Słowackiego / Mühlenstraße

Dawny Malzmühle (Młyn Słodowy), dziś hotel przy Słowackiego 

Czy można zbudować coś w starym stylu?

Można! Jednym z obiektów, który ładnie wpisuje się w otoczenie oraz nawiązuje do "starego" jest Grand Park Hotel przy ulicy Słowackiego. Dawniej stał tu młyn, później rzeźnia i fabryka kiełbas, a następnie powstała restauracja. Ta została rozebrana po wojnie, a niedawno zbudowano hotel.

Częstym „bąkaniem” w szczecińskiej tkance miejskiej jest mówienie, że nie dba się o stare budynki, albo że można było odbudować sporo ze starej i przedwojennej zabudowy. Dla osób, które wyjechały ze Szczecina i nie bywają tu często lub nie interesują się tkanką miasta może być wielkim szokiem to, co spotkają na ulicy Słowackiego. Rok temu pisałem i podawałem za przykład zdobienia kamienic przy tej ulicy – dziś jedna ze szczecińskich syrenek jest odremontowana, tu mowa o adresie Słowackiego 5. Zaś po drugiej stronie ulicy kilka lat temu w końcu powstał nowy hotel na fundamentach starej restauracji, a jeszcze wcześniej jednego z starszych szczecińskich młynów, dawnego Malzmühle. Co można napisać o tej lokalizacji? Kto tu żył? Kto zarządzał restauracją oraz czy działała tu wyłącznie produkcja słodu (malz – słód), czy może coś jeszcze? Kolejne zaskoczenie będzie, gdy powiem Wam, że produkowano tu również… kiełbasy. Prócz tego można było wpaść do sklepiku z farbami. Dzisiejszy Grand Park Hotel możemy obejrzeć ze środka dzięki zamieszczonym w Google zdjęciom sferycznym, ale nas raczej interesuje historia tej lokalizacji, młyna, restauracji i postaci jakie za nią stoją, prawda? Do tego sporo ciekawostek z dawnej prasy. Gdzie stał? Dziś to hotel przy Słowackiego, a jeżeli nie kojarzysz – pod postem jest mapa.

Początki Malzmühle (Młyn Słodowy)

Młyn pamiętał jeszcze czasy średniowieczne, gdy (za Pomeranica.pl) miał nazywać się Rosenbeker Mühle, możliwe że od imienia dzierżawcy. Inną wzmiankę o średniowiecznych czasach dawnego Malzmühle podaje też publikacja Hugo Lemcke  „Die älteren Stettiner Straßennamen im Rahmen der älteren Stadtentwicklung” (Starsze nazwy ulic szczecińskich…), gdzie mowa o Moltmole przy późniejszym Westendsee (Rusałka), w roku 1438. O Młynie Słodowym (Malzmühle) wspomina się też w wypisach z opisów własności ziemskich – konkretnie z 15 kwietnia 1591 roku, gdzie mowa o polach pomiędzy dawną Mühlentor (Brama Młyńska, znajdująca się na wylocie ulicy Staromłyńskiej na gmach sądu), a opisywanym Młynem Słodowym. Następnie dostrzegamy Młyn Słodowy na mapach szwedzkich oraz później na przedpolach szczecińskiej twierdzy. Wśród ciekawostek z późniejszych czasów mamy informacje z szczecińskiej gazety z 1796 roku, w jakiej zamieszczono ogłoszenie, że jeżeli ktoś znajdzie srebrny wisiorek w kształcie żółwia z portretem kobiety w środku może liczyć na znaleźne. Wisior zaginął między Malzmühle (Młyn Słodowy), a Mühlenstraße (Słowackiego). Niestety, żadna wzmianka czy został kiedykolwiek znaleziony nie zachowała się lub nie została zlokalizowana.

