Postacie ze Szczecina i Stettina

Otto Peltzer – rekordzista świata ze Szczecina i nie tylko 

Scenariusz na film...

Wśród szczecińskich sportowców mamy Monikę Pyrek, mamy Marka Kolbowicza. Jednak ich życiorysy są bardzo "spokojne" w stosunku do opisanej niżej postaci. Trudne dzieciństwo, czasy nazizmu, a potem pokazanie im "środkowego palca". Człowiek ten był związany ze Szczecinem.

Gdy myślimy o szczecińskich udekorowanych sportowcach to mamy ich trochę z czasów dzisiejszych. Monika Pyrek, Marek Kolbowicz, czy Piotr Lisek. To między innymi „nasi” dzisiejsi sportowcy związani ze Szczecinem. Ale… jak sprawa miała się 100 lat temu? Szczerze pisząc można napisać o dawnych szczecińskich sportowcach całą małą publikację, bo było ich sporo. Do jeszcze dwóch postaci wrócę innym razem.
Czy uwierzycie jeżeli Wam powiem, że określenie „from Stettin!” na światowych mistrzostwach wykrzykiwali spikerzy nie jeden raz? 😉 Mało tego! Gdy bohater tego postu przybywał do Szczecina z światowych zawodów witały go przy dworcu ogromne tłumy. Uwieczniła to nawet lokalna prasa, