrywali tzw. pathfinderzy. Były to maszyny, których zadaniem było oznaczanie celów flarami, a także naprowadzanie formacji. Opisywana w tym poście historia B-17 44-8046 to czołówka czołówki – na pokładzie leciał nie tylko dowódca, ale również maszyna posiadała radar obrazujący zamiast dolnego stanowiska strzelca. W swoim ostatnim locie towarzyszyły B-17 44-8046 jeszcze inne maszyny zawierające ten ówczesny cud techniki. Również nie powróciły do bazy. Niemcy doskonale zdawali sobie sprawę, że front formacji musi być zlikwidowany jak najwcześniej, dlatego 7 października 1944 roku nad Policami czekała na nalot cała kanonada obrony przeciwlotniczej. Kim byli członkowie załogi? Jak wyglądał moment trafienia bombowca? Jak potoczyły się losy lotników?
Uznałem, że takie historie należy chronić przed zapomnieniem, a wiele możliwych do znalezienia dawnych fotografii udostępnić w jednym miejscu.

B-17 44-8046, dostarczenie i pierwsze loty

Maszynę B-17 44-8046 wyprodukowano w fabryce w amerykańskim mieście Tulsa 22 maja 1944 roku. Jest to specjalny model samolotu B-17G-45-VE posiadający radar obrazujący zamiast dolnego stanowiska strzelca. Był to radar H2X, który pozwalał na precyzyjne prowadzenie nalotu nawet przy złej pogodzie lub silnym zadymianiu celu. Jak działało to urządzenie? Na pokładzie znajdowało się specjalne stanowisko, na którego wyświetlaczu można było zobaczyć zarys ziemi i obiektów znajdujących się poniżej (a także nawet inny samolot lecący niżej), nawet poprzez chmury lub gęsty dym. Bombowiec B-17 44-8046 miał na koncie inne misje bombowe, ale służył zaledwie niecałe 45 dni. Radar obrazujący załogi często nazywały prześmiewczo „Mickey” lub BTO (od słów Bombing Through Overcast). Urządzenie zostało zaprojektowane przez Massachusetts Institute of Technology Radiation Laboratory. 

Tutaj warto zaznaczyć, że brytyjski RAF używał swojej nieco mniej zaawansowanej technologii nazwanej H2S, zaś amerykanie używali oznaczenia H2X, ta była zmodyfikowaną i rozwiniętą formą. Na front II Wojny Światowej w Europie trafia do 351 Bombing Group 22 sierpnia 1944 roku, a 24 sierpnia zostaje przypisany do bazy w Glatton. Bombowiec B-17 44-8046 trafia do 457 Bombing Group, 750 Bombing Squadron. Jego „los” był z góry przesądzony – posiadając rada obrazujący 44-8046 miał za zadanie albo wspierać czoło formacji, albo być bombowcem dowodzenia. 

W trakcie nalotu 7 października 1944 roku zdecydowano, że na jego pokładzie znajdzie się dowodzenie – porucznik, kilku kapitanów, dwóch majorów, głównie oficerowie. Nad celem widoczność była dobra, celność obrony przeciwlotniczej bardzo dobra. W locie około 150 maszyn, z czego nie powróci 17, a… niemal jedna trzecia (106)… zostanie uszkodzona. Rajdy z 7 października 1944 roku były dla III Rzeszy bardzo dotkliwe – poza dawnym Pölitz (Police) dowództwo wyznaczyło kilka innych celów o strategicznym znaczeniu, między innymi Magdeburg, Morseburg, Kessel i Bohlen. Dowódcą grupy nazwanej Fireball Outfit w rajdzie na Police był porucznik James Rhea Luper Junior, nazywany przez załogę i innych lotników Jim. Formacja ruszyła z lotniska o 7:00 osiągając IP Point (punkt zwrotu) z opóźnieniem 2 minut. Cały nalot zaplanowano tak, by wykonać zwrot w pobliżu Szczecina i maksymalnie szybko uciec nad Zalew Szczeciński, a dalej w stronę Bałtyku i Morza Północnego.

