Wiele lat temu wpadła mi w ręce załączona fotografia, z wyraźnymi grobami - ewidentnie groby brytyjskie. Z napisem Stettin. Według różnych opowieści miały być to groby w Szczecinie, konkretnie w Dąbiu. Okazuje się jednak, że ich historia jest dużo bardziej odległa i złożona.
Załączoną do nagłówka fotografię znałem od kilku lat. Znalazłem ją kiedyś w poszukiwaniach „zagranicznych” historii związanych z dawnym Stettin, a dzisiejszym miastem Szczecin. Zapisałem i niestety zapomniałem. Dziś powracam do niej i odkrywam ciekawą historię miejsca, które zaciera się na kartach historii, a nawet nie znajduje się w Europie. Fotografia nagłówkowa pokazuje nam dwa groby, datę 1914 oraz napis Stettin, co może sugerować dzisiejszy Szczecin. Jednak miejsce to leży… w Afryce. Dlaczego? Skąd? Ponad dwa wieki temu, gdy emigracja za ocean była coraz częstszym wyborem Europejczyków powstawały tam różne miasta nazwane tak samo, jak miasta skąd pochodzili imigranci – mamy tam między innymi polskie Warsaw albo niemieckie Stettin. O tym drugim miasteczku w kafelku z dodatkowymi postami poniżej. W wątku osady z tego postu mowa o Afryce, gdzie Niemcy posiadali dawniej swoje kolonie, a które posiadały ówcześnie typowo niemieckie nazwy. Jedną z nich była lokalizacja nazywana Stettin, a którą mam okazję opisać dokładniej dzięki śmierci dwóch osób, o jakich poniżej.
Wątek ten może nie jest związany ze Szczecinem dzisiejszym lub dawnym, a bardziej z kolonializmem, ale sporo ludzi poszukuje informacji o dawnym Szczecinie i znaleźć można było kilka krótkich postów w szczecińskim internecie, które nagłówkową fotografię rozpoznały… błędnie. Przypisując ją do dzisiejszego i europejskiego Szczecina, co nie jest poprawne. Dlatego postanowiłem temat poruszyć dokładniej. Będzie to bardzo długie opracowanie z „finałem” w postaci historii dwóch postaci z fotografii nagłówkowej. Historia ta jest wielonarodowa – dotyczy państwa w Afryce, w którym zginęli Brytyjczycy, a miejsce to nosiło nazwę pochodzącą od polskiego dziś Szczecina, a dawnego niemieckiego Stettina. Pokręcone są losy ludzkie…
Dziękujemy za WASZE wsparcie! 💝
Niemieckie wsie widmo w Afryce
Dzisiejsza Namibia to pustynne państwo leżące nad Atlantykiem, w południowo-zachodniej części Afryki, tuż „nad” RPA. Zamieszkałe przez niecałe 2,5 miliona ludzi (2017). Był to region, który od XVIII był pod rosnącym wpływem Europejczyków. W 1886 roku Niemcy powołali swoją kolonię – niemiecką Afrykę Południowo-Zachodnią (Deutsch-Südwestafrika), dwa lata po wciągnięciu na masz pierwszej niemieckiej flagi. Historia ta jest bardzo skomplikowana – już wkrótce później pojawiały się pierwsze powstania wymierzone w kolonistów, a sami Niemcy i nawet dawni mieszkańcy Stettina pod postacią dawnych szczecińskich przedsiębiorców parało się „zatrudnianiem” niewolników. Kończyło się to śmiercią tysięcy z nich. Co ciekawe, dziś mieszka w Namibii około 20 tysięcy osób pochodzenia niemieckiego, a język ten jest państwowo uznany za język mniejszości. Jako jedną z ciekawostek można podać, że pierwszym gubernatorem niemieckiej Afryki Południowo-Zachodniej był ojciec Hermanna Göringa, późniejszego asa myśliwskiego i marszałka Rzeszy. Brzmi źle?
To dopiszę Wam jeszcze, że pierwszy gubernator Heinrich Göring był też ojcem Alberta – brata słynnego Hermanna – ten był totalnym antynazistą. Taki „plot twist” (zwrot) historyczny. Bracia się nienawidzili, mimo że trafili w 1945 roku do tego samego więzienia. Hermann popełnił samobójstwo, Albert został uniewinniony, a także pośmiertnie miały trwać prace nad tym, by ustalić możliwość odznaczenia Alberta tytułem Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata. Inną ciekawostką jest fakt, że w Namibii wychodzi gazeta niemiecka, a także do dziś można zauważyć niemieckie nazwy oraz dawną niemiecką zabudowę – przykładem jest liczące 13 tysięcy mieszkańców Lüderitz albo miasto Swakopmund lub regiony o wciąż niemieckich nazwach, jak masyw górski Langer Heinrich. Mimo tego, że kolonializm niemiecki też odcisnął piętno na tym państwie działają tam stowarzyszenia historyczne pamiętające o rozwoju miast, o budowie przemysłu oraz dbające o poniemieckie zabytki.
Złośliwym chichotem historii jest fakt, że opuszczone niemieckie miasta sprzed ponad stu lat są niekiedy remontowane tylko po to… by… uwaga… dalej były opuszczone! Jednym z nich jest Kolmanskop (lub po niemiecku Kolmanskuppe), gdzie do dziś turystów wita napis pisany starą niemiecką czcionką. To jedno z najbardziej znanych opuszczonych miast, gdzie w dawnych niemieckich domach budowanych nawet 130 lat temu pełno jest piasku. Wyglądają jak zatrzymane w czasie. Część z nich odbudowano, a dawny sklep działa jako schronisko dla turystów.
Stacja Grasplatz, zwana również Stettin
Lokalizacja miejsca, które uwieczniono na fotografii przez chwilę była zagadką – w Namibii nie ma miasta o nazwie Stettin. Okazuje się, że tak nazywano stację kolejową, która dziś jest miejscem widmo, po jakim pozostał praktycznie tylko jeden domek. Stacja Grasplatz (Zielony Plac) oryginalnie nazwana Grasabladeplatz miała też inną nazwę, rzadziej używaną – Stettin – zasłynęła w 1908 roku, gdy niedaleko od niej znaleziono złoża diamentów. Brzmi jak sielanka?
Nie minęło 50 lat, by osady górnicze oraz stacja kolejowa Stettin zostały niemal całkowicie opuszczone. Powodem były spadające ceny diamentów, ograniczenia w wydobyciu oraz złoża, które wymagały coraz bardziej skomplikowanych działań górniczych, by móc pozyskiwać z nich surowce. O tym, że stacja Grasplatz nazywana była Stettin przez niemieckich osadników wspomina kilka źródeł – między innymi Imperial War Museum oraz strona St John’s College, z której czerpałem informacje o uwiecznionych na krzyżach postaciach.
Wilfred Winslow i Rex Winslow, polegli bracia
Porucznik Holloway, z 5th Mounted Rifles of the Imperial Light Horse, do której należeli bracia
Rex Winslow, który był w pobliżu małej wydmy, został postrzelony prosto w serce. Jego brat Wilfred podbiegł do niego, a kiedy schylił się, aby podnieść głowę brata, by napoić go, został zastrzelony – w szyję – i padł na brata, obejmując go ramionami. Był dzielnym chłopcem, a obaj byli najlepszymi chłopcami, jakich miałem, bystrymi i absolutnie nieustraszonymi. To straszna strata dla ich matki, ale może być nieco pocieszona, wiedząc, że zginęli jak dzielni ludzie i żołnierze. Całe starcie trwało kilka minut, i w rezultacie straciłem czterech ludzi z mojego oddziału. Z siedmiu Niemców zabiliśmy czterech, jednego wzięliśmy do niewoli, dwóch uciekło, obaj ciężko ranni.
Dziś po południu zostali pochowani. Wykopaliśmy dwa groby na cmentarzu tutaj, w Stettin. Winslowowie spoczywali w jednym grobie. Wilfred jest po prawej, Rex po lewej. Zjawiła się cała Brygada, a ksiądz Hill, który jest z ILH, odczytał nabożeństwo pogrzebowe. To było imponujące i czułem się bardzo poruszony. Odpowiednio umocniliśmy ich groby, a ILH zaznaczył na nich tekst: „Powiedzcie Anglii, wy, którzy mijacie ten pomnik / Że my, którzy tu spoczywamy, służąc jej, zginęliśmy pogodzeni".
