Budynki tej okolicy są bardzo stare. Część z nich powstała jeszcze u schyłku XIX wieku. Jest postać, która zaopiekowała się upadającymi zakładami opiekuńczymi i sprawiła, że z zaledwie kilku budynków miejsce rozrosło się do kilkudziesięciu. Z wielu korzystamy również dziś - znacznie ponad 100 lat po ich zbudowaniu. Kim była ta postać? Czy wiemy o niej coś więcej? Poznajcie losy Wilhelma Bernharda.
Dziś upamiętniony niewielkim głazem, który niezbyt jest wyeksponowany. Jednak „przemierzając” historię okolicy ulicy Broniewskiego zauważamy, że młyny istniały tam od setek lat. W XIX wieku okolica ulicy Broniewskiego zmienia swoją funkcję – z typowo obszaru, w jakim wykorzystywano spiętrzenie strumienia na obszar o funkcji leczniczej i opiekuńczej. Lokalizacja młynów oznaczana była na mapach od czasów średniowiecza, a także później na mapach szwedzkich. Dzisiaj z budynków jakie powstały w obszarze nazywanym Kückenmühle korzystamy my – Polacy – wiele dekad po wojnie. Mało kto wie, kto je zbudował i kto nimi zarządzał, a także kto miał wizję, by leczyć tu ludzi. Gdy Wilhelm Bernhard obejmował placówkę znajdowały się tu według dawnej publikacji tylko dwa główne budynki. Pozostawił po sobie około… 75! Wszystkie służące potrzebującym, chorym, niedołężnym, starym i wymagającym opieki. Miejsce pamięci Wilhelma dziś oznaczane jest jako „Głaz Niemierzyński”, co można uznać za albo nieświadomą niewiedzę, albo umyślną chęć „wygumkowania” postaci. Wróćmy do patrona.
Postać, która na kartach historii zapisana jest jako Wilhelm Bernhard, a którą wspomina się w kwestii zakładów Kückenmühle wspominają głównie lokalni mieszkańcy wymaga odrobiny więcej informacji dostępnych publicznie. Wilhelm zasłynął tym, że przez 30 lat był dyrektorem rozwijającym zakłady opiekuńcze przy ulicy Broniewskiego dużo bardziej niż inni zarządzający – to za jego czasów obszar rozwinął się, zatrudnił więcej pracowników, a także powstały nowe placówki. Niewiele osób wie, że nie był pierwszym i jedynym twórcą znanego później Kückenmühle. Jednak to właśnie on władał zakładami najdłużej. Pracę w zakładach rozpoczął w wieku 34 lat, a daty jego urodzin są podawane różnie – 5 października 1846 albo 6 października 1843 roku, w Kamieniu Pomorskim. W rzeczywistości jego pełne imię brzmiało Emil Wilhelm Bernhard, według aktu zgonu miał 65 lat – urodzić się musiał zatem 1843 roku. Według innych dokumentów urodził się dokładnie 5 października 1843 roku. Był synem proboszcza (Ernst Gustav Bernhard) i rektora tamtejszej szkoły kościelnej. Jego matką była Lina Bernhard z domu Bergmann. Religia była bliska jego sercu, również pod kątem rodzinnym – pierwsze nauki pobierał w domu, uczył go ojciec. Następnie uczęszczał do szkół w Stargardzie i Greifswaldzie. Później studiował teologię w Berlinie. Następnie od 1868 di 1870 roku prowadził nauki prywatne w Groß-Schoritz, miasteczku na wyspie Rugia. Później przeniósł się na południe do osady Siedenbollentin, gdzie był predykantem. W 1872 roku przyjmuje święcenia kapłańskie w Szczecinie.
Dziękujemy za WASZE wsparcie! 💝
Historia Wilhelma oraz detale o jego rodzinie
Wilhelm Bernhard można śmiało powiedzieć był geniuszem swoich czasów – zastał Kückenmühle w stanie agonii. Przy Broniewskiego było wówczas tylko kilka budynków, w tym dwa główne. Gdy odchodził zostawił po sobie małe miasteczko, z łaźnią, kościołem, szkołami, domami pielęgniarek i prężnie działającymi placówkami opiekuńczymi. Żona Wilhelma – pani Elisa Bernhard (z domu Schliep) zmarła 4 października 1928 roku w Szczecinie, w wieku 75 lat. Urodziła się w dawnym Strelowhagen Kreis Neugard, dziś to wieś Strzelewo Szczecińskie.
