Postacie ze Szczecina i Stettina

Najstarsza Szczecinianka i najstarszy Stettinianin 

Superstulatkowie są wśród nas

Niewielu z Was wie, że w Szczecinie urodził się prawdopodobnie najstarszy (w momencie swojej śmierci) mężczyzna na ziemi, jakiego w miarę zweryfikowano. W Szczecinie żyła też jedna z najstarszych i najdłużej żyjących Polek. Dwie sekcje o tych dwóch postaciach poniżej - pani Łucja oraz pan Gustav. Ona zamieszkała w powojennym Szczecinie, on urodził się w dawnym Stettinie.

Nagłówek i tytuł może niektórych trochę „odpalić”. To kim są szczecinianki to wiem – to panie mieszkające w Szczecinie. Kim jest nagłówkowy stettinianin? To ktoś urodzony jeszcze w niemieckim Stettinie. Bardzo lubimy się w kręgach historycznych i mediach społecznościowych „okładać patelnią” i argumentami, że przed 1945 nie było żadnego Szczecina, a po 1945 roku nie ma żadnego Stettina. Musimy jednak pamiętać, że nazwy te są zamienne, nie ważne jak bardzo byśmy tego nie chcieli. Nazwa „Szczecin” pada w polskiej prasie, polskim wywiadzie, dokumentach, a nawet na polskich mapach sprzed 1945 roku, zaś nazwa Stettin to do dziś używana w Niemczech nazwa dziś naszego miasta, już po wojnie. Tak samo jak my dziś używamy spolszczonych nazw miast niemieckich – Monachium, Lubeka, Brema. W wielu krajach zachodnich nazwa Szczecin istnieje, ale na przykład wśród Włochów panuje nazwa „Stettino”. Jest to dla nich po prostu prostsze, a i tak brzmi nazwa na Wikipedii. Dlatego nie powinniśmy oburzać się, gdy mówimy o jednej z najstarszych szczecinianek, a także najstarszym stettinianinie. Jakkolwiek to brzmi… Ja w swoich opracowaniach używam nazw lub imion niemieckich kursywą i podkreśleniem, a nazw polskich pogrubieniem. Pozwala to łatwo odróżnić nazwy ulic 😉

Łucja Sobolewska, jedna z najdłużej żyjących

W Szczecinie żyła pani, która urodziła się w pierwszych latach XX wieku – konkretnie 8 maja 1901 roku – zmarła w 2015. Pani Łucja Sobolewska 57 lat swojego życia spędziła w Szczecinie. Mimo tego, że miała 113 lat pani Łucja była niesamowicie pogodną i mocno aktywną kobietą! Każdego roku otrzymywała też kwiaty od prezydenta Piotra Krzystka. W trakcie jednego z wywiadów wspominała, że życie na wschodzie skąd pochodzi było ciężkie, a także nikomu nie życzyła takiego życia, jakie miała. Jak możemy przeczytać w jednej z informacji o śmierci pani Łucji, jej prababcia pochodziła z rodu Radziwiłłów, a jej rodowe ziemi przejęła władza radziecka.

Ojciec był ogrodnikiem w majątku. Pani Łucja Sobolewska mieszkała w Szczecinie od 1957 roku do swojej śmierci w 2015 roku – 58 lat. Do stolicy Pomorza Zachodniego trafiła z matką i trójką sióstr, niestety ojciec zmarł na krótko przed wojną.. Była jedną z najstarszych osób w Polsce, a także najstarszą potwierdzoną mieszkanką Szczecina. Oczywiście tytuł ten może się zmienić w przyszłości, czego oczywiście każdemu człowiekowi życzę! 😉 Na bardzo późną starość miasto zapewniło pani mieszkanie na parterze, tu wiele zdziałał też związek emerytów i rencistów.

Pani Łucja zapytana o sekret długowieczności mówiła, że to zależy od Boga. Była osobą bardzo głęboko wierzącą i pojawiającą się w kościele codziennie. Wspominała I Wojnę Światową i II Wojnę Światową – jej rodzinne strony to Kosobuszczyzna pod Wilnem. Pracowała pod władzą „nowej okupacji” w folwarku rodzinnym, na polach, później na poczcie. Wspominała, że na 113 urodziny najlepszym prezentem byli dla niej po prostu ludzie. Jak możemy przeczytać w wywiadzie z 2009 roku ówcześnie jeszcze sama chodziła po zakupy i nie potrzebowała okularów – miała wtedy 108 lat! Według jej wspomnień pamiętała nawet carów – miała widzieć samego Mikołaja II Romanowa na własne oczy.

