II Wojna Światowa

Czy Szczecin po wojnie był „niepewny”? 

Pewny, czy jednak nie?

W Szczecinie panuje przekonanie, że miasto było niepewne po 1945 roku. Przeczą temu niestety fakty - zarówno rozmowy i plany Stalina, jak i podpisywane przez niego dokumenty. Jeden z nich - przydzielający Szczecin Polsce oraz ustalający granicę - został podpisany nim... zdobyto... Szczecin! Jeszcze nie zdobyto, a już było wiadomo, gdzie będzie przebiegać granica po wojnie.

Pod niektórymi postami w mediach społecznościowych dotyczącymi roku 1945 wciąż pojawiają się teksty o „niepewności” Szczecina – tego, czy znajdzie się w polskich rękach. Postanowiłem wygrzebać pewien ciekawy nagłówek gazety oraz dopisać nieco wspomnień pierwszego prezydenta Szczecina, Piotra Zaremby. Temat może wywołać lawinę komentarzy przeciwników, ale cóż – od tego jest opcja wyłączenia komentarzy i po prostu linkowania tego postu przy każdej kolejnej „erupcji” o tymczasowości miasta, gdy ta tymczasowość i niepewność Szczecina po 1945 jest jedynie legendą, a nie faktem. Ciekawy epilog tego wątku pozostawię Wam na koniec.
 

Stettin Slawisch!

Dołączony do postu nagłówek szczecińskiego Pommersche Zeitung, brzmiący: Stettin – Slawisch, czyli Szczecin – Słowiański jest jednym z przykładów tego, że sami Niemcy wiedzieli doskonale o tym, jaki los spotka „ich” ówczesny Stettin. Ten nagłówek nie pochodzi z końca 1945 roku, a z… początku. Gazeta posiada datę – czwartek, 22 lutego 1945 roku. W dodatku to prasa propagandowa. Jej celem było przekonywanie obywateli o wspaniałości władz oraz straszenie zagrożeniami. Raz realnymi, raz wytworzonymi na potrzeby manipulacji. Czy to realne, by prasa tego typu informowała o słowiańskiej przyszłości miasta, jeżeli front wschodni się nie zatrzyma? A jednak są ku temu powody. W artykule można wyczytać, że Szczecin będzie miastem polskim.
Również w Pommersche Zeitung, ale wcześniej – 2 stycznia 1945 roku (według wspomnień Piotra Zaremby) pojawiła się odezwa Hitlera do narodu, w której „krzywy wąs” jasno daje Niemcom do zrozumienia – Polacy wezmą Prusy Wschodnie, Pomorze Zachodnie, Gdańsk i Śląsk.
 

Wspomnienia Piotra Zaremby:

Ten sam dziennik podaje następującą wiadomość ze Sztokholmu: Prusy Wschodnie zostaną podzielone pomiędzy Polskę i Sowiety. Pomorze aż po Odrę wraz ze Szczecinem, jak również znaczna część Śląska z Wrocławiem będzie odłączona od Niemiec... W wyniku tych planów Berlin będzie oddalony od granicy Polskiej jedynie 72 km (...)

Granice Polski aż po Rugię?

Drugi z załączonych zrzutów to książka „Jakie powinny być zachodnie granice Polski” mgr Jerzego Tarnowskiego, w której opracowuje on temat granicy wydzielonej przez Stalina… a… jakich oczekiwałaby „polska racja stanu”. Pomijając zakrawające na formę choroby podejście do historii Niemiec, analizuje on wszystkie konferencje pokojowe oraz przypomina działania rosyjskiej dyplomacji. Jakie? Właśnie takie, by umieścić Szczecin Polsce. Analizuje również rosyjską taktykę opartą o to, by ze Szczecina i Odry uczynić formę linii granicznej na wypadek kolejnych konfliktów. Przypomina stale wszystkie podpisy, konferencje i rozkazy przypisujące Szczecin Polsce. Tarnowski w całej publikacji kwestionuje ustaloną już granicę w 1945 roku na korzyść terytorium Polski. Gdyby była „tymczasowa” byłby sens jej kwestionowania? Padają słowa o ustalonej granicy – czy gdyby nie była ustalona byłby sens powstawania jego publikacji?
 
