Wołczkowo / Völschendorf

Młyn w Wołczkowie – historia zapomniana 

Są sekrety nieopowiedziane!

Przeglądanie dawnych map jest dość ciekawe - na nich zaznaczone są budynki, których dziś już nie ma, wsie jakie nie istnieją albo obiekty, które pasują idealnie do domów, które przetrwały do dziś. Okazuje się wtedy nagle, że faktycznie ceglany domek gdzieś we wsi może pochodzić z XIX wieku. W Wołczkowie zaznaczony jest młyn na wzgórzu... O którym znaleźć w szczecińskiej sieci można bardzo niewiele, o ile cokolwiek. Do tego postu 😉 A przy okazji znajduje się zapisana stara legenda!

Kliknij i rozwiń spis treści

Datę budowy wiatraka w Wołczkowie możemy spróbować ustalić po dawnych dokumentach zachowanych w Archiwum Państwowym w Szczecinie – z lat 1746-1747 pochodzi spór, który prowadził domänenrat o nazwisku Deyll z kościołem szczecińskim. Spór dotyczy właśnie budowy młyna w Wołczkowie. Oznaczać to może, że powstał w zbliżonych do powyższych latach. Oczywiście to nie wyklucza możliwości istnienia innego wcześniej. O istnieniu młyna napędzanego wiatrem (windmühle) w dawnym Wołczkowie pisał też w opracowaniu z 1779 roku Brüggemann. Następnie w 1824 roku pojawia się dokument wymieniający młynarzy o nazwisku Starck z dawnego Völschendorf.  O nich mamy sporo informacji! Patrz akapit pod legendą. W opracowaniach lokalizacji Berghausa z 1865 roku również wspomina się, że we wsi żył 1 młynarz oraz działał 1 bockwindmühle, czyli w tłumaczeniu młyn skrzynkowy – znany u nas bardziej jako młyn koźlak lub wiatrak koźlak, czyli stojący na podstawie i mający możliwość manipulacji tego, w jakim kierunku wieje wiatr. O młynie w Wołczkowie wspomina również Friedrich von Restorff.

By dotrzeć dziś do lokalizacji, w jakiej stał młyn w Wołczkowie musielibyśmy od głównej drogi wsi (Lipowej) wejść w uliczkę Leśną – tuż przed przystankiem autobusowym i parkingiem obok boiska. Droga ta wyłożona jest płytami (w 2024 roku), a po lewej stronie kawałek za adresem Leśna 1 mamy ścieżkę odchodzącą w bok w las. W tym miejscu na dawnych mapach zaznaczana jest ścieżka prowadząca w kierunku młyna – przed wojną cała okolica była pozbawiona drzew. Jako ciekawostkę można też podać, że przed II Wojną Światową lasu prawie nie było od Wołczkowa po leśniczówkę Owczary, na północnym wschodzie. Młyn będziemy mieć po prawej stronie, gdy dojdziemy do skrzyżowania ścieżek. Wybieramy w prawo i kawałek dalej również po prawej będzie niewielka polanka z podziurawionym wzgórzem – tam właśnie stał młyn. Uwaga! Może być nawiedzony! 😉

W ostatnich księgach adresowych (do 1943) nie znajdziemy nikogo kto potencjalnie byłby zarządcą lub właścicielem młyna w Wołczkowie – żaden z mieszkańców nie jest młynarzem. Pod numerem Lipowa 63 żył piekarz Adolf Giese. To jednak tylko zbliżony zawód do tego, co osiąga się z młyna 😉 Dawne mapy często na przedmieściach oraz wsiach były „przerysowane” z poprzednich i dawniejszych – na mapie Wielkiego Miasta Szczecin widzimy młyn koźlak w Wołczkowie w opisywanej lokalizacji, jednak nie mamy żadnej pewności, czy faktycznie tam stał jeszcze w 1945 roku. Dlatego takie posty jak ten są „kulą śniegową”. Może ktoś z dawnych mieszkańców wie, czy jeszcze stał na skraju wsi od strony Dobrej. Dzisiaj miejsce po młynie to niewielkie wzgórze porośnięte lasem, tuż obok rowu po północnej stronie. Wokół dostrzec można resztki cegieł, zaprawy oraz sporo polnych głazów rozrzuconych w pobliżu górki. Tę da się przeoczyć – wyróżnia się wysokością może 2-3 metrów w stosunku do okolicy.

Historia młyna jest na kartach dość słabo zapisana – lub po prostu wymaga bardzo dokładnych poszukiwań – ale mamy niezwykle ciekawą legendę związaną z Wołczkowem, młynem i postacią pastora!

Wirtualna karma

Redakcyjny kiciuch i jego pełna miska
50 zł Jednorazowo
  • Twój kafelek w Galerii Wspierających jeżeli chcesz!
  • Ranga "Mini Wspieracz" na Forum Dyskusyjnym
  • Wirtualna piona! Dzięki takim ludziom jak Ty możemy opłacać licencje, serwer oraz domenę.

