Do dziś patrzymy na pomniki poległych, które są bardzo popularne w Niemczech jak na obiekty "pamięci morderców". Ponad 100 lat temu do armii niemieckiej w trakcie I Wojny Światowej siłą wcielano mieszkańców zaborów. Oni też ginęli. I też bywali upamiętniani na takich pomnikach.
Dziękujemy za WASZE wsparcie! 💝
Niemiecki? Tak, ale też my – Polacy – służyliśmy w wojsku pruskim
Swego czasu ogromną popularność zdobyła gra komputerowa „Valiant Hearts” z 2014 roku, która pokazywała losy Karla. Był Niemcem, ale żyjącym we Francji, w 1914 roku. Jego żoną była Marie, mieli wspólnego syna – Victora. W momencie wybuchu I Wojny Światowej rozpoczyna się akcja deportacyjna – Niemcy musieli opuścić Francję. Karl dostał taki nakaz. Wkrótce potem zostaje wcielony do niemieckiej armii. Po drugiej stronie frontu – w mieście, w którym postanowił żyć kartę poborową do armii otrzymuje Emilie, ojciec jego żony, jego teść. Wkrótce w wątku gry Karl oraz Emilie staną przeciwko sobie. Los sprawia, że Karl dowiaduje się o losie syna – Victora – iż jest ciężko chory. Decyduje się na dezercję, zaś Emilie trafia do niemieckiej niewoli. Historia tej gry pokazuje bezsensowność Wielkiej Wojny oraz ludzkie losy z innej perspektywy niż tylko dowódców, generałów i władców. Była to jedna z najmniej „sensownych” wojen, gdzie poświęcano dziesiątki tysięcy ludzi, by przesunąć front o 1000 metrów wypalonej ziemi. Wątek jest tak „silny”, że nawet najbardziej męski wiking z bickiem wielkości bochenka chleba zmięknie. W tym kontekście dostałem ciekawą wskazówkę – po drugiej stronie monumentu znajdowało się nazwisko zakończone „walsky„, możliwe że Kowalsky. Czy ten ktoś był Polakiem? Możliwe, ale niekoniecznie.
Do dziś w niemieckich miasteczkach są takie monumenty, a na nich są w pełni polskie nazwiska – wraz z imionami. Trochę „typowe” jest to, że pamiętają o nich głównie Niemcy, a dla nas to „czarna magia”, że takie coś może istnieć. W Polsce istnieje około 900 cmentarzy, na których spoczywają obok siebie najróżniejsi ludzie z okresu I Wojny Światowej – Niemcy, Polacy, Rosjanie, Francuzi czy inni należący do dawnego cesarstwa Austro-Węgier. W temacie późniejszym – II Wojny Światowej – polskie groby znajdują się w wielu niemieckich miastach i do dziś Niemcy zapalają tam znicze. Chwilę przed publikacją tego postu – pod koniec września 2023 roku – taka kwatera zawierająca 240 polskich nazwisk z udziałem polskiego wiceministra otwarto w Stuttgarcie. O tym, że są tam pochowani Polacy wiedziano od dawna, jednak w 2023 roku stworzono tam specjalne miejsce pamięci. O polskich ofiarach I Wojny Światowej w wojsku pruskim, których upamiętniano na monumentach postawionych w dzisiejszych lub dawnych Niemczech mówi się bardzo bardzo bardzo mało. A tacy ludzie też byli. Byli też tacy, którzy najpierw służyli w wojsku pruskim, jacy zostali wcieleni do wojska z okręgu poznańskiego, a potem uczestniczyli w Powstaniu Wielkopolskim. Za ten udział trafiali „do nas” – pod dzisiejszy Szczecin. Nie wszyscy przeżyli te zesłanie. Kto o nich pamięta? Autor tego postu niby piszący o samych Niemcach i „ich” pomniku poległych.
Czy ktoś z twoich „patriotycznych” znajomych? Wątpię. Często na dzisiejszych ziemiach polskich, jakie nam przyznano po II Wojnie Światowej nie zastanawialiśmy się nad nazwiskami na tych monumentach – wszyscy byli dla nas Niemcami, mimo że bywały tam nazwiska wcielonych Polaków, jacy mieszkali w niemieckich miasteczkach i wsiach. Czasami z przymusu, czasami z własnej woli emigrowali z „rdzennej Polski”. Tuż przy granicy znajduje się monument, na jakim widnieją dwa nazwiska „Scharnowski”, niedaleko od Szczecina jest na pomniku poległych nazwisko „Gruby”, „Bochenski” oraz „Ziemianski”. W Gottow jest nazwisko „Jakub Nowack” oraz „Alois Troka”. W Ragow stoi pomnik z nazwiskiem „Bednarz”. Na kolejnym pomniku znalazłem aż kilka osób o polskich nazwiskach: Theodor Dubiwka, Josef Kuczera, Oskar Michalek, Jan Morawiec, Iwan Popowicz, Basilius Sadowsal, Adionis (?) Siekiera, Josef Szymczak, Iwan Tesiuk. To cała grupa z jednego pomnika! Polacy?! Możliwe. W armii niemieckiej I Wojny Światowej służyło dużo młodych Polaków z zaboru. Tym tematem się praktycznie nikt nie zajmuje.
Historia nie jest czarno-biała. Jest zawsze szara.
Ojciec opłakujący syna, historia z pocztówki
Dziś dom zdrojowy nie istnieje, ale stał do II Wojny Światowej – jeszcze wtedy w księgach widnieje jako dom zdrojowy, ale z innym właścicielem. Okazuje się, że za kartką stoi coś jeszcze… Właścicielem według kartki przed (możliwe, że w) 1926 roku był Johannes Wilhelm August Ollhaber. Jeżeli teoria jest trafna, a analizując księgi może być – był z pokolenia, które „wiele widziało” w kwestii historii Szczecina oraz jego przemian. Był to kupiec, jaki przeniósł się na przedmieścia, do dawnego Augustwalde (Wielgowo), a w 1893 roku w Szczecinie zmarł jego ojciec Johann. Co ciekawe, ojciec właściciela domu zdrojowego pojawia się w 1843 roku, jako członek spółki Hellwig & Sanne, żyjący w Grabow am der Oder, czyli w dzisiejszym Grabowie. Tam też urodził się sam Johannes. Firma ta istnieje kolejne dekady.
Widzę BŁĄD, mam sugestię!
Ostatnia aktualizacja 12 miesięcy temu
Możesz zgłosić problem lub propozycję rozwinięcia guzikiem poniżej lub dołącz do nas na forum dyskusyjnym.
Twórca całego tego zamieszania na Szczecin Znany i Historyczny, grzebiący pod każdą przedwojenną cegłą w Szczecinie. Dreptus okolicznus, gatunek pospolity. Droniarz, miłośnik ciemnego piwa, tematyki II Wojny Światowej. Codziennie? Po prostu brodaty brzydal.
Zajrzyj w okolicę postu!
Po prawej stronie znajdziesz mapę z lokalizacją omawianego tematu. To mapa interaktywna!
Możesz ja kliknąć i oddalić widok kółkiem myszy, co pozwoli Ci zobaczyć inne posty znajdujące się w tej okolicy. Możesz użyć „Mapy Historycznej” Szczecina, by zobaczyć ją w pełnej formie. Kliknięcie w ikonę pokaże Ci miniaturę i tytuł.
If you see this after your page is loaded completely, leafletJS files are missing.