Również z tego okresu – 1793 roku – podaje się nazwisko Friedemann, jako młynarza.  W kolejnych latach – 1836 roku wiemy z publikacji Berghausa, iż młyn miał spłonąć, a następnie zostać odbudowany. Już w 1839 – pojawia się informacja, że w tym roku do wynajęcia w Malzmühle (Młyn Słodowy) były pokoje mieszkalne. Wiemy też, że w młynie od około 1851 roku żył Johann Gustav Ernst Heinrich Lemcke (1794-1873), czyli ojciec sławnego i wielkiego konserwatora zabytków (wspomnianego wyżej) Hugo Lemcke. Ogłoszenie o tym, że  Gustav Lemcke z Malzmühle bei Stettin żył tam jeszcze w 1864 roku znajdujemy w dawnej prasie – patrz galeria.  Krótko później – na przełomie czerwca i lipca 1869 roku pojawia się wzmianka, że w Malzmühle bei Stettin operuje fabrykant Wiktor von Lebiński pod Nemitz bei Stettin. Poszukując informacji o szczecińskim Malzmühle musimy pamiętać, że takich młynów – o tej właśnie nazwie – było w okolicy kilka, dlatego nie każdy Malzmühle bei Stettin dotyczy konkretnie tego przy dzisiejszej Rusałce.

Ciekawostka pojawia się też w innej publikacji – z 1938 roku – konkretniej w Baltische Studien, gdzie mamy wzmiankę o istniejącym obok Malzmühle (Młyn Słodowy) zajeździe, w roku 1751. Młyn zdaje się, że działał w swoim pierwotnym znaczeniu również w 1838 roku – Baltishe Studien wspomina (rocznik 1874) o eksporcie słodu, również wspominając opisywane miejsce. Ciekawostkę poznajemy też w Chronik der Fleischer-Innung, gdzie wspomina się, że od 1880 roku do 11 grudnia 1899 roku dzierżawcą młyna był Quistorp, kiedy w grudniu zamknięto w nim produkcję, zaś w 1896 roku młyn wyceniano na 1 130 000 marek, według Zeitschrift für das gesamte Aktienwesen. Ciekawostkę w okolicach Malzmühle (Młyn Słodowy) podaje też Paweł Gut w „Dzieje wodociągów (…)” – w okolicach młyna miał powstać rurociąg w pierwszej połowie XVIII wieku (tzw. wodociąg Dubendorfa), tu jednak pojawił się problem. Podmokły grunt na ziemiach wokół młyna uniemożliwiał zastosowanie planowanych drążonych w drewnianych pniach rur. Zamówiono wtedy rury żelazne, a według publikacji Pawła Guta rury takie odkryto w XIX wieku przy Krasińskiego. Niezwykle ciekawa informacja pojawiła się odnośnie Młyna Słodowego (Malzmühle Stettin) i XIX wieku całkiem niedawno w… niemieckiej telewizji! Przedstawiano tam majestatycznie zdobiony i spory przedmiot wykonany ze srebra, na którym widnieje napis „Z wyrazami wdzięczności dla dyrektora Carl Starck za 25 lat skutecznej efektywności zarządzania od akcjonariuszy Stettiner Malzmühle, 1 Stycznia 1865 roku”. Producentem miała być firma Sy & Wagner, a sam obiekt ma wysokosć i szerokość 38 centymetrów, przy wadze 3,34 kilograma.

Przełom XIX i początki XX wieku

Dla niektórych może być zaskakujące czytając, co działało konkretnie w budynku dawnego młyna. Należy zwrócić uwagę na zmianę numeracji – dawna Mühlenstraße (Słowackiego) na początku XX wieku miała inną. Młyn nosił numer 6, następnie zmieniony na 18. Śladów dawnej działalności, mieszkańców i zarządców młyna możemy szukać, ale w innej kategorii ksiąg – w dawnym Nemitz (Niemierzyn), który miał na początku przynależności do miasta osobną kolumnę. Potwierdza się to, co wspomina się w Chronik der Fleischer-Innung – po dzierżawie młyna przez Quistorpa działała tam rzeźnia dla tej okolicy. Pojawia się wymieniony w latach osiemdziesiątych XIX wieku zarządca budynku – Carl Liebeskind – ten prawdopodobnie umiera pod koniec XIX wieku, a jego żoną mogła być Bertha Trost. Właścicielem obiektu była szczecińska Pommersche Industrie-Verein. Na przełomie lat 80 i 90 XIX wieku w biznesie pana Liebeskind działa pan Carl Schraber ze swoją fabryką kiełbas. Kilka lat później – w połowie lat dziewięćdziesiątych – prowadzić ją będzie Robert Franz Louis Dethloff / Dethlof, który również przekształcał swój biznes w gastronomię. Niestety, w 1892 roku umiera jego maly synek – Robert Franz Otto Dethloff, mający roczek. Jednak zgon syna pozwala nam lepiej ustalić jego rodzinę i losy. Żoną roberta była Olga Martha Leibaner. Pan Dethloff według aktu ślubu urodził się 13 maja 1854 roku, a pochodził z Bredow Kreis Randow, czyli ówcześnie podszczecińskiego Drzetowa. W 1899 roku urodził mu się kolejny syn – Robert Carl Ernst Dethloff.