Wielokrotnie pisałem, że plany polskiego Szczecina istniały już od pierwszych miesięcy 1945 roku, kiedy to Stalin ustalał strategiczne położenie miast oraz rzek na dzisiejszym pograniczu polsko-niemieckim, na wypadek kontynuacji wojny z aliantami. Plan polskiego Szczecina istniał nawet w grudniu 1943 roku, kiedy to Stalin rozmawiał z czeskim rządem na emigracji, pod dowództwem Edvarda Beneša. Zaproponował wówczas polski Szczecin i granicę Polski w linii Nysy Kłodzkiej. Mimo rozsypki niemieckich wojsk i nieuchronnego upadku wciąż działał wywiad wiedzący, jakie są plany przyszłych granic. O istotności utrzymania Szczecina w granicach III Rzeszy pisała prasa z 1944 i 1945 roku, zaznaczając że Szczecin stanowi najważniejszy punkt transportowy dla broniących się Prus Wschodnich, a także węzeł dla uciekającej ludności cywilnej. Wywiad niemiecki już na początku 1945 roku przewidywał, że granica Polski będzie przebiegać na Odrze ze Szczecinem w Polsce – plan ten miał maksymalnie ograniczyć powojenne Niemcy w kwestii możliwości budowy okrętów i statków. 
 

Dzienniki moskiewskie

Propagandę dotyczącą granic powtórzono w dzienniku moskiewskim, który według Piotra Zaremby wspominał o oddaniu „prawowitym właścicielom” dużych miast słowiańskich. Wliczono w to również Szczecin. Należy też dostrzec, że ludność uciekała ze Szczecina do pobliskich aktualnej granicy miast – Anklam, Locknitz, Uckermunde, Prenzlau. W świadomości Niemców zasiano poczucie tego, że Szczecin nie pozostanie niemiecki. Jedni ówcześni mieszkańcy nie dawali wiary i wracali do Szczecina, inni nie uciekali dalej niż do dziś nadgranicznych miejscowości. Piotr Zaremba wspomina o Jałcie, gdzie już wtedy pojawiła się wizja polskiego Szczecina. Uznano, że Stalin obejmie po wygranej z Niemcami między innymi region Vorpommern (Pomorze Przednie), a Polska otrzyma ten region w „rekompensacie”.
 
Już wtedy Stalin obstawiał polski Szczecin i Wrocław, mówiąc o przesunięciu granicy maksymalnie na zachód. Temat polskiego Szczecina omawiał z ambasadorami państw środkowoeuropejskich, o przyszłości granic powojennej Europy nim jeszcze wojna się skończyła.
Już chwilę po Konferencji w Jałcie, gdzie faktycznie nie mówiono o polskim Szczecinie Stalin wydał rozkaz nr 7558 – Постановление Государственного Комитета Обороны СССР № 7558сс 20.02.1945 Вопросы Польши. W skanie oryginalnych dokumentów czytamy o polskim Szczecinie do momentu pokonania Niemiec i akceptacji przez wszystkie strony nowych podziałów. Już w lutym 1945 zadecydowano, że Szczecin będzie polski.

Mało tego! Piotr Zaremba – pierwszy prezydent Szczecina – prenumeruje od 1941 roku szczeciński Pommersche Zeitung. Współpracuje również z endencją, która stawiała sobie za pogląd przesunięcie granic na zachód i możliwą wojnę z Niemcami.
Zaremba studiuje również publikacje, książki i artykuły o „słowiańskości” ziem zachodnich. W roku 1943 przyjeżdża do Szczecina otrzymując polecenie pracownicze od władz niemieckich. Rozmawia też ze swoim przyjacielem Stanisławem Kirkinem o chęci władania „nowymi terenami”. W lutym 1945 roku wypełnia ankietę dotyczącą pracy lub administracji na „nowych ziemiach”, podaje wyraźnie „Gdańsk lub inny port, na przykład Szczecin„. Zaremba przestraszony wizją tego, że w Poznaniu po wojnie nie będzie pracy dla podrzędnego urzędnika zgłosił chęć stworzenia w tym mieście nowej uczelni. Miesiąc później nagle staje się prezydentem Szczecina zgodnie ze swoimi marzeniami. Pół roku później podpisuje ustalającą granicę państw, o której rzekomej niepewności debatujemy przez kolejne dekady. Błędnie i niepotrzebnie – karmiąc się potrzebami „wytłumaczenia” na przykład wyburzeń starej zabudowy lub w kwestii wywózki surowców na odbudowę stolicy.