Na serwer

Koszty, licencje... 💝
100 zł Jednorazowo
  • Twój kafelek w Galerii Wspierających jeżeli chcesz!
  • Ranga "Średni Wspieracz" na Forum Dyskusyjnym
  • Podziękowania personalne na Grupie Facebook specjalnym postem
Dobry wybór

Zdecyduję samemu

Dzięki za 5 zł lub nawet 500 zł!
Dowolnie Jednorazowo
  • Twój kafelek w Galerii Wspierających jeżeli chcesz!
  • Ranga "Wspieracz" na Forum Dyskusyjnym zależna od kwoty (Mini 50+, Średni 100+, Wielki 200 +)
  • Podziękowania personalne na Grupie Facebook specjalnym postem przy wsparciu od 100 zł

Młynarz i diabeł, czyli legenda z Wołczkowa

Opowieść przypisaną do Wołczkowa (Völschendorf Kreis Randow) poznajemy w popularnej i obszernej publikacji doktora Ulricha Jahn o tytule „Volkslagen aus Pommern und Rügen„, czyli w luźnym tłumaczeniu „Opowieści ludowe Pomorza i Rugii”, z 1889 roku. Trzeba przyznać, że raczej młynarz któremu przypisuje się opowieść nie byłby zadowolony z tego, jak potraktowano jego młyn 😉

Kiedyś we wsi żył ubogi człowiek mający wiele dzieci. Bowiem zarobić nie mógł tyle, ile wymagała jego rodzina poszedł on do młynarza i poprosił go o pożyczenie mu żyta. Kiedy rodzina się najadła wrócił do młynarza, spłacił u niego dług i pożyczył od niego pieniądze na nowy wór zboża. I tak sprawa kręciła się w kółko, ale zarobki były coraz mniejsze, więc biedny człowiek w końcu nie mógł już płacić młynarzowi stale się zadłużając. Kiedy skończył się szósty wór zboża, wstydził się raz jeszcze zwrócić do młynarza o prośbę, mimo że młynarz nigdy nie odmawiał. Kiedy głód doskwierał, a nikt mu nie pomagał zdecydował, że w końcu uda się do młyna. Młynarz był bardzo przyjacielski i powiedział mu tak: „Pożyczę ci sześć worów jeżeli obiecasz mi, że będziesz pilnować mojego grobu przez pierwsze trzy noce po mojej śmierci. A jeżeli to zrobisz otrzymasz w podarku całe pożyczone ziarno oraz dwanaście kolejnych worków”. Ubogi człowiek spojrzał na młynarza, będąc młodym silnym mężczyzną i pomyślał „Na pewno będę żył dłużej niż ty!” i zgodził się. Młynarz dał mu za to sześć worów żyta, a robotnik wrócił do żony szczęśliwy i zadowolony. Nie trwało to długo i młynarz zmarł. Robotnika ogarnął strach przed śmiercią przypomniawszy sobie o obietnicy. Pobiegł do pastora i opowiedział mu historię. Ten żekł: „Tego, co mu obiecałeś dotrzymać musisz. Jeśli jednak zrobisz, jak ci powiem, nie będziesz czuł strachu i żadna krzywda ci się nie stanie. Weź ten kij i idź na grób młynarza, narysuj nim krąg wokół siebie, stój w nim i zachowaj całkowity spokój, cokolwiek się nie stanie„. Robotnik uczynił tak, jak powiedział mu pastor, tworząc okrąg wokół siebie przy świeżym grobie młynarza. 

Kiedy dzwon wybił jedenastą wieczorem diabeł przeciął powietrze z silnym grzmotem, kierując się prosto w grób młynarza, wyrzucając trumnę z ziemi, otwierając ją i wyjmując zwłoki. Następnie naciągnął jego skórę na uszy, owinął je wokół siebie i ruszył do wioski. Tamtej nocy młyn był tak nawiedzony, że wszyscy wybiegli z domów. Krótko przed dwunastą diabeł wrócił na cmentarz, zrzucił z siebie obdarte zwłoki ze skóry i rzucił w grób tak, jakby ten nigdy nie był otwarty!

Gdy nastał poranek mężczyzna udał się do domu pastora i opowiedział mu wszystko to, co miało miejsce poprzedniej nocy. Pastor powiedział: „Następnej nocy zdarzy się to samo, co pierwszej, a jeśli to przeżyjesz przyjdź do mnie, a dam ci nową radę„. Wszystko się zgadzało – stało się to, co pierwszej nocy, a robotnik znów narysował krąg i nie poruszył się, gdy diabeł szalał ze skórą młynarza po wsi. Następnego poranka pastor dał robotnikowi kij z żelaznym hakiem i powiedział mu: „Kiedy dziś wieczorem diabeł wróci z wioski i ponownie otworzy trumnę i odłoży truchło, złapiesz je hakiem i wciągniesz w okrąg, a diabeł zaoferuje ci to czego sobie życzysz.”

