Zapomniane Cmentarze

Cmentarzyk rodziny Witt w Puszczy Wkrzańskiej 

Grób starszego małżeństwa, w lesie...

Okolice Szczecina pełne są sekretów, których jeszcze nie znamy. Dzięki Oli, jaka dała mi "namiar" na jeden z tych sekretów możemy zrobić "poof" z historii dawnych mieszkańców. W podszczecińskim lesie stoi do dziś ledwie widoczny nagrobek małżeństwa sprzed niemal 100 lat.

Spaceruję po podszczecińskich lasach przynajmniej dwa razy w tygodniu. I nie chodzi tu o lasy wokół miasta – Las Arkoński albo leśne wzgórza Prawobrzeża. Wybieram się dużo głębiej – w okolice Mszczuj, czasami Trzebieży, innym razem pogranicza przy wsi Dołuje. Jednak, to co opisuję poniżej podesłał mi ktoś inny – tu podziękowania dla Oli. Dostałem informację, że w lesie na północ od Szczecina i na zachód od Polic znajduje się samotny nagrobek. Stoi do dziś. Nieoznaczony na mapach, nieznany dla historycznych opracowań oraz z ledwie widoczną inskrypcją. Oczywistością było, że muszę się wybrać na spacer, spróbować odczytać inskrypcję oraz sprawdzić kim byli uwiecznieni na samotnym monumencie ludzie. Zapomnianych grobów nie traktuję jako coś, co ma narodowość – nikt nie wrócił „z drugiego świata” i nie potwierdził nam, że tam wciąż są podziały, granice, różne języki lub różne państwa. Zdarzało mi się poszukiwać informacji o przedwojennych szczecińskich Polakach, a nawet odwiedzić i zadbać o grób jednego z dawnych mieszkańców, jaki prawdopodobnie był pół-Polakiem (od strony matki), patrz blok z dodatkowymi postami poniżej. Jeżeli ktoś z Was ma ochotę zadbać o bardzo stary nagrobek na Cmentarzu Centralnym, polskiego mieszkańca Szczecina, to serdecznie zapraszam do kontaktu – szczotki w dłoń i zrobimy to razem! 🙂 W swojej wyprawie na nagrobek państwa Witt lekko oczyściłem ich monument.

Musimy jednak pamiętać, że wiele grobów na największej szczecińskiej nekropolii mimo zapomnienia może być opłacana, a za nawet takim wyglądającym na porzuconym nagrobkiem może dalej stać odległa rodzina. W przypadku samotnych grobów przedwojennych na 99,99% nikt się już nimi nie interesuje – potomkowie zmarli, a upamiętnione nagrobkiem osoby po prostu mogły nie posiadać  dzieci. Historia bywa różna, a stanowić może po zadbaniu ciekawy punkt spacerów leśnych… Myślę, że również dziś chcielibyśmy, by nasze groby po stu latach istniały, prawda? I przynajmniej miały na sobie jakiś napis. Opisany niżej nagrobek mówi nam ciekawą historię, jaką możemy zatytułować prostym wstępem – tu się urodziłem, tu żyłem całe życie i tu zmarłem. Po opracowaniu zgłoszę też temat Nadleśnictwu, by móc sprawdzić ten teren dokładniej. Może okazać się, że historia państwa Witt to tylko wstęp. Kiedy sam udam się do Valhalli chciałbym, by mój grób też pozostał przez wiek, może dwa albo nawet trzy 😉 I by znalazł się gdzieś właśnie w lesie, na górce, a nie na cmentarzu.

Jeżeli kiedyś spiszę testament to chciałbym spocząć pod dębem, właśnie w lesie. Dlatego w samotnych grobach gdzieś na bezdrożach widzę coś „magicznego”. Z informacji jakie zebrałem od kilku osób – część ocalałych do dziś nagrobków przeniesiono na lapidaria, pozostał jeden, państwa Witt. W mojej ocenie to krytyczny błąd. Powód jest prosty. Nagrobki jakie przenosi się do lapidariów z miejsc odludnych sprawia, że często zanika po nich kontekst historyczny – osoba uwieczniona na przeniesionym nagrobku jest „przypisywana” do nowej lokalizacji, a o starej zapomina się. Niestety, gdy to robiono nie pracowałem tak aktywnie nad historią okolicy i prawdopodobnie byłem wtedy poza Polską. A szkoda, bo dziś nie jest łatwo zauważyć te, które przeniesiono, a także jacy ludzie stali za tymi, które zostały zabrane z oryginalnej lokalizacji.