Tymczasowa granica bliżej miasta

Alianci mocno sprzeciwiali się temu, by granica przebiegała jednak na zachód od Szczecina. Jednak! Nie mieli nic do gadania –  Rosjanie zdobyli Berlin i okolicę. Wygrali wyścig. Oni dyktowali warunki. Mapa rozrysowana przez Stalina miała wejść w życie, bez dyskusji. Wśród tej opowieści o „niepewności” miasta mówi się o granicy jaka miała przebiegać tuż obok granic Szczecina – to nie jest prawdą. Do października 1945 roku istniała granica demarkacyjna. Granica ta przebiegała od Odry po Warszewo, Głębokie, Mierzyn, Gumieńce, aż dalej znów do Odry w stronę Żydowiec. Powód? W lasach wciąż ukrywały się niewielkie uzbrojone grupy. Kontrola granicy znajdującej się w środku lasu była ówcześnie niemożliwa. Tutaj ponownie ciekawostka ze wspomnień Piotra Zaremby – do Polic i Trzebieży udał się pociąg pancerny.

Podobno pozostały na miejscu niemiecki burmistrz Polic był w szoku, że Polacy mają przejąć ten teren. Już wtedy Zaremba podkreślał, takie detale jak przynależność Nowego Warpna do Polski (według mapy Stalina) i Starego Warpna (Altwarp) do Niemiec. Również podkreślał to, by z fragmentu dawnego powiatu Randow w granicach ustalanych przez Stalina utworzyć zaplecze rolnicze Szczecina.  Ponownie podkreślę, że to stanowisko miał już w maju… Początkowo negocjowano przynależność niektórych wsi – na przykład Stolca, ale jednak granica przeszła w takiej formie, w jakiej widzimy. Te rozrysowane granice znajdziemy między innymi w książce Tadeusza Bieleckiego.

Enklawa policka i wyłączenie portu spod polskiej władzy

Należy zauważyć rozstrzał dat. Niemcy wiedzą, że Stalin planuje przyłączenie Szczecina do przyszłej Polski już na początku 1945 roku. Zwolennicy „tymczasowości” podnoszą argument obowiązku wyjazdu administracji polskiej ze Szczecina i powrót dopiero w lipcu. Jakoby był to dowód na niepewność granicy. Powód jest prosty – Rosjanie tworzyli strefy wyłączone, takie jak enklawa portowa i enklawa policka. Polska prasa pisała o polskim Szczecinie już chwilę po jego zdobyciu. Rosjanie nie chcieli, by przeszkadzała im administracja polska. Trzeba też zauważyć brak planów na sołtysów lub urzędników państwowych w tuż przygranicznych Hintersee, Blankensee, Bismark, Rieth lub Grambow. Nie starano się za wszelką cenę „spolszczyć” tych nazw.

Już w lipcu zaczęto organizację władz w wsiach do dziś polskich, po wschodniej stronie istniejącej do dziś granicy. O praktycznie takim samym kształcie granicy jak dziś czytamy też w „Germany 1945: From War to Peace” Richarda Bessela. Znajdziemy tam również relacje świadków, którzy mimo wyjazdu administracji Zaremby pozostali w mieście i potwierdzali słowa administracji rosyjskiej o przynależności Szczecina do Polski. W czerwcu Erich Wiesner (burmistrz niemieckiej części miasta) został zobligowany do likwidowania administracji niemieckiej, zaś propaganda polska ruszyła z „wpajaniem” Polakom odzyskania dawnych grodów, zachęcając do przyjazdu ze wschodu.

Trzeciego lipca rosyjski komendant Szczecina oraz Piotr Zaremba otrzymali powiadomienie o przekazaniu administracji. Ostatecznie Szczecin przekazano polskiej władzy (ponownie) 5-go lipca 1945 roku, a 21 września z udziałem delegatów, pełnomocnika rządu polskiego na pomorze zachodnie i niemieckich urzędników podpisano w Schwerin układ graniczny praktycznie obowiązujący w całości do dziś. Mapę z granicą wyznaczoną przez Stalina dostarczył generał Iwan Sierow, pobocznie pisząc zbrodniarz stalinowski. Co ważne – dokumenty podpisano w trakcie trwania Konferencji Poczdamskiej, a granice zachodnie ustalono już… w sierpniu. Według Piotra Zaremby mapa i dokumenty oznaczone były w języku rosyjskim słowami „Granice Polski wg Konferencji w Poczdamie z dnia 3 sierpnia 1945„. Przeciwni polskiemu Szczecinowi i armii rosyjskiej w Polsce była część aliantów – prezydent USA nie godził się na wojska rosyjskie w naszym kraju. 

Rozmowy polskie ze Stalinem w 1943 roku

Całkowicie zapomnianym wątkiem w Szczecinie jest ten wspominany przez Kurier Szczeciński 36 lat po II Wojnie Światowej (patrz galeria). Wspomniano tam, że aktualny stan granic po 1945 roku to konsekwencja działalności sił polskiej lewicy. Według wzmianki już w 1943 roku stwierdzano, że na zachodzie i nad Bałtykiem musi być odzyskana polska ziemia. Działania na rzecz umiejscowienia Szczecina w granicach Polski po wojnie podejmowało kierownictwo Związku Patriotów Polskich w ZSRR. Podaje się, że 6 marca 1944 roku przedstawiciele ZPP i Wojska Polskiego spotkali się na Kremlu ze Stalinem. Ostatecznym źródłem ze strony rosyjskiej o kształcie granicy ze Szczecinem w Polsce jest wzmianka o podpisaniu między państwem radzieckim, a PKWN układu z 26 lipca 1944 roku. W maju Stalin miał jeszcze wątpliwości, co do południowego przebiegu granicy. Prasa wyraźnie zaznacza – NIE BYŁO ŻADNYCH ROZBIEŻNOŚCI w kwestii pozostawienia Szczecina w Polsce.

Artykuł 4 układu z 26 lipca 1944 roku precyzował szczegółowo zobowiązania rządu ZSRR w sprawie zachodnich granic Polski: (…) pozostawiając Szczecin po stronie polskiej, dalej w górę rzeki Odry do ujścia Nysy, a stąd rzeką Nysą do czechosłowackiej granicy. Ustalenie granicy między Polską, a Niemcami brał na siebie według wymienionej linii rząd ZSRR. Wzmianki prasowe z Kuriera Szczecińskiego bazowano na książce profesora Włodzimierza Kowalskiego „Walka dyplomatyczna o miejsce Polski w Europie”. Jego publikacje przesiąknięte są dość mocno propagandą, jednak działalność PKWN faktycznie istniała i apelowała o taki kształt granic po 1945 roku, jaki mamy dzisiaj.

Cytat z Kuriera Szczecińskiego (1980, nr 153) odnosząca się do wizyty przedstawicieli Polski w Moskwie w 1944 roku

Wszczęta została akcja w sprawie Szczecina. Polacy wyrażali wdzięczność za obronę linii Odry przez rząd radziecki, argumentowali jednak, że dojście do tej rzeki na odcinku północnym wymaga odrębnego rozpatrzenia. Chodzi bowiem o to, że tereny Pomorza Zachodniego są związane gospodarczo i geograficznie ze Szczecinem, który stanowi "naturalne wyjście w morze". W grę wchodzą również argumenty strategiczne, to zaś wymaga uzyskania pełnej kontroli przez Polskę nad ujściem Odry i Zalewem Szczecińskim. Zwracano także uwagę na strategiczne znaczenie Rugii, prastarej wyspy słowiańskiej. Były to argumenty przekonujące dla przywódców radzieckich. Ostatecznie w wyniku spotkania Stalin zapewnił, że będzie forsował sprawę Szczecina w rozmowach z politykami zachodnimi.

Fragment dokumentu ustalającego polską granicę

"W odległości 1700 mtr. od skrzyżowania dróg przy miejscowości Kościno (Köstin), po czym biegnie na południowy wschód, przecinając tor kolejowy w odległości 2200 mtr. na zachód od stacji Stobno (Stöven). Stąd dalej na południe w odległości 2100 mtr. na zachód od Kołbaskowa (Colbitzow), dochodzi do szosy Kołbaskowo-Grodzisko (Gartz)."

Kwestia już ustalonej i niepodważalnej granicy pojawia się w prasie polskiej i szczecińskiej z lat czterdziestych. Dla przykładu – informacja o wyborach I Walnego Zjazdu Okręgu Szczecińskiego, w tygodniku z 1947 roku. Padły „rezolucje” o obronie granic. Mowa byłaby o obronie tymczasowej granicy? Dodatkowo! Wspomina się kwestię czeską – tego, czy opłaca im się transport przez polski Szczecin koleją, czy przez rzeki niemieckie. Przyjeżdżaliby specjalnie w 1947 roku do niepewnego miasta planować przyszłe trasy handlowe i transportowe? Z kim mieliby rozmawiać jeżeli Szczecin miał być niepewny? Władze centralne inwestowały ogromne środki, by w Szczecinie i okolicach przywrócić transport kolejowy. Propaganda prasowa w każdym tygodniu informowała o postępach w przywracaniu dostaw wody, prądu i tworzeniu nowych zakładów pracy. Czy miało to sens, gdyby miasto miało być „zwrócone”? Czy polscy architekci i urbaniści snuliby plany wielkich inwestycji, nowych arterii w mieście tymczasowym?
 

Wizyta Chruszczowa jako potwierdzenie polskiego Szczecina? To fałsz

Mówi się, że dopiero Chruszczow potwierdził przynależność miasta. To stale podnoszony „kontrargument” starszego pokolenia wierzącego w tymczasowość Szczecina. Jednak gdy zapytamy wyznawcę tej „religii”, o to co Chruszczow powiedział w Szczecinie to jest y… a… e… no.
Nie padło nic o tym, że Szczecin dopiero teraz jest na 100% polski. Padło określenie nawiązujące do napięcia z NATO i sytuacji w Berlinie. Chruszczow powiedział, że żołnierz polski i radziecki będzie ramię w ramię strzec każdego słupa na granicy. Było to odniesieniem do np. odrzucenia przez NATO stanowiska Chruszczowa, a nie do kwestii przynależności Szczecina do Polski… Dziś starsze pokolenie poszukuje jakiejkolwiek „ostatniej deski ratunku”, by obronić teorię o tymczasowości miasta wymyślając historię o potwierdzenia polskości Szczecina przez Chruszczowa. Gdy ten… Nigdy nic na temat polskości Szczecina nie potwierdzał. Wizytę Nikity Chruszczowa dokładnie opisywała prasa, a artykuły o tym w wersji cyfrowej możemy przeczytać mając je na wyciągnięcie ręki w Książnicy Pomorskiej. Przypisano mu słowa, jakich nie wypowiedział.
 
Inne osoby wierzące w tymczasowość Szczecina mówią, że Niemcy nigdy nie uznali zachodniej granicy Polski. Zapominają jednak o tym, że Niemcy były ówcześnie podzielone na dwa osobne państwa – jedno sterowane przez zachodnie kraje, w tym Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię, a drugie sterowane było przez Związek Radziecki. Argument mówiący  o tym, że nie podpisano żadnych traktatów z RFN, to tak jakby oskarżać PRL o brak traktatów z Japonią. NRD i RFN były osobnymi państwami, zaś granica Polski nie miała nic wspólnego z granicami RFN, a właśnie z NRD. O tym sowiecko-marionetkowym państwie mowa i to z tym państwem ustalaliśmy granicę. Ówczesne Niemcy Zachodnie nie miały żadnego wpływu na granicę z Niemcami Wschodnimi. Nie musieliśmy zatem podpisywać żadnych dokumentów z „zachodnimi aliantami” odnośnie granicy, która przebiegała w Bloku Wschodnim.
 
Inną kwestią granic powojennych jest dokumentacja niemiecka – ta jasno mówiła, że granica z Polską przebiega w taki sam sposób, w jaki opisywaliśmy to „my” po „swojej” stronie. Oznacza to, że jurysdykcja niemiecka oraz kształt granic był już zaakceptowany oraz prawnie umocowany. Powtórzyć należy powyżej przytoczoną kwestię – polską administrację na ziemiach do granicy tworzono już w 1945 roku. Nie planowano polskiej administracji, nawet tymczasowej, poza aktualną granicą, na zachód. To coś oznacza, prawda Prawda.
 