Początki Restaurant Westendsee

W ostatnich latach XIX wieku pan Dethlof zajmuje się dalej kiełbasami i mięsem, ale w budynku Malzmühle (Młyn Słodowy) rozsiada się też pan August Schmidt, który w księgach występuje jako restaurator prowadzący działalność Restaurant Westendsee od 1900 roku. Długo tu nie „zasiądzie”. W pierwszych latach XX wieku zmienia się numeracja – Malzmühle (Młyn Słodowy) otrzyma adres Mühlenstraße 18 (Słowackiego). Ciekawostkę z tych lat znajdujemy w dawnej prasie – 7 sierpnia lokalne gazety donosiły, że z szklanej werandy restauracji na Westendsee (Rusałka) kapelmistrzowi skradziono skrzypce warte 100 marek. Rok później miała miejsca niesamowita inscenizacja. Prasa z 30 lipca 1902 roku mówiła, że pan H. C. Schröder przedstawiał na jeziorze przed restauracją…

… swój sprzęt do nurkowania! Nie byle jaki, bo była to cała konstrukcja z kombinezonem i wodoodpornym materiałem, wszystko to na stelażach. Nurek miał możliwość zajrzenia pod powierzchnię wody i mógł służyć do ratowania tonących lub rozbitków. Problem w tym, że założenie skafandra z stelażem zajmowało dużo czasu. Przewidywano, że cały kombinezon i „tratwa” Schrödera mogłaby być używana przez myśliwych, by chroniąc bohatera zaroślami, liśćmi oraz gałęziami mógł przedostać się blisko ptactwa na dużo większych jeziorach. W 1904 roku już pana Schmidt nie widzimy. Zamiast niego w budynku, jakiego właścicielem jest syn znanego Quistorpa – Martin – działalność na prowadzą inne osoby. Dalej na parterze działać będzie (1904) fabryka kiełbas, ale nie pan Robert, a pan Max Dethloff. W budynkach młyna żyć będzie ogrodnik Bernhard Eggert, ogrodnik Otto Pappke oraz ogrodnik okręgowy Karl Zaumseil, odźwiernym będzie pan Friedrich Wiechmann, zaś restauracją zajmie się pan Rudolf Kompowski. Prawdopodobnie tu pojawiają się błędy w nazwisku – zapisywano go jako Kampowski oraz Kamposki, a w dokumentach widnieje jako Kampsowski. Jego żoną była Luise Kampowski.

Mógł urodzić się około 1859 roku, a zmarł 20 lutego 1929 roku. Po rezygnacji z restauracji zajął się budownictwem.  Z prasy dowiadujemy się też ciekawostki w tych okolicach (10 grudnia 1908), kiedy miasto zakupuje od Martina Quistorpa okoliczne tereny – te w stronę dzisiejszego urzędu miasta ale zdaje się, że jeszcze bez bez Malzmühle (Młyn Słodowy) i restauracji, za kwotę 3 500 000 Marek. W trakcie sesji miasta odczytano wtedy apel Martina Quistorpa. Przekazane łąki i tereny zielone nazwano Quistorp-Park na część jego ojca Johannesa i zgodnie z wolą do dziś są to tereny służące mieszkańcom.

W kolejnych latach – około 1910 roku – dowiadujemy się, że pan Friedrich Wiechmann będący dozorcą i stróżem był również inwalidą, ogrodem opiekować się będzie tylko pan Zaumseil, a na drugie piętro wprowadzi się pani Berta Junk, wdowa po rozwożącym mleko. Wspomniany wyżej pan Dethloff już od dłuższego czasu nie będzie miał swojej fabryki kiełbas w młynie. Mieszkańcy wynajmujący na chwilę pomieszczenia zmieniają się – jednym z nich będzie aptekarz Koch oraz rozwożący mleko pan Schmidt 

