Wśród spacerowiczów, leśnych dreptaczy oraz osób, które odwiedzają Jezioro Szmaragdowe w Szczecinie panuje pogląd, że stała obok niego w dawnych czasach... świątynia dumania! Okazuje się, że nie jest to bajka lub opowieść, a faktyczny fakt!
Niestety opisane dziś miejsce nie istnieje w takim stanie, jak na dawnych kartkach pocztowych – wielu z Was spaceruje przy opisywanej lokalizacji mijając ruiny „świątyni dumania” ukryte kawałek od głównej ścieżki. Na święta Bożego Narodzenia w 2023 roku dostałem to, co dostają takie dreptacze jak ja, gdy czas się „starzeć” – zmieniłem termos z ciepłą kawą na wyprawy na… piersiówkę… z skórzanym „pancerzem” oraz kieszonką na trzy małe metalowe kubeczki. Idealne, by udać się w miejsce nazywane Świątynią Dumania i podumać trochę nad tym miejscem. W przeciwieństwie do wielu, to co sobie „chlapnę” na spacerze nie ląduje w krzakach, a mały kubeczek trafia z powrotem w skórzanym „pancerzyku” piersiówki. Jak dotrzeć w opisywaną lokalizację? Chyba każdy wie, jak dojechać do Jeziora Szmaragdowego, prawda? Tam udajemy się ścieżką pod górkę w kierunku północno zachodnim, mijamy centrum edukacji w bunkrze i kierujemy się na Polanę Widok. Tuż przed nią i przed wyjściem z lasu na polankę ruiny Cap Delbrück leżą po lewej stronie – dla ułatwienia można skorzystać z mapy pod postem. Jednak kogo upamiętniał obiekt i dlaczego faktycznie była to również przed wojną Świątynia Dumania? Dziś ewidentnie takiego miejsca brakuje. Dlaczego? By włodarze miasta, radni i mieszkańcy mogli usiąść wspólnie oraz podumać nad kwestiami miejskimi mogąc publicznie zabrać głos i jak na starym forum „podumać”.
Dziękujemy za WASZE wsparcie! 💝
Hugo Gotthilf Emanuel Delbrück
Temat dawnego Cap Delbrück wiążę się z niezwykłą postacią, której losy są nieco w Szczecinie zapomniane. Wiele ogromnych zakładów przemysłowych jakie powstawały w XIX wieku albo zniszczyła II Wojna Światowa, albo same były zamykane z uwagi na zmieniający się świat oraz technologię. Za jedną z takich fabryk w Szczecinie stał doktor Hugo Delbrück, który w połowie XIX wieku pracował przy procesach chemicznych dawnej Stettiner Portland-Cement-Fabrik, czyli szczecińskiej fabryce cementu portlandzkiego. Jego imię i nazwisko jest często zapisywane skrótowo, a on sam przedstawiał się jako Hugo, mimo że imiona zapisywane w dokumentach są tak, jak w nagłówku akapitu.