Detale załogi bombowca B-17 44-8046

  • Dowódca (porucznik) colonel James Rhea Luper Junior, 021240, pochodził z miasta Salem w stanie Oregon. Był sportowcem, bokserem i piłkarzem. Urodził się 19 lutego 1914 roku, zmarł bardzo wcześnie, 28 lutego 1953 roku w Sarpy County w stanie Nebraska. Przez załogę nazywany „Jim”. Ojcem był James Rhea Luper Senior (1888-1952), matką Eleonor Gladys Potter Bouvy.
    Za kontakt podał żonę, była nią pani Rene Esther Hiller Hardin mieszkała przy 701 North 39th Street w Filadelfii. Pani Rene urodziła się w 1914 roku, zmarła w 2002. Małżeństwo miało potomstwo – Carol Louise urodziła się w 1939, zmarła w 1998, a Jare Rhea w 1944 roku, zmarła w 2010 roku. Miał również syna, jest/był nim James Rhea Luper III (1942). James Rhea Luper Junior służył przed opisywanym B-17 również na 42-38113, o przydomku Rene III. Ten tytuł dla bombowca nie jest przypadkowy – to dedykacja dla żony. Rene III była tysięcznym bombowcem B-17 zbudowanym w fabryce w Long Beach. Był doświadczonym żołnierzem – do armii zapisał się w 1933 roku. Dowódcą 457 Grupy Bombowej został 4 stycznia 1944 roku. Pani Rene nie była jego pierwszą żoną, rozwiódł się dosłownie 45 dni po ślubie w 1934 roku, a kolejny raz w 1943, by znów ożenić się tego samego roku ostatecznie z panią Rene. Po wojnie w Chinach urodzi się jego córka Judith Esther Luper (1948), a w Arizonie jego kolejny syn Albert Rhea Luper (1950). W trakcie II Wojny Światowej dowódca był „chłopem z jajami”, uciekł z pociągu więziennego, ale niestety wpadł ponownie po 6 dniach. Trafił do Stalag Luft III w Sagan (Żagań). Ludzie którzy służyli pod Luperem nazywani byli „Luper’s Super Troopers”.
  • Pilot kapitan Alfred Walter Fischer, 0748392, pochodził z Teksasu. Urodził się 20 grudnia 1918 roku w mieście Giddings. Przed wojną pracował na stoisku spożywczym. Według karty wpisowej miał bliznę na lewej stronie podbródka, miał 180 cm wzrostu, miał brązowe oczy, brązowe włosy i opaloną karnację. Za kontakt podał ojca, był nim August Fischer, podał niestety tylko adres pocztowy – Box 596, La Grange, stan Texas. Uczył się w La Grange High School. W galerii znajduje się grafika umieszczona w American Air Museum narysowana przez Josepha Kella w styczniu 1944 roku z napisem „Wahoo, otherwise known as Alfy Fischer, The Great Lover and Pilot”. Grafikę umieścił syn rysownika – Joseph Kell II.

  • Nawigator major Norman Arthur Kriehn, 0-435083. Urodził się 20 kwietnia 1916 roku w Port Washington w stanie Wisconsin. Zmarł 31 września 2005 roku w wieku 89 lat w Bioxi, w stanie Mississippi. Za kontakt podał matkę, była nią Carolina Kriehn, mieszkała przy 4022 North 17th Street w Milwaukee. Ojcem był Frank Kreihn. Pan Norman doczekał się potomstwa oraz wnuków, przed wojną pracował w Whitefish Bay Inn, czyli prawdopodobnie w karczmie lub restauracji. Był blondynem o jasnej karnacji, miał 178 cm wzrostu. Udało mi się nawiązać kontakt z potomkami pana Normana. Trzeba przyznać, że było zaskoczenie, ale czy coś uda się więcej otrzymać od rodziny? Tego jeszcze nie wiem – możliwe, że są równie zaskoczeni, jak ja, otrzymując odpowiedź! 🙂
  • Nawigator 1st Lt William John Morrow Junior, 0866053. Urodził się 23 stycznia 1916 roku w Filadelfii. Za kontakt podał matkę, była nią Jane Morrow, mieszkała pod 295 Avenue w Washington w stanie Pennsylvania. Na karcie wpisowej podał inny adres – 7031 Ogontz Avenue w Filadelfii. Pracodawcą był Henry Horst, a miejscem pracy fabryka amunicji Frankford Arsenal w Filadelfii. Fabryka dzisiaj w części działa – to park biznesowy. William Morrow miał ciemne oczy, ciemne włosy, był opalony oraz miał około 166 cm wzrostu. W armii służył również jego ojciec.