Hermann Witt i Elwine Witt z domu Zühlsdorf

Podobnie jak wielu mieszkańców okolicy wsi Karpin i Drogoradz był on rolnikiem. Hermann Witt zmarł 23 maja 1927 roku w wieku 70 lat, czyli urodził się około 1857. Z ledwie widocznej inskrypcji wynika, że był to prawdopodobnie 21 kwietnia 1857 roku. Zgadzałoby się to z dawną dokładnością – zapisywano dokładnie wiek w dniu śmierci, czyli 70 lat. Co bardzo ciekawe w jego życiu – urodził się w wsi Karpin oraz w niej zmarł. Na jego nagrobku możliwe, że popełniono błąd w dacie urodzin – cyfra 9 ma dziwny kształt, tak jakby z początku była to 9, a później próbowano to przerobić na 2. Spędził w tej okolicy prawdopodobnie całe swoje życie. Jego zgon stwierdził według dokumentu rolnik Max Stelter, który żył w dawnym Carpin (Karpin) kolejne przynajmniej 10 lat. W 1937 roku pojawia się też Albert Witt, jaki mieszkał we wsi oraz był handlarzem sianem. Pod krzyżem na nagrobku widnieje zwyczajna inskrypcja „Hier ruht / ruhe in Gott” (Tu spoczywa w Bogu). Niestety napis pod danymi zmarłych jest bardzo nieczytelny, chociaż domyślam się, że pada tam „unsere freundin” (nasi przyjaciele). Może to być również cytat biblijny. To jednak tylko moje podejrzenia.

Jego żoną była pani Elwine Witt z domu Zühlsdorff, również wypisana na samotnym kamieniu w głębi Puszczy Wkrzańskiej. Według aktu zgonu Hermanna, pani Elwine już nie żyła – pada słowo „verwitwet” (owdowiały). Oznacza to, że możemy wysunąć teorię – pani Elwine mogła być tam pochowana wcześniej, zaś nagrobek postawiono już po śmierci Hermanna. Dane pani Elwine znajdują się pod nim, są jednak bardzo mocno „zjedzone” przez mech oraz nalot. Nawet po oczyszczeniu kamienia data śmierci Elwine nie pojawia się – prawdopodobnie nie była podana. Ledwie widoczna jest data prawdopodobnie jej urodzin. Była od Hermanna młodsza – wygląda to jak 23 września 1860 roku. Rok jest pewny i dobrze widoczny.

Ciekawe jest to, że we wsi Karpin żyła najprawdopodobniej cała jej rodzina w drugiej połowie lat trzydziestych – wszyscy rolnicy: August Zühlsdorff, wdowa Bertha Zühlsdorff, Otto Zühlsdorff oraz wdowa Elise Zühlsdorff. Wśród innych urodzonych w wsi Karpin z tej gałęzi podaje się Heinza (15 października 1920) oraz Wernera (26 grudnia 1913) – ten drugi zginął na froncie wschodnim, 2 kwietnia 1942 roku pod wsią Isÿtschewo. O nich nie mam jednak żadnych informacji. Z tej części rodziny pochodziła też pani Martha Elise Friederike, która zmieniła nazwisko na Koplin, a urodziła 7 lipca 1890 roku w Karpinie (Carpin Kreis Ueckermünde). Niestety śladów po pani Elwine – żonie Hermanna i postaci uwiecznionej na nagrobku – jest niewiele.

Relacje rodzinne

Rodzina Witt mogła też mieć swoich członków w Trzebieży, gdzie pojawia się pani Friederike z domu Zühlsdorff, jaka była matką Otto Roberta Kroß, ten zaś wyszedł za mąż za panią Marie Sophie Albertine Witt, jaka urodziła się właśnie w Karpinie. O innej pani Friederike mamy więcej informacji – Friederike Wilhelmine Albertine Zühlsdorff urodziła się 27 listopada 1849 roku w Carpin Kreis Randow (dzisiejszy Karpin), tam też zmarła jej matka – 28 września 1870 roku – pani Wilhelmine Wulckow, a 29 stycznia 1884 roku zmarł ojciec – Ludwig Zühlsdorff, również w Karpinie. Pani Friderike wyprowadziła się do Hammer, dziś Drogoradz, gdzie zmarła 27 stycznia 1913 roku. Zależności rodzinne są skomplikowane, ale zazębiają się nazwiskami – rodziny te musiały być mocno zżyte ze sobą na wzajem.

Inną postacią była pani Wilhelmine Bertha Louise Witt, urodzona w 1853 roku w Carpin (Karpin), rodzicami byli Ludwig Witt oraz Christine Witt. Córka z tego małżeństwa mogła pochodzić z folwarku Seeberg Kreis Ueckermünde, dziś nieistniejącego, tuż przy granicy polsko-niemieckiej, na północ od jeziora Stolsko. Tam mogli przed przeniesieniem się do Karpina mieszkać państwo Ludwig i Christine. Możliwe, że to byli rodzice Hermanna, jeżeli ten też urodził się w Karpinie w tej okolicy – około 4 lata później. Również w Karpinie urodziła się 18 października 1879 roku Bertha Ottilie Auguste Witt. Jej ojcem był Adolph / Adolff, a matką Bertha Witt z domu Zühlsdorff. Zależności tych rodzin są bardzo skomplikowane, jednak nazwiska te powtarzają się później – Bertha (córka lub matka) występuje w 1937 roku jako wdowa w księdze adresowej.

Znani są potomkowie Hermanna i Elwine – jedną z córek była urodzona 13 lutego 1891 roku w Carpin (Karpin) pani Martha Emma Anna Witt. W tym wypadku pojawiają się różne mieszanki imion oraz różne dokumenty. Bo kolejna postać – Emma Anna Elwine Witt rodzi się według innego dokumentu 1 października 1886 roku w wsi Karpin

Możliwe, że tą córką (lub zapisaną błędnie, a wspomnianą) była pani Martha Anna Elwine Witt, która wyszła za mąż i zamieszkała Wahrlang (Warnołęka), przyjmując nazwisko Malchow. Jej syn Heinz Rudolf Albert Malchow urodzony 16 czerwca 1923 roku w Warnołęce zmarł 4 października 1942 roku w wieku 19 lat. Powyższą teorię – o Ludwigu i Christine, jako rodzicach bohatera postu popiera mocno akt urodzin córki – Anna Emma Alwine Witt przychodzi na świat w Karpinie, 8 lutego 1894 roku. Możliwe, że państwo Hermann i Elwine posiadali kilka córek o wymiennych imionach. Dlaczego? Otóż pełne imiona naszego bohatera według dokumentu Anny to Hermann August Ludwig Witt. Popularnym było otrzymywać kolejne imiona po ojcu. Matką była dokładniej Alwine / Elwine Anna Auguste Witt. Również otrzymała imiona po matce.

Dzisiaj miejsce, gdzie spoczęło starsze małżeństwo – pan Hermann z żoną Elwine jest położone w dość niedostępnym miejscu. Około półtora do dwóch kilometrów spacerku od najbliższych zabudowań. Po drodze tereny bagniste, obok płynie też strumień. Patrząc na ukształtowanie terenu było tu więcej grobów – około dziewięciu. Niestety, bez zgód ze strony nadleśnictwa żadnych prac poszukiwawczych przeprowadzić w tym miejscu nie mogę. Zawiłości w rodzinie żony Hermanna było sporo – w Warnołęce wzięła ślub 12 marca 1886 roku pani Emilie Elwine Auguste Zühlsdorf. Mająca bardzo podobne imiona do tej uwiecznionej na grobie, ale jej mężem został wtedy ktoś inny – Robert Julich. Ta postać pochodziła również z Moorbrügge (Mszczuje).

Wokół ocalałego nagrobka państwa Witt widać wiele miejsc po dawnych grobach – od kilku osób dowiedziałem się, że to co było lżejsze przeniesiono na inne lapidaria. Pytanie, czy prace przeprowadzono dokładnie. Tego nie wiem. Ale to, może zmienić się w przyszłości – może poza państwem Witt uda się ustalić jeszcze innych dawnych mieszkańców tych terenów. W swojej podróży na miejsce ich spoczynku oraz sprawdzenie grobu wpadłem też do wsi Drogoradz, która leży kilka kilometrów na wschód. Tam na polsko-niemieckim cmentarzu pozostawiłem kilka zniczy… „I tym starym i tym nowym”.

Widzę BŁĄD, mam sugestię!
Ostatnia aktualizacja 4 miesiące temu
Możesz zgłosić problem lub propozycję rozwinięcia guzikiem poniżej lub dołącz do nas na forum dyskusyjnym. 

Dodaj komentarz

Historyczny Szczecin