Jednym z głównych inicjatorów powstania Stettiner Portland-Zement Fabrik „Zullchow” był Paul Gierke, jaki 31 grudnia 1856 roku przekazał władanie swojemu następcy – nim był Wilhelm Lossius, ten zaś w 1861 roku mianował dyrektorem technicznym kolejną postać. Miano to otrzymał właśnie doktor Hugo Dellbrück. O nim też można napisać dużo więcej. Zajmował się w fabryce optymalizacją produkcji oraz procesu spalania, w taki sposób by koszty te były coraz mniejsze i pozwalały utrzymać kondycję finansową przedsiębiorstwa. Procesy chemiczne oraz przebudowy fabryki opisuje publikacja „Geschichte der Stettiner Portland-Cement-Fabrik” z okazji 50 lat istnienia, z 1905 roku. O całej fabryce można napisać kolejną wielką publikację – skupimy się tu na losie pana Delbrück oraz jego miejscu pamięci, które nazwano Cap Delbrück. Można zapytać – skąd taka odległość? Fabryka znajdowała się na północy Szczecina, a monument stanął w Zdrojach?! Otóż odpowiedź ku temu jest bardzo prosta – w Szczecinie nie była to jedyna wielka firma z tej dziedziny przemysłu, a jednym ze źródeł surowców znajdowały się w okolicach dzisiejszych Zdrojów. Obok swoje obiekty, pałac i monumenty miał też słynny Toepffer. Warto przypomnieć, że dzisiejsze Jezioro Szmaragdowe to dawne wyrobisko, podobnie jak spora część terenu od autostrady A6 na południu po właśnie okolice Polany Widok była w XIX wieku i niemal do lat dwudziestych XX wieku kompletnie łysa. Las pokrywał okolice groty Toepfferów oraz dębu książęcego. Część zachodnią – po Podjuchy stanowiła kopalnia oraz nieistniejąca dziś wieś Friedensburg. Aktualnie te tereny zarosły lasem,
O fabryce i jej ludziach słów kilka
Ciekawostką w temacie jest wątek dawnych kanalizacyjnych ze Szczecina, jakie produkowały cementownie, a jakie wykorzystywano później w Warszawie za czasów zaborów. 1 stycznia 1886 roku na następcę wspomnianego pana Lossius wybrano pana o nazwisku Jonas, który od czasów Gutike pracował w biurze handlowym fabryki. Ciekawostką jest też flota transportowa – za lekkie holowniki dla barek pracowały stateczki Delbrück oraz Lossius. Z początku wieszczono, że transport holownikiem i barką okaże się katastrofą – tak było, liny pękały, ale zastosowanie mądrych rozwiązań sprawiło, że i ten problem udało się przezwyciężyć.
Przez 35 lat pracy kierowniczej Hugo Delbrück wraz z innymi dał radę utrzymywać dużą firmę na falach całej masy problemów – wojny, upadki banków, problemy na światowych rynkach dostaw, czy wielki pożar w fabryce. Mimo to firma miała się dobrze. Delbrück zrezygnował z kierownictwa 1 stycznia 1893 roku przekazując władanie swoim działem kolejnej osobie – doktorowi Goslich. Według następcy w firmie był tylko jeden strajk w ciągu 50 lat i to akurat w najlepiej opłacanym dziale – bednarzy. Mało tego, nie był to strajk oparty o płacę, a o kwestię honorową cechu. W opracowaniu losów fabryki wspomina się też, że na początku 1905 roku zmarł wspomniany pan Jonas, dyrektor zarządzający, którego miejsce 15 maja 1905 roku zajął pan Kirsch. Autor dość obszernej publikacji o losach fabryki przypomina też słowa doktora Delbrück wypowiedziane na krótko przed śmiercią: „Nie dajcie się wprowadzić w błąd i utrzymujcie wysoką jakość”. Opiszmy go dokładniej.
Był to Hugo Gotthilf Emanuel Delbrück, który urodził się w 1825 roku w Magdeburgu. Jedno z imion otrzymał po ojcu. Cała rodzina była świetnie wykształcona i osiągała najróżniejsze wysokie rangi społeczne. Matka Hugo zmarła gdy był małym chłopcem – w 1833 roku, ojciec niewiele później – w 1842, kiedy Hugo miał 17 lat. Doczekał się sporego potomstwa, w tym kilku dzieci, jakie urodziły się w północnym dziś Szczecinie. Przed swoją śmiercią niestety musiał pochować część swoich dzieci, w tym zaledwie roczną Marie Therese Delbrück (1867-68).
Gdzie stał Cap Delbrück i czemu służył?
Przed nim zmarła również jego żona (1890) pani Rosamunde Friederike Ludwike Ida Delbrück z domu Liedke. Bohater tego postu – doktor Hugo Delbrück – zmarł 26 września 1900 roku w nadmorskim i dziś niemieckim Heringsdorf, tuż obok Świnoujścia. W celu upamiętnienia jego postaci na wzgórzu, wokół którego w pierwszych latach XX wieku było dość łyso i można było bez problemu dostrzec Szczecin w oddali postawiono zdobiony pawilon. Jednak, co ciekawe – powstał przed jego śmiercią. Nim Hugo Delbrück zmarł w 1900 roku już pojawiały się pocztówki z widokiem na Cap Delbrück i wysłane w 1898 i 1899 roku. Była to kopułka podtrzymana ozdobnymi kolumnami, ustawiona na betonowym podwyższeniu, a te stworzono na sztucznie usypanej górce. Jaka była funkcja Cap Delbrück? Według dawnej publikacji służyła do spotkań pracowników oraz zarządu, gdzie debatowano nad losami firmy, decyzjami, kwestiami płac i tematami społecznymi w fabryce.
