Czy masz swoje ulubione miejsce w Szczecinie? Takie, które jest kawiarnią, restauracją, może jakąś ławką w parku? Czasy się zmieniają, biznesy znikają, ludzie przemijają. Jednak, wyobraź sobie że takie miejsce istnieje. Uznajmy, że na potrzeby tej historii jesteś młodym chłopcem albo dziewczynką. Pokolenie, którego „losy” przeczytacie niżej jest dla mnie tym, które fascynuje najbardziej – czasy wielkich zmian.
Mamy rok 1857
Szczecin jest jeszcze twierdzą opasaną murami. Jadąc dzisiejszą Wyzwolenia w stronę Placu Rodła jedziemy po przedopolu twierdzy, zaś z Turzyna w stronę Bramy Portowej mijamy tylko grupkę chat i domków. Spacerujesz po starym mieście z tatą. Świat jest zupełnie inny, nikt jeszcze nie marzy o żarówce albo o lodówce. Ba, ludzie jeszcze wspominają czasy Napoleona, gdzieś pobocznie w kwestii historii.
Uznajmy, że przychodzisz na świat w 1852 roku. Mając 5 lat odwiedzasz za rękę z tatą i mamą kawiarnię Pontz & Co, przy dawnej Reifschlägerstraße 4. Stare miasto.
Okolice Wyszyńskiego i Mściwoja. Na potrzeby historii – zjadasz z tatą lekkie śniadanie: Zapiekaną bułkę, z kurczakiem, jabłkiem i szklanką mleka. Tata opowiada ci, że przychodził tutaj do Pontz & Co… aż… w… 1823 roku.
Data założenia Konditorei Pontz & Co
Wtedy założono to miejsce w Szczecinie, a pierwszy raz przyprowadził tutaj twojego tatę, jego tata – twój dziadek – również na zapiekaną bułkę z kurczakiem, jabłkiem i szklanką mleka. By to udowodnić, tata pokazuje ci kartę z księgi o starych firmach szczecińskich, z zaznaczeniem, że to miejsce powstało w 1823 roku.
Masz 13 lat. Dostajesz pierwsze pieniądze za pomoc tacie w pracy. W 1865 roku zachodzisz do tej samej kawiarni, która mieści się na starym mieście. Ponownie zjadasz zapiekaną bułkę z kurczakiem, jabłkiem i szklanką mleka.
Ogród, fontanna i własność radnego
Jednym z właścicieli jest znany w Szczecinie doktor Otto Schür, aptekarz, radny, właściciel fabryki wyrobów szklanych i wód mineralnych. Mieszka na Staromłyńskiej, óczesnej Louisenstraße 8. Jego adresy zmieniały się, a co ciekawe buteleczki z jego fabryki są zachowane do dziś:
Masz 27 lat. Masz już dzieci. Szczecin powoli zrzuca swoje forteczne obwałowania. Jest rok 1879, styczeń, zima. Wraz ze swoimi małymi „szkrabami” oglądasz jak jeden z monumentalnych gmachów zostaje otwarty – słynny Czerwony Ratusz. Zabierasz dzieciaki tam, gdzie od dawna chodzisz. Konditorei Pontz & Co, na dawnej Reifschlägerstraße 4. Na dzisiejszej Mściwoja. Klasyczna zapiekana bułka, z kurczakiem, jabłkiem i mlekiem.
Masz 60 lat. Jest dokładnie 17 kwietnia 1912 roku. Świat pisze w prasie o katastrofie zatonięcia Titanica, która miała miejsce w nocy 2 dni wcześniej. Czytasz o tym w gazecie, doglądając drugim okiem jak mały wnuk pałaszuje zapiekaną bułkę z kurczakiem, zajadając przekrojone jabłko i popijając mlekiem. Podchodzi też pan Ferdinand Heinrich i pyta, czy coś więcej podać – ówczesny właściciel Konditorei Pontz & Co.
Masz 66 lat. Listopad 1918 roku. W drodze z poczty zachodzisz jak zwykle do tego samego miejsca, do którego wpadasz na zapiekaną bułkę z kurczakiem, jabłko i mleko. Dokładnie tak, jak od ponad 60 lat. Czytasz list od wnuka. Wkrótce wraca z frontu. I Wojna Światowa się skończyła. Jednak tym razem kawiarnię Pontz & Co na dawnej Reifschlägerstraße 4 posiada już ktoś inny. Dość bogatszy człowiek, Hugo Gortatowski.
Karl Schröder właścicielem kawiarni Pontz
Masz 83 lata. Jest 1935 rok. Przechodząc przez dawną Breitestraße, czyli dzisiejszą Wyszyńskiego twój wnuk łapie cię mocniej za rękę, bo właśnie przez drogę przejeżdża samochód. Ty masz nieco inny pogląd na tę ulicę. Pamiętasz ją jako drogę wewnątrz dawnej twierdzy. Idziecie ponownie do klasycznej kawiarni Pontz & Co, ale dziś wygląda już nowocześniej. Drzwi otwiera Wam właściciel, Karl Schröder. Wnuk pyta czy może Wam zaserwować klasyczną zapiekaną bułkę z kurczakiem, jabłkiem i mlekiem. Właściciel patrzy ze zdziwieniem, ale spełnia życzenie.
Masz 88 lat. Jest 1940 rok. Ze wzrokiem już bardzo bardzo bardzo słabo, ale ostrość umysłu dalej zachowana. Rozpoznajesz się ledwie w zmieniającym mieście. Wiele kamienic ma już od paru lat nowe fronty, często świecące, oświetlone żarówkami. Zupełnie inne niż za twojej młodości. Na ulicach sporo samochodów, ciężarówek, ludzie inaczej ubrani. Ledwie rozpoznajesz narożnik Reifschlägerstraße 4, bo zmienił się szyld. Nie ma już Pontz & Co, a jest Kawiarnia Kaffee Schröder.
Właściciel doskonale wie, jakie dziwne zamówienie chcesz, a ty pytasz dlaczego zmieniła się nazwa.
Właściciel, Karl Schröder, odpowiada że czasy się zmieniają. Trwa II Wojna Światowa. Mówi, że zmienią się granice i pyta nas co myślimy o tej wojnie. Wzdychamy i odpowiadamy, że pamiętamy wojenne czasy, gdy ojciec ojca aktualnego właściciela jeszcze walił w pieluchy. Oczywiście żartobliwie.
Masz 92 lata. Kierunek wojny zmienia się – Niemcy przegrywają globalny konflikt. Myślisz, by przed odejściem raz jeszcze zjeść zapiekaną bułkę z kurczakiem, jabłkiem i szklanką mleka. Niestety miejsce, gdzie od 1823 roku znajdował się Konditorei Pontz & Co oraz późniejsza Kaffee Schröder to wypalony budynek. Za rok zmienią się granice, jak mówił Karl, a później stanie się to narożnikiem ulic Wyszyńskiego i Mściwoja. Inne okoliczne wąskie uliczki starego miasta przestaną istnieć.
Możesz dołączyć do grupy Facebook! Post o powyższej treści znajdziesz klikając w ikonę!
Prócz tego znajdują się tam inne nieopublikowane na stronie posty.
Facebook
Twitter
Email
WhatsApp