Miała też poznać osobiście Józefa Piłsudskiego. Żartobliwie wspominała, że uwielbia jeść, a szczególnie kapustę! Było trochę nietaktem, ale na szczęście odwiedzający panią Łucję szybko się poprawili po śpiewaniu… 100 lat… gdy jubilatka przekroczyła 108. Superstulatka oczywiście przyjęła to z żartem i sama innym życzyła wszystkiego najlepsza. Od śmierci pani Łucji minęło już kilka lat, ale warto takie postacie przypominać, a także opisywać relacje innych superstulatków – są oni żywymi świadkami historii. Swojej, miejsc, innych ludzi.

Gustav Gerneth, superstulatek ze Stettina

Miasto, w którym żyjemy ma coś w sobie, prawda? Bo jednym z najstarszych ludzi w Niemczech, w ogóle. Aktualnie zajmuje (lub zajmował, bo pan Gustav zmarł) miejsce trzecie wśród praktycznie samych pań-superstulatek! W momencie śmierci pan Gustav Garneth był najstarszym zweryfikowanym mężczyzną świata. Drugi w kolei najdłużej żyjący w Niemczech mężczyzna jest… na 33 pozycji superstulatków. Gustav Gerneth urodził się w Stettnie 15 października 1905 roku. W wieku 19 lat rozpoczął pracę na statkach. W 1930 roku jego wybranką serca została pani Charlotte Gerneth z domu Grubert. Ciekawostką jest to, że jego żona była córką właściciela statku, który cumował w mieście Havelberg, sam Gustav był pracownikiem właśnie na statkach – poznali się w sylwestra na statku. 

Małżeństwo żyło do momentu poboru Gustava do wojska w Szczecinie, gdzie doczekało się trójki synów. W księgach adresowych faktycznie występuje w okresie jego życia, ślubu i wychowywania dzieci kilku Gustavów o tym nazwisku, ale zweryfikować dokładniej to trudna sprawa. W latach czterdziestych pojawia się pracownik lotniczy – Gustav Gerneth. Jeżeli „to ten Gustav” to mieszkał na dawnej Falkenwalderstraße 21, czyli na Wojska Polskiego, numer ten znajdował się przed Placem Zgody w kierunku Placu Zwycięstwa. Według wzmianek rodzina miała wrócić do Szczecina w okresie, jak dzieci osiągnęły wiek szkolny. Jeżeli para pobrała się w 1930 roku – możemy podejrzewać, że jest to „ten” Gustav. W trakcie II Wojny Światowej został wcielony do armii, służąc jako mechanik w Luftwaffe. Trafił do niewoli sowieckiej, z której powrócił w 1947 roku. 

Mimo ponad stu lat Gustav wciąż robił osobiście zakupy, a także bardzo mocno dbał o czystość w swoim mieszkaniu. Według wzmianek miał mówić „zawsze masło, nigdy margaryna”, a także nie palić i nie pić alkoholu. Jego wnuczka miała mawiać, że chciała u dziadka umyć okna, ale ten się sprzeciwiał, bo chciał to zrobić sam – jego dom miał okno na dawną fosę miejską. Korzystał też z zabytkowego ekspresu do kawy żartując, że ten ekspres prawdopodobnie go przeżyje – dostał go na początku lat 70, a już wtedy ekspres miał być bardzo stary. Po wojnie Gustav pracował w gazowni miejskiej w Havelburgu, gdzie odpowiadał za zabytkowe oświetlenie okolic katedry. 

15 października 2019 roku Gustav Garneth obchodził swoje 114 urodziny. Zmarł tydzień później, 22 października.

Poprawka?

Kliknij i daj znać!

Ostatnia aktualizacja 1 rok temu

Możesz znaleźć ten post na naszej grupie Facebook „Szczecin Znany i Historycznyklikając na ikonkę po prawej stronie. Prócz tego postu znajdziesz tam wiele innych, które nie są publikowane na naszej stronie. Masz coś ciekawego w temacie historii Szczecina? Nasza grupa to właśnie miejsce dla kogoś takiego jak Ty!

Post na FB

Skomentuj na Facebooku lub podziel się postem ze znajomymi!

Dodaj komentarz

Historyczny Szczecin