W bardziej dokładnym określeniu Cap Delbrück był grecką formą monópteros lub inaczej monopteru. Za przykład takiego obiektu dziś można podać stojący przy pałacu w Dobrzycy. Inny bardzo podobny obiekt stoi lekko zrujnowany (2023) w Kopicach. Obiekt prawdopodobnie został zniszczony w marcu 1945 roku – z polany był i dalej jest doskonały widok na Szczecin – lub krótko po zdobyciu miasta oraz okolic. Jeszcze do niedawna można było znaleźć pod wzgórzem pozostałości kolumn. W miejscu, w którym stał Cap Delbrück znajduje się sporo innych pozostałości – w tym ceglane sklepienie łukowe ukryte pod roślinnością i widoczne głównie zimą.
W temacie pana Delbrück są jeszcze inne kolejne ciekawostki, w tym dwie dość smutne. Jeden z jego synów, który osiągnął karierę i również uzyskał tytuł doktora – Werner Hugo Wilhelm Delbrück – urodził się 31 grudnia 1868 roku, a zmarł tragicznie w katastrofie balonu 17 lipca 1910 roku, na wyspie Rugia nieopodal Sassnitz. Wdową po nim została pani Elisabeth Marie Delbrück z domu Bettelhaüser. Krótko przed nim zmarł jego starszy brat, a jeden z synów Hugo. Drugi temat dotyczy postaci, której płytę nagrobną odkryto w 2020 roku. Jeden z pracowników ZBiLK (Zarząd Budynków i Lokali Komunalnych) poinformował, że przy ulicy Klonowica w Szczecinie leży duży kamień nagrobny. Upamiętnioną postacią był Richard Hugo Bruno Delbrück, jeden z synów Hugo, urodzony 4 czerwca 1860 roku, a zmarły 6 stycznia 1875 roku.
Według Marka Łuczaka płyta pochodziła z cmentarza grabowskiego, a skąd znalazła się dużo dalej na Klonowica – to wciąż tajemnica. Płyta Richarda trafiła na cmentarz centralny. Trzecia z ciekawostek pojawia się w prasie propagandowej lat trzydziestych, gdy w 1934 roku partyjna gazeta zachęca do walki z bezrobociem poprzez kupowanie produktów fabryki cementu portlandzkiego, gdzie wciąż istniały produkty noszące nazwy od nazwisk dawnych zasłużonych dla przedsiębiorstwa postaci.
A dzisiaj? Myślę, że z pewnością takie miejskie „forum” mogłoby być czymś świetnym – miejsce, w którym raz w roku spotykaliby się publicznie radni, prezydent i inni, mogąc publicznie wśród zieleni i drzew debatować o ostatnim i kolejnym roku…
Widzę BŁĄD, mam sugestię!
Ostatnia aktualizacja 6 miesięcy temu
Możesz zgłosić problem lub propozycję rozwinięcia guzikiem poniżej lub dołącz do nas na forum dyskusyjnym.
Twórca całego tego zamieszania na Szczecin Znany i Historyczny, grzebiący pod każdą przedwojenną cegłą w Szczecinie. Dreptus okolicznus, gatunek pospolity. Droniarz, miłośnik ciemnego piwa, tematyki II Wojny Światowej. Codziennie? Po prostu brodaty brzydal.
Zajrzyj w okolicę postu!
Po prawej stronie znajdziesz mapę z lokalizacją omawianego tematu. To mapa interaktywna!
Możesz ja kliknąć i oddalić widok kółkiem myszy, co pozwoli Ci zobaczyć inne posty znajdujące się w tej okolicy. Możesz użyć „Mapy Historycznej” Szczecina, by zobaczyć ją w pełnej formie. Kliknięcie w ikonę pokaże Ci miniaturę i tytuł.
If you see this after your page is loaded completely, leafletJS files are missing.