  • Celowniczy, kapitan Henry Philip Loades, 0698252 / 0724247. Urodził się 17 czerwca 1917 roku w Toronto, w Kanadzie. Do armii zapisał się 28 października 1941 roku. Mimo urodzenia w Kanadzie był w momencie wpisania do armii obywatelem Stanów Zjednoczonych. Przed wojną według jednego ze wpisów zajmował się aktorstwem. Za kontakt podał żonę, była nią Mary Leu Loades, mieszkała przy 1544 East Irving Place, w Milwaukee. W karcie wpisowej podał szwagra, był nim Martin Reymond Ketter, który mieszkał przy 5574 North Kent Avenue w Whitefish Bay, w Milwaukee, w stanie Wisconsin. Pracodawcą celowniczego był A.R. Becker, przy 2521 East Capital Drive w Shorewood, w Milwaukee. Dzisiaj to miejsce zajmuje sklep i stacja benzynowa. Miał niebieskie oczy, brązowe włosy i rudą cerę oraz 165 cm wzrostu. 
  • Operator radaru 1st Lt Fredrick Whitfield Asbell 0698252. Urodził się 17 września 1920 roku w stanie Georgia, zmarł 22 stycznia 1994 roku w wieku 73 lat. Spoczął w Macon Memorial Park w Macon, w stanie Georgia. Za kontakt podał matkę, była nią Claudia Asbell, mieszkała pod 1544 College Street w Macon, w stanie Georgia. Wychodzi na to, że przeżył całe życie w jednym mieście. Ojcem był George Asbell. Miał rodzeństwo – 4, dwóch braci i dwie siostry. Najstarszy z braci urodzony w 1940 roku – Jimmy R. Asbell – zmarł w 2018 roku. Siotra Martha Sauls urodziła się w 1918 roku, zmarła w 2013. Żoną Fredricka była Marydel Asbell z domu Howard (1920-2001).

  • Chirurg i boczny strzelec Major Gordon H. Haggard 0321772. Zapisał się do armii w stanie Indiana, urodził się 7 czerwca 1908 roku. Miał trójkę znanego mi rodzeństwa. Jego ojcem był Ernst McConnel Haggard, matką Cora Leona Brown. Byl jednym ze starszych członków załogi, chociaż w porównaniu objął stanowisko bocznego strzelca, jakie na innych samolotach obsługiwali podoficerowie. Nie jest znane dlaczego chirurg znalazł się na takiej pozycji na pokładzie bombowca. Za kontakt podał żonę, była nią Mildred Haggard, mieszkała przy 622 Berkley Road w Indianapolis. Małżeństwo Gordona i Mildred miało czwórkę znanych mi dzieci – Gordon Haggard Junior i Judith Haggard. Nic nie zapowiadało, że stanie się wojskowym – skończył szkołę techniczną, a później studiował medycynę. Na front do Europy trafił właśnie dlatego, był chirurgiem.

  • Tylny strzelec 1st Lt Edward Atrice McNeal Junior 0819409. Urodził się 8 kwietnia 1923 roku. Prawdopodobnie mógł pracować w księgarni. Za kontakt podał matkę, była nią Martha NcNeal, mieszkała przy 189 Cherry Street w Paris, w stanie Texas, zmarła w 1992 roku. Jego ojcem był Edward McNeal, zmarły w 1978 roku. W momencie lotu B-17 44-8046 była to jego przedostatnia lub ostatnia misja. Do armii wstąpił też jego brat, William Lloyd McNeal, urodzony 8 listopada 1925 roku, w Roxton w Teksasie. Za kontakt podał swojego ojca – Edwarda McNeal Seniora, który według karty wpisowej mieszkał pod 745 West Cherry Street w mieście Paris, w Teksasie. Co ciekawe potomkowie zamieszkali w innym mieście – Athens – które swoją nazwą również przypomina stolicę europejską 🙂 
 

 