Robotnik zarzekł się, że zrobi, co pastor każe i trzeciej nocy znów stanął z kijem i hakiem w kręgu. O jedenastej znów przyszedł diabeł i zrobił to, co przez pierwsze dwie noce, jednak tej młyn był jeszcze bardziej nawiedzony niż wcześniej. Kiedy wrócił z wioski, zdjął truchło i położył je obok trumny, by ją otworzyć. Wtedy robotnik wbił hak w skórę młynarza i wciągnął je z powrotem do kręgu. Gdy diabeł to spostrzegł błagał z całych sił, by robotnik zwrócił mu ciało, a otrzyma tyle pieniędzy ile zapragnie. Jednak robotnik przypomniał obietnicę dla pastora i nie poruszył się. Diabeł zaczął się gotować, a o dwunastej z wielkim grzmotem musiał ulecieć z powrotem w powietrze, do piekła. Swąd wypełniał wszystko daleko i szeroko, ale robotnik nie ucierpiał, stojąc w kręgu. Następnego dnia przyszedł do pastora ze skórą młynarza i odłożył ją do grobu, a od tego dnia miał spokój aż do ostatniego dnia. Robotnikowi pozwolono zatrzymać pożyczone ziarno i zgodnie z umową z młynarzem otrzymał dodatkowo 12 worków.

Rodzina Starck – wielopokoleniowi młynarze z Wołczkowa

Historia ta trafiła się jak kłoda pod nogi rzucona przypadkiem w trakcie prac nad innym tematem 🙂 I przy okazji znalazło się sporo dokumentów o młynarzach. Na początku opracowania mamy wspomnianą w 1824 roku w dokumentach z Archiwum Państwowego rodzinę Starck, która zarządzała młynem w Wołczkowie. Z dokumentów wiemy, że 7 maja 1856 roku urodził się Wilhelm Carl Friedrich Starck, młynarz z Wołczkowa, który 12 lipca 1883 roku w tej wsi wziął ślub – wybranką serca została pani Bertha Auguste Elise Gollnow. Jego ojcem był również młynarz – August Starck z Wołczkowa, a matką Emilie Starck z domu Werth. Oznacza to, że przez około 100 lat młyn mógł być w posiadaniu jednej rodziny. Tu trzeba uważać w poszukiwaniach – rodzina Starck występowała również w Dobrej Szczecińskiej. Wrócił jednak do Wołczkowa.

Kolejną informację mamy z początku XX wieku, kiedy pani Anna Auguste Wilhelmine Starck – córka Wilhelma Carla – wychodzi za mąż. Jej wybrankiem został również żyjący w Wołczkowie Robert Friedrich Wilhelm Boecker / Böcker. Z notatki na akcie ślubu wynika, że pani Anna zmarła już w polskim Wołczkowie, 29 września 1945 roku.

Krok po kroku udaje nam się „dokopać” w historii młyna do początków XIX wieku – ojciec Wilhelma Carla – August Starck urodził się około 1812 roku w Wołczkowie. Klasycznie, poznajemy detale pokoleniowe z aktów zgonów – August zmarł we wsi 3 października 1884 roku w wieku 72 lat. Jego ojcem był młynarz Wilhelm Starck, a matką Anna Starck z domu Cassberg. Tu należy zaznaczyć – w relacji: Wilhelm z początku XIX wieku był dziadkiem, a Wilhelm Carl z powyższego fragmentu jego wnukiem. Pomiędzy nimi był August. Okazuje się też, że żona Augusta miała konkretne imiona – Emilie Sophie Starck. Składa się to w całość – we wzmiance z 1824 roku pada określenie W. Starck 🙂 Czyli mamy ustalonych zarządców i pracowników młyna od początków XIX wieku.

Syn Augusta – Wilhelm Carl Friedrich Starck – umrze w Wołczkowie w trakcie II Wojny Światowej, 9 sierpnia 1941 roku o 3:00 w nocy w swoim domu przy dawnej Dorfstraße 65. Domek ten stał przy ulicy Lipowej, właśnie niedaleko od młyna. W miejscu, gdzie dziś jest część kompleksu boiska.

Widzę BŁĄD, mam sugestię!
Ostatnia aktualizacja 7 miesięcy temu
Możesz zgłosić problem lub propozycję rozwinięcia guzikiem poniżej albo dołącz do nas na forum dyskusyjnym. 

Zajrzyj w okolicę postu!

Po prawej stronie znajdziesz mapę z lokalizacją omawianego tematu. To mapa interaktywna!

Możesz ja kliknąć i oddalić widok kółkiem myszy, co pozwoli Ci zobaczyć inne posty znajdujące się w tej okolicy. Możesz użyć „Mapy Historycznej” Szczecina, by zobaczyć ją w pełnej formie. Kliknięcie w ikonę pokaże Ci miniaturę i tytuł.

Travelers' Map is loading...
If you see this after your page is loaded completely, leafletJS files are missing.

Dodaj komentarz

Historyczny Szczecin