Dawni wrogowie obok siebie, w Afryce
Obok Reginalda i Wilfreda spoczął jeszcze Milton Thompson, który według źródeł miał być jednym z najlepszych aktorów szekspirowskich i pianistów tamtych czasów. Miał służyć w Rand Light Infantry, zachorował i zmarł na statku szpitalnym „City of Athens” 24 listopada 1914 roku. Pochowano go z honorami wojskowymi w grobie tuż obok braci Winslow, na cmentarzu w afrykańskim Stettin. Jakby tego było mało, że dawni wrogowie leżą obok siebie, wśród nich spoczywa jeden Żyd. Dziś cmentarz ten nosi nazwę Lüderitz Municipal Cemetery i leży na przedmieściach miasta.
Ich grób to sekcja B-2.
Bracia Winslow urodzili się w Johannesburgu, uczęszczali do wspomnianej szkoły St John’s w Houghton. Budynek ten przypominający ceglany zamek stoi i służy do dziś. To ciekawy moment historii, kiedy Polak opisuje losy Brytyjczyków poległych na afrykańskiej ziemi, z rąk Niemców, których starcie również kosztowało życie tych ostatnich. Na cmentarzyku pod stacją, niedaleko od Lüderitz spoczęło podobno 34 ofiary walk, w tym również sami Niemcy. We wspomnianym kościele znajdują się krzyże z cmentarza, a także tablice z dawnymi listami, które wysłali naoczni świadkowie starcia z 1914 roku. Na cmentarzyku są też groby niemieckie – jednym z nich jest grób, w którym spoczywa Wilhelm Draeger z 3 kompanii, urodzony 16 lutego 1886 roku, zginął w akcji 26 września 1914 roku pod Grasplatz, zwanym też jako Stettin.
Dziś w Namibii są nawet cmentarze… szwedzkie… I też są zadbane. To coś znaczy.
Skąd wzięła się nazwa Stettin na niewielką stację kolejową około 12 kilometrów od Lüderitz? Ciężko powiedzieć. Jednak według kilku źródeł miejsce nazywane Grasplatz również nazywano Stettin i tam miało dojść do potyczki z niemieckim patrolem, w wyniku którego zginęło dwóch opisywanych braci. Dziś linia kolejowa przez Grasplatz (powojenna) dalej istnieje, ale od lat nie jest używana – powoli zjada ją pustynia. Ciekawe jest to, że ludzi dalej pasjonuje historia tych ziem – napis Grasplatz na stacji kolejowej został odmalowany. Również odrestaurowany został napis miasteczka Kolmanskop, o jakim wspominałem na początku. Wśród pustynnych dróg Namibii wciąż znaleźć można wraki dawnych samochodów sprzed stu lat… Kto wie… Może wśród nich jest też szczeciński Stoewer 🙂
I tak zagadkę, jaką miałem na dysku od dawna opisałem – krzyże z napisem Stettin nie dotyczą europejskiego Szczecina, a… Afryki!
Twórca całego tego zamieszania na Szczecin Znany i Historyczny, grzebiący pod każdą przedwojenną cegłą w Szczecinie. Dreptus okolicznus, gatunek pospolity. Droniarz, miłośnik ciemnego piwa, tematyki II Wojny Światowej. Codziennie? Po prostu brodaty brzydal.
Poprawka?
Kliknij i daj znać!
Ostatnia aktualizacja 1 rok temu
Możesz znaleźć ten post na naszej grupie Facebook „Szczecin Znany i Historyczny” klikając na ikonkę po prawej stronie. Prócz tego postu znajdziesz tam wiele innych, które nie są publikowane na naszej stronie. Masz coś ciekawego w temacie historii Szczecina? Nasza grupa to właśnie miejsce dla kogoś takiego jak Ty!
Post na FB
Skomentuj na Facebooku lub podziel się postem ze znajomymi!