  • Górny strzelec T/Sgt Ancil Ulyss Shepherd 14121372. Urodził się według jednych źródeł września 1920 roku, według karty wpisowej 17 września 1920 w Campbell  County w stanie Tennessee. Miał siódemkę rodzeństwa, z czego jedno dziecko zmarło w dniu narodzin. Za kontakt podał matkę, była nią Melinda / Linda Shepherd, mieszkała pod Route Number Two w Sweetwater, w stanie Teneesee. Ojcem był James Harvey Shepherd. Jego pracodawcą według karty był Bruce Hawell, pracował na farmie. Miał 185 cm wzrostu, niebieskie oczy, brązowe włosy i był rudej karnacji. Zapisał się do armii w 1942 roku.

  • Operator radia T/Sgt John Wolfgang Koehler 33174039. Urodził się 12 stycznia 1920 roku.  Za kontakt podał matkę, była nią Katherine Koehler, mieszkała przy 247 Sprucewood Street w Pittsburgh, w stanie Pennsylvania. Ojcem był Jacob Koehler. Można podejrzewać, że miał niemieckie pochodzenie – sugeruje to drugie imię oraz nazwisko, które mogło kiedyś brzmieć Köhler. Zatrudniony był w szklarni – Saxonwald Greenhouse w Castle Shannon w Pensywalnii. Notka prasowa podaje też, że pracował w Gulf Oil Corporation, tuż przed zapisaniem się do armii 13 marca 1942 roku, na front udał się po szkoleniu w grudniu 1942. Miał cztery siostry oraz dwóch braci – Earl Koehler służył w marynarce wojennej, a Sylvester Koehler został zwolniony ze służby z uwagi na zdrowie. Operator radia mały nie był – miał ponad 205 centymetrów wzrostu. Ktoś wypełniający jego kartę wpisową przekreślił szare oczy i zaznaczył niebieskie, miał brązowe włosy i jasną karnację. Miał bliznę na prawej nodze. 
  • Boczny strzelec S/Sgt John Howard Derling 32767908. Za kontakt podał matkę, była nią Sarah Duurloo (?), mieszkała przy 92 Fenner Avenue w Clifton, w stanie New Jersay. Niestety, o tej postaci nie znalazłem nic.
 

Zestrzelenie B-17 44-8046 i Zalew Szczeciński

Bombowiec B-17 44-8046 ostatni raz widziano w okolicach współrzędnych 53-48N, 14-30E w sektorze AJ-8, na południe od Świnoujścia. Zestrzelenie przypisuje sobie 6 Flag Brigade o godzinie 13:09, inne dokumenty podają krótko po 13:15. Ostrzał obrony przeciwlotniczej był „gęsty i celny”. Słowa, które podał inny członek załogi z innego samolotu monitorujący radio, a które należały do porucznika Lupera brzmiały: „Get that goddam formation in here!” (Dawajcie tę cholerą formację tutaj!”). Bombowiec został trafiony przynajmniej dwukrotnie, najprawdopodobniej w bliskiej odległości. Można podejrzewać, że było to albo przebicie poszycia albo eksplozja obok maszyny. Trafienie krytyczne zakończyłoby się śmiercią całej załogi i rozerwaniem maszyny na strzępy. To jednak nie nastąpiło. Jeżeli załoga dała radę wyskoczyć i zauważyć uszkodzenia maszyny, możemy podejrzewać, że eksplozja nastąpiła obok maszyny niszcząc jej wnętrze lub dwa pociski przebiły poszycie. Wiadomo, że pocisk i odłamki oderwały kawałek skrzydła, jeden z silników i kawałek ogona. Pewne jest, że w ogniu stanął trzeci silnik – znajdujący się po prawej stronie kokpitu pilotów. Ogień wydostawał się też z silnika na lewym skrzydle. Dla maszyny był to niemal wyrok. Dlaczego niemal? O tym później. Pierwszy pilot James Luper złapał za gaśnicę walcząc z pożarem w części poniżej kokpitu pilotów. Uszkodzeniu uległy też zbiorniki z tlenem. Sytuacja była jednak beznadziejna i kapitan chwilę później rozkazał opuszczenie maszyny. Dowódca zdążył jeszcze chwycić za radio, dać znać formacji oraz wyskoczyć przez luk nawigatora. Według świadków cztery spadochrony miały być widziane, jak otwierają się po wyskoczeniu z „nosa” oraz trzy ze spodu maszyny. Jeden ze spadochronów… płonął. Według świadków nie jest pewne, czy samolot zrzucił bomby – ci zeznali, że prawdopodobnie nie. Raporty złożyli członkowie bombowców 44-64509, 43-38537, 42-107034, 42-31533 oraz 34-38594. Bardzo prawdopodobne, że wrak B-17 44-8046 ma dalej na pokładzie bomby – formacja nadlatywała nad Police od południowego wschodu, kierując się z Polic nad Zalew Szczeciński. Załoga zeznała, że luk bombowy miał awarię lub uszkodzenia, a opuścili formację nad celem kierując się na Zalew. Dlaczego prawie wyrok? Bo sąsiedni samolot, którego pilotem był Lt Clarence R. Jennings mimo dwóch wyłączonych silników dał radę dolecieć do Szwecji. Niestety na pokładzie tego sąsiedniego bombowca zginął oficer kapitan Floyd A. Cox, zaś bombardier Lt Steward W. Jakku zmarł po wylądowaniu w wyniku odniesionych ran.