Od Szczecina nad Bałtykiem, do Triestu nad Adriatykiem…

Te słowa przypisuje się znanej postaci. Mówi się, że wypowiedział je Winston Churchill, premier Wielkiej Brytanii. Jest to prawda, jednak z ciekawym wątkiem – wizja tzw. żelaznej kurtyny, innego systemu, światopoglądu, państwowości – pojawia się już w czasach przed II Wojną Światową. Jednak w kontekście zwycięstwa Rosji oraz przegranej Niemiec w tym konflikcie pisał już sam… Joseph Goebbels, minister propagandy III Rzeszy i jedna z najpotężniejszych postaci tego tworu. Krótko przed nim, w maju 1943 roku, w niemieckim wojskowo-propagandowym piśmie „Signal” pojawia się wątek żelaznej kurtyny, która może spaść na Europę. Na krótko przed zakończeniem wojny w Europie – 25 lutego 1945 roku – w gazecie Das Reich, którą założył Goebbels pojawia się jego artykuł. W nim czytamy o żelaznej kurtynie, która opadnie na Europę jeżeli dla Niemiec wojna okaże się porażką. 
 

Joseph Goebbels był jedną z najważniejszych postaci III Rzeszy, zdawał sobie sprawę z donosów wywiadu, który mówił o planach polskiego Szczecina. Mając kontrolę nad prasą – również szczecińskim Pommersche Zeitung – próbował wzbudzać strach wizją słowiańskiego Stettina. W swoim artykule z lutego 1945 roku ostrzega, że jeżeli Niemcy złożą broń, Związek Radziecki „położy się” na ogromnej części wschodniej i południowo wschodniej Europy zabierając ze sobą gigantyczną część Rzeszy. Tu należy zauważyć, że jeżeli Goebbels miał na myśli ogromną część Rzeszy musiał przewidywać, że granice mogą przebiegać tak, jak donosił wywiad niemiecki – Rzesza utraci Prusy Wschodnie oraz wszystko od Odry na wschód. 

W swoim artykule wspomina konferencję jałtańską, w której temat Szczecina nie był czołowy, ale już w artykule z Pommersche Zeitung sprzed 3 dni (22 lutego) wspomina, że konferencja ta miałaby sprawić, iż Szczecin przypadnie Polsce. Jeżeli w kilku niemieckich gazetach, na krótko po konferencji jałtańskiej pojawia się tyle „gróźb” o polskim Szczecinie i żelaznej kurtynie, jaka ma zapaść głęboko w terytorium III Rzeszy, warto wspomnieć rozkaz wydany 20 lutego – o polskim Szczecinie, właśnie! Daty ciekawie się zazębiają – w styczniu niemiecka prasa grozi słowiańskością Pomorza Zachodniego. Konferencja jałtańska ma miejsce między 4 i 11 lutego 1945 roku, 20 lutego podpisany przez Stalina zostaje dokument mający wcielić Szczecin do Polski, a chwilę później prasa niemiecka grozi „Stettin – Slawisch!” (Szczecin – Słowiański!). Możliwe, że po prostu o wielu detalach pertraktacji jałtańskich nie wiemy – Szczecin i Wrocław nie został jeszcze zdobyty.

 Co ciekawe, minister propagandy swój artykuł zatytułował „Rok 2000” przewidując zjednoczenie kontynentu do tego roku, ale również stałą wojskową okupację Niemiec. Wbrew opinii o tej postaci, miał rację. Wspominał również o tym, że „bolszewizm jest już na Odrze”, zadając pytanie – czy zatrzyma się tu, czy pójdzie głębiej na zachód. W tym miejscu uznając, że to Niemcy mają zatrzymać upadek Europy przed bolszewikami. Wizja żelaznej kurtyny, jak widać, jest starsza niż słynne przemówienie Churchilla…

Poprawka?

Kliknij i daj znać!

Możesz znaleźć ten post na naszej grupie Facebook „Szczecin Znany i Historycznyklikając na ikonkę po prawej stronie. Prócz tego postu znajdziesz tam wiele innych, które nie są publikowane na naszej stronie. Masz coś ciekawego w temacie historii Szczecina? Nasza grupa to właśnie miejsce dla kogoś takiego jak Ty!

Post na FB

Skomentuj na Facebooku!

Dodaj komentarz

Historyczny Szczecin