Sytuacja w Malzmühle (Młyn Słodowy), a już wtedy konkretniej Restaurant Westendsee zmieni się w 1912 roku i krótko po, kiedy zarządzającym restauracją na parterze zostanie Max Dethert, zaś piętra zajmie wspominany już ogrodnik okręgowy Karl Zaumseil, a obok niego zamieszka inwalida Helmut Schulz. Wprowadzi się jeszcze dwóch ogrodników – pan Carl Möhrke i Friedrich Wachlin, zamieszkają na drugim piętrze. O bardzo dziwnej próbie samobójczej donosiła prasa 22 marca 1913 roku – mężczyzna miał próbować popełnić samobójstwo nad jeziorem Westendsee (Rusałka), najpierw próbując za pomocą liny przymocowanej do drzewa, potem rewolweru – żadna z prób się nie powiodła, a człowiek ten ruszył później w swoją stronę ścieżką, na oczach gapiów. Pan Dethert będzie zarządzał chwilę – już w 1914 roku jego miejsce zajmie pani Anna Götz z domu Frehde, wdowa po dawnym zarządcy Leśniczówki Eckerberg, która również ówcześnie działała jako restauracja (patrz blok z dodatkowymi postami.

Haus am Westendsee

Eksplozja popularności obiektu, a także osób, które w nim zamieszkiwały nastąpiła po I Wojnie Światowej. W 1918 roku prasa podawała, że doszło do katastrofy – 10 lipca zabawa była tak huczna, a drewniany podest z pawilonem muzycznym przed restauracją był pełen ludzi. Załamał się, a do wody wpadło około 50 osób. Szczęśliwie nie było zimno, a ludzi wyciągnięto na brzeg. Akcją ratunkową dowodził präsident policji Adolf von Bötticher

Obiektem dalej władał Martin Quistorp oraz ówcześnie już stworzone Quistorp’sche Verwaltung zajmujące się majątkiem i sprawami rodziny – w tym również wydawaniem publikacji i pocztówek. Obiekt otrzymał duży taras wchodzący na drewnianych podporach na kawałek jeziorka Rusałka (dawnego Westendsee), a także pawiloniki do odpoczynku lub koncertów. W obiekcie w 1920 roku żyje poza panią Anną handlarz Ewald Ernst, handlarka Emilie Frantz, nastawniczy kolei Christian Minkley i wciąż żyć będzie pan Karl Zaumseil. Oprócz nich na parterze działać będzie sklepik z farbami, a prowadzącym był dość bogatszy Heinrich Möller. Nie mieszkał bezpośrednio w budynku, a na dawnej Wielkopolskiej. W obiekcie miejsce miał też artysta (parter) Peter Winter oraz harfistka pani Rose, zzaś mechanikiem żyjącym w budynku był Karl Schäfer.
Haus am Westendsee powstaje w okresie, gdy właścicielem terenu przestaje być Martin Quistorp, a zaczyna być miasto Szczecin – to lata 1924/1925. Wtedy najprawdopodobniej następuje duża przebudowa – znikają niemal wszyscy mieszkańcy poza sklepem z farbami i cukiernią jaką prowadził Willy Schönfeld. „Wymiecie” wszystkich dosłownie na rok. Ten ostatni później przeniesie się do Terrassenhotel – patrz box z dodatkowymi postami. W 1926 roku w księgach już pojawiają się wszyscy poprzedni oraz ktoś nowy zostaje zarządcą w imieniu miasta Szczecin.

Zmierzch w trakcie II Wojny Światowej?

Po przebudowie z rąk pani Götz „akt zarządzania” budynkiem, jaki zaczął nosić nazwę Haus am Westendsee „otrzymuje” ktoś żyjący tu już od dwóch dekad. Kto? Ogrodnik okręgowy, pan Karl Zaumseil, wspomniany wyżej. Niestety, krótko później – 26 kwietnia 1926 roku odchodzi jego żona, pani Martha Zaumseil z domu Gehrke. Karl umrze nieco później – 28 listopada 1933 roku w Szczecinie, a urodził się około 1863 roku w Beeskow, mieście między Frankfurtem nad Odrą, a Berlinem. Jego córką była w 1896 roku Margareta Valeria Martha Zaumseil. Do mieszkańców Haus am Westendsee dołączy (na parterze) kupiec Karl Trost, a na drugim piętrze będzie mieszkać kelner Walter Hoffmann. Po dwóch latach pan Zaumseil rezygnuje z bycia zarządcą – nowym zostaje kupiec Adolf Karl Wilhelm Bagemihl, jaki zamknie swoją kantynę na terenie Portu Wolnocłowego, by zarządzać Haus am Westendsee. Przy okazji na parterze, możliwe że po sklepie z farbami swój kącik ma murarz Ewald Gatz. Nowy zarządca – pan Adolf Bagemihl – był młodym człowiekiem, gdy przejmował biznes, urodził się 8 kwietnia 1906 roku  w Szczecinie.