Losy załogi B-17 44-8046 oraz wątek powojenny

W rajdzie nie powróci też maszyna, którą pilotował William H. Flannery, Ernest T. Salzer oraz Vernon M. Moland. Załogę tego pierwszego oraz losy maszyny można poznać w kafelku powyżej. Dowódca porucznik James Rhea Luper w wyniku eksplozji samolotu chwilę po trafieniach z obrony przeciwlotniczej i eksplozji samej maszyny został wyrzucony z pokładu siłą wybuchu. Później został schwytany w wodach Zalewu Szczecińskiego (potocznie nazywane przez lotnictwo USA „Stettin Lake”) przez niemiecką marynarkę wojenną. Wśród przedmiotów, jakie przy nim znaleziono znajdował się nieśmiertelnik, zegarek naręczny i pierścionek. Nawigator major Norman Artur Kriehn również został wyrzucony z bombowca siłą eksplozji, bez odniesienia ran, następnie został schwytany w wodach Zalewu Szczecińskiego przez łódź niemieckiej marynarki wojennej. W trakcie przeszukania znaleziono przy nim nieśmiertelnik, zegarek naręczny, zegarek kieszonkowy, modlitewnik (!), list oraz 6 fotografii paszportowych.  Był doświadczony – wylatał 20 misji bojowych. Trafił do Stalag Luft III. Po wojnie wrócił do armii i służył w kwestii „nuklearnej” w Danii, był wice dowódcą bazy amerykańskiego lotnictwa w Niemczech, był też nawigatorem na pokładzie B-47, został weteranem wojen w Korei i Wietnamie. Jego żoną była Nita Krehn (1927-2001), doczekał się synów.

Operator radaru 1st Lt Fredrick Whitfield Asbell został schwytany około godziny 14:00 w dawnym Langenberg, dzisiejszej wsi Święta, obok Polic, po wschodniej stronie Odry. Nawigator 1st Lt William John Morrow podobnie jak trójka innych członków załogi został wyrzucony z pokładu samolotu przez eksplozję, chwilę po trafieniu maszyny przez obronę przeciwlotniczą. Został schwytany w wodach Zalewu Szczecińskiego przez niemiecką marynarkę wojenną i trafił do szpitala marynarki w Świnoujściu. Wiadomo, że William Morrow spotkał się z Luperem, Kriehnem, Asballem i Derlingiem w obozie jenieckim.

Dość rozbudowane są losy celowniczego – Henry Philip Loades – relacje są różne. Według raportów załoga miała go „nie molestować” (dokładnie takie słowa padają!) w trakcie nalotu. Ostatni raz widziany był na „nosie” bombowca, mógł być ranny w trakcie trafienia przez obronę przeciwlotniczą. Załoga podejrzewała również, że miał umrzeć dwa dni po katastrofie samolotu w szpitalu pod Szczecinem, ponoć z uwagi na informację dla rodziny o śmierci w szpitalu, jaka została wysłana. Inny dokument mówi, że ciało wyłowiono z Zalewu Szczecińskiego 3 dni po nalocie, 10 października, z ubraniem z jego numerem identyfikacyjnym (0724247). Henry Loades miał spocząć na cmentarzu komunalnym w dawnym Jasenitz (dziś Jasienica), w kwaterze na zachód od wejścia do cmentarza. Grób miał zawierać prosty drewniany krzyż. Ta teoria jest prawdopodobna z uwagi na większą ilość dokumentów o tym pochówku. Przedmioty osobiste przekazano do centrum w Oberursel dzień po odnalezieniu ciała – 12 października 1944 roku. Miał przy sobie sporo rzeczy – zegarek marki Bulova Watch Co, kilka sygnetów, monety, klucz, zapalniczkę, papierośnicę, trochę zdjęć, kompas, nóż bezpieczeństwa, portfel i inne przedmioty. Pewne jest, że był człowiekiem odpowiedzialnym – na pokładzie miał sprawdzić niezrzucone bomby, które możliwe że zacięły się w wyniku uszkodzeń lub problemów technicznych. Według dokumentów jego ciało przeniesiono na cmentarz przy Rte du Condroz 164 w Neupré, w Belgii. Konkretniej: kwatera A, rząd 40, grób 52. 

Chirurg major Gordon H. Haggard robił zdjęcia przez stanowiska bocznych strzelców – zajmując to stanowisko. Miał być widziany przez Asbella i Derlinga, poklepali go, gdy prawdopodobnie zabierał coś z podłogi samolotu, kiwnął głową. Później już go nie widzieli. Według dokumentacji Haggard miał być dość doświadczonym lotnikiem – miał na koncie około dwunastu misji.  Pojawiła się teoria, że Ancil Shepherd miał wziąć spadochron Haggarda, jednak Ancil temu zaprzeczył. Tylny strzelec 1st Lt Edward McNeal zginął w katastrofie, jego losy są nieznane. Znajduje się na liście zaginionych, ale podaje się też że grób znajduje się na cmentarzu przy Rte du Condroz 164 w Neupré, w Belgii. Konkretniej: kwatera B, rząd 8, grób 13. Edward McNeal Junior miał znajdować się według załogi na swojej pozycji – na tylnym działku. Była to jego ostatnia lub przedostatnia misja. Nie tylko przed możliwym powrotem do domu, ale ostatni lot w życiu. Wśród informacji prasowych podaje się, że ciała Haggarda nie odnaleziono, jednak podane jest dokładnie miejsce jego grobu w Belgii.

Pilot Alfred Fisher był ostatni raz widziany w kokpicie, ostatnia rozmowa z nim miała miejsce w momencie wydania rozkazu o opuszczeniu maszyny oraz wejściu samolotu w powolny korkociąg. Tutaj kapitan Luper mógł mieć uczucie winy do końca życia – nim padł rozkaz opuszczenia maszyny Luper wydał rozkaz utrzymania B-17 pilotowi (Alfred Fischer). Z jednej strony utrzymanie bombowca mogło uratować innych pozwalając im wyskoczyć, z drugiej pilot Fisher nie przeżył katastrofy. Należy jednak pamiętać, że wszystko trwało dosłownie kilka minut. Jeden z członków załogi zeznał, że inny wpadł tuż obok niego do wód Zalewu Szczecińskiego, około 50 metrów dalej. Zaczął płynąć, by zobaczyć kto to, ale postać zniknęła pod powierzchnią wody. Możliwe, że ten ktoś został wciągnięty pod wodę przez spadochron lub nie miał na sobie kamizelki. Pewne jest, że na „nosie” samolotu miała być jedna niezabrana kamizelka ratunkowa. Do kogo należała? Nie wiadomo. Alfred Fischer posiada swój symboliczny nagrobek w La Grange City Cemetery. Ciała nie odnaleziono.

Górny strzelec T/Sgt Ancil Shepherd miał być ostatni raz widziany na stanowisku inżyniera. Załoga nie złożyła szczegółowych zeznań na jego temat. Uznawany jest za MIA (Missing in Action), czyli zaginiony w akcji, a ciała nie odnaleziono. Jego nazwisko widnieje na tablicy z listą zaginionych, jestem na dobrej drodze, by nawiązać kontakt z potomkami. Operator radia – John Koehler – jego losy też są nie do końca znane – zginął w katastrofie, a jedyne, co znajduje się w dokumentacji to jego nieśmiertelnik. Według zeznań załogi możliwe, że Asbell i Derling widzieli jego ciało na brzegu i miał umrzeć w wyniku odniesionych ran w obozie. Zdaniem tego, co mówiła załoga – Fredrick Asbell i John Derling – mieli wylądować na plaży Zalewu Szczecińskiego. Tu możemy podejrzewać gdzie – Fredrick Asbell został schwytany około 14:00 w Langenberg, dziś wsi Święta. Jeżeli widzieli ciało Kohlera, musiał znajdować się na wschodniej strony Odry. Zaś jeżeli zmarł według dokumentacji w szczecińskim szpitalu, mógł być to Reserve Hospital II Stettin, szpital na Unii Lubelskiej. Wspomniany operator radia John Koehler był dość doświadczony – miał na koncie 13 lotów bojowych.  Dokumenty mówią, że pochowano go na dawnym Military Cemetery / Militär Friedhof, czyli na dawnej wojskowej części obok Cmentarza Centralnego. Miejsce te możemy łatwo rozpoznać – to kwatery wokół żeliwnego krzyża przy bramie od strony ulicy Karola Miarki. Jego nazwisko mimo informacji o pochówku na cmentarzu w Szczecinie widnieje na tablicy zaginionych, jednak jedynym śladem po nim miał być nieśmiertelnik. Jeżeli wątek o tym, że Asbell i Derling widzieli jego ciało, możliwe że został pochowany.

Wrak B-17 44-8046 na dnie Zalewu Szczecińskiego

W 2022 roku trwały prace poszukiwawcze maszyny – udało się ją zlokalizować w wodach Zalewu. Ponad dno wystaje część skrzydła oraz silniki. Dodatkowo odbyła się ceremonia upamiętnienia tych, którzy zginęli. Prace wykonywała firma Escort za pomocą technologii pozwalającej badać dno zalewu, a także za pomocą maszyny ROV. Poszukiwania przeprowadzono we współpracy z firmą Innomar Technologie GmbH z Rostoku i Politechniką Morską w Szczecinie. Ciekawostką może być udział studentów Koła Naukowego Hydrografii Morskiej. W całym projekcie zaangażowanych jest znacznie więcej firm i instytucji – Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu, Stowarzyszenie Dziedzictwo Morza, katedra medycyny sądowej PUM, firma Scubatech TecLine, zakład robót podwodnych UW Service, Muzeum Obozów Jenieckich w Żaganiu i inne. Filmy z prac i wypraw na Zalew Szczeciński dostępne są poniżej. Pinezka na mapie poniżej nie oznacza lokalizacji wraku 44-8046 – to przypięcie postu do Zalewu na mapie historycznej dostępnej w osobnej zakładce.

Żyjemy tak długo, jak żyje pamięć o nas.

Zajrzyj w okolicę!

Po prawej stronie znajdziesz mapę z lokalizacją omawianego tematu. To mapa interaktywna!

Możesz ja kliknąć i oddalić widok kółkiem myszy, co pozwoli Ci zobaczyć inne posty znajdujące się w tej okolicy. Możesz użyć „Mapy Historycznej” Szczecina, by zobaczyć ją w pełnej formie. Wiele postów znajdujących się w bliskiej odległości gromadzi się w grupy – je możesz rozdzielić kliknięciem na ikonę.

Travelers' Map is loading...
If you see this after your page is loaded completely, leafletJS files are missing.

Poprawka?

Kliknij i daj znać!

Ostatnia aktualizacja 10 miesięcy temu

Możesz znaleźć ten post na naszej grupie Facebook „Szczecin Znany i Historycznyklikając na ikonkę po prawej stronie. Prócz tego postu znajdziesz tam wiele innych, które nie są publikowane na naszej stronie. Masz coś ciekawego w temacie historii Szczecina? Nasza grupa to właśnie miejsce dla kogoś takiego jak Ty!

Post na FB

Skomentuj na Facebooku lub podziel się postem ze znajomymi!

Dodaj komentarz

Historyczny Szczecin