Pierwsza żona – Bettine Dorothea Henriette Caroline Bernhard (z domu Schmidt) urodziła się 18 grudnia 1846 roku, jako córka Friedricha Wilhelma Schmidt, matka pozostaje nieznana. Zmarła 23 maja 1884 roku w Szczecinie. Ciekawostką jest, że córka z ich małżeństwa – pani Margarethe Lina Auguste Bernhard żyła i pracowała w zakładach opiekuńczych swoich rodziców, po wyjściu za mąż (Hans Joachim Bahr) urodziła w Kückenmühle (zakłady na Broniewskiego) swoje dzieci w latach dziewięćdziesiątych XIX wieku. Jeden z synów córki Wilhelma zginął w trakcie I Wojny Światowej w wieku 19 lat. Córka Wilhelma – pani Margarethe – dożyła schyłku II Wojny Światowej i czasów, gdy w zakładach Kückenmühle (Broniewskiego) jakie rozbudował jej ojciec miała miejsce część akcji T4, zmarła 12 grudnia 1944 roku. W 1887 roku na świat przychodzi znany z imienia i nazwiska syn Wilhelma – jego nazwisko nie pozostało bez męskiego potomka – był nim Johannes Julius Theodor Bernhard, który został ochrzczony według baz genealogicznych w zakładach opiekuńczych Kückenmühle. Prawdopodobnie wyjechał do Berlina, gdzie wziął ślub w 1922 roku.
Rozwój zakładu i śmierć Wilhelma
Jak podaje artykuł o historii Bernharda – mimo, że w 1891 roku zmieniło się prawo, a zakład był przepełniony natychmiast rozpoczął budowę kolejnych obiektów, nikomu nie odmawiając miejsca w placówce. Gdy Wilhelm Berhnhard rozpoczynał ratowanie Kückenmühle po 14 latach powolnego upadku miał pod ręką kilka pielęgniarek. Trzy lata po jego śmierci zakład zatrudniał ponad 160 osób i był nie do poznania. Z paru budynków powstał zakład zajmujący się otępiałymi, epileptykami, inwalidami, chorymi na najróżniejsze problemy natury psychicznej, z porażeniami i demencją. Człowiek, który stworzył wiele budynków, z jakich korzystają dzisiejsi mieszkańcy Szczecina odszedł 26 maja 1909 roku, żegnany przez tysiące mieszkańców i upamiętniony głazem postawionym przy kościele św. Kazimierza przy ulicy Broniewskiego.
Głaz stoi do dziś. Niestety bez widocznego metalowego elementu z wizerunkiem oraz niestety próbowano skuć z monumentu napisy. Niestety to dla powojennego pokolenia Polaków dość charakterystyczne – nie istotne było kogo upamiętniał monument, ważne że był Niemcem, a to wystarczało do zniszczenia. Po wielu dekadach świadomość ludzi jest nieco większa – głaz, który upamiętniał Bernharda stoi do dziś, ze śladem próby zatarcia jego dobroczynności oraz walki o zdrowie i życie ludzi.
Niestety nie wszyscy w pełni zauważają tę oddaną dla miasta postać – szczególnie emerytowany już proboszcz parafii, który na pytania o możliwość zadbania o głaz oraz postawienia tablicy informacyjnej głucho nie odpowiadał. Szkoda, bo człowiek tak mocno zasłużony dla tej okolicy oraz pastor nie jest honorowany praktycznie w żaden sposób przez dzisiejszą świątynię poza wzmianką na stronie internetowej.
W 1899 roku ukończony został kościół (dziś pod wezwaniem Kazimierza), to właśnie u jego stóp znajduje się widoczny głaz. Na rok przed śmiercią Wilhelm Bernhard staje się doktorem honorowym uniwersytetu w Greifswaldzie. Podkolorowane uwiecznia odsłonięcie kamienia Wilhelma Bernharda, w tym samym roku. Dzisiaj korzystamy z masy jego wizji i wzniesionych jego decyzjami budynków wokół Broniewskiego, a pozostałością po jego pamięci jest ten głaz.
Może ta publikacja i jej odbiór sprawią, że coś ruszy się w temacie – parafia świętego Kazimierza zadba o głaz, a może uda się ufundować przywrócenie płytki z wizerunkiem Bernharda, człowieka dla okolic ulicy Broniewskiego bardzo zasłużonego.
Widzę BŁĄD, mam sugestię!
Ostatnia aktualizacja 1 rok temu
Możesz zgłosić problem lub propozycję rozwinięcia guzikiem poniżej lub dołącz do nas na forum dyskusyjnym.
Twórca całego tego zamieszania na Szczecin Znany i Historyczny, grzebiący pod każdą przedwojenną cegłą w Szczecinie. Dreptus okolicznus, gatunek pospolity. Droniarz, miłośnik ciemnego piwa, tematyki II Wojny Światowej. Codziennie? Po prostu brodaty brzydal.
Zajrzyj w okolicę postu!
Po prawej stronie znajdziesz mapę z lokalizacją omawianego tematu. To mapa interaktywna!
Możesz ja kliknąć i oddalić widok kółkiem myszy, co pozwoli Ci zobaczyć inne posty znajdujące się w tej okolicy. Możesz użyć „Mapy Historycznej” Szczecina, by zobaczyć ją w pełnej formie. Kliknięcie w ikonę pokaże Ci miniaturę i tytuł.
If you see this after your page is loaded completely, leafletJS files are missing.