Jego żoną 9 maja 1934 roku została Luzie Anna Berta Drews. Możliwe, że państwo balowali w swojej restauracji z okazji ślubu. W kolejnych latach (połowa trzydziestych) mieszkańcy nieco się zmieniają – część opisanych wyżej pozostanie. Ciekawostką jest, że miejsce po kelnerze o nazwisku Hoffmann zajmie wdowa po nim, pani Herta Hoffmann. Pan Adolf Bagemihl w pierwszej połowie II Wojny Światowej przeniesie się na dawną Scharnhorststraße 14, dzisiejszą Unisławy. Może ale nie musi być to spowodowane tym, że w budynku pojawi się Heins Köwener, SS Untersturmführer, odpowiednik podporucznika w Wehrmachcie. Wraz z drugą połową II Wojny Światowej nazwa Haus am Westendsee znika, również już w 1943 roku nie widnieje jako mieszkaniec wspomniany oficer SS. Wciąż żyje tu wdowa po panu Hoffmann, murarz Gatz. Zdaje się, że dawna restauracja Haus am Westendsee ostatecznie będzie warsztatem malarskim, w jakim działać będzie Karl Schlaak żyjący niedaleko – na Piotra Skargi, ale mający warsztat w restauracji. Nazwa Haus am Westendsee już się w spisie mieszkańców adresu nie pojawia. Ogrodnikiem w połowie wojny będzie też Gerhard Koslowski

Haus am Westendsee po wojnie czyli Grand Park Hotel

Po II Wojnie Światowej obiekt stał podobno pusty – uwieczniony został na kilku fotografiach. Na nich na zbliżeniu widać zadeskowane okna, co może świadczyć o tym, że budynek nie był użytkowany, rozebrano też prawdopodobnie drewniany taras przed obiektem. Na fotografii datowanej na 1965 rok widać rozpadającą się ścianę oraz zalewającą część budynku wodę – charakterystyczny szeroki naciek. Okres rozbiórki przypisuje się na drugą połowę lat sześćdziesiątych lub według opowieści mieszkańców na około 1965 rok. Obiekt rozebrano do ziemi pozostawiając zasypane fundamenty i piwnice. Dekady później – 10 listopada 2018 roku otwarto nowy Grand Park Hotel, czterogwiazdkowy, istniejący do dziś. Latem oferujący stoliki na tarasie od strony jeziora, a także w przeszklonej części z widokiem na park. Budynek jest stylizowany na dawną restaurację – posiada skośny dach, wystające drewniane okna oraz dobrze wpisuje się w otoczenie. Wnętrze restauracji również wykonane jest w lekko starym stylu, gdzie ściany pokryte są stylizowanymi cegłami. Do tego w obiekcie mamy hotel oraz SPA. Inwestorem jest posiadający już inne obiekty w Szczecinie restaurator Khaled Chekh, który mimo różnych przeciwności (np. inwentaryzacja terenu jaką trzeba było robić kilka razy) podjął się zbudowania w tym miejscu ciekawego obiektu, z zachowaniem „starego stylu”. Udało się? Udało się!

Widzę BŁĄD, mam sugestię!
Ostatnia aktualizacja 4 miesiące temu
Możesz zgłosić problem lub propozycję rozwinięcia guzikiem poniżej lub dołącz do nas na forum dyskusyjnym. 

Zajrzyj w okolicę postu!

Po prawej stronie znajdziesz mapę z lokalizacją omawianego tematu. To mapa interaktywna!

Możesz ja kliknąć i oddalić widok kółkiem myszy, co pozwoli Ci zobaczyć inne posty znajdujące się w tej okolicy. Możesz użyć „Mapy Historycznej” Szczecina, by zobaczyć ją w pełnej formie. Kliknięcie w ikonę pokaże Ci miniaturę i tytuł.

Travelers' Map is loading...
If you see this after your page is loaded completely, leafletJS files are missing.

Dodaj komentarz

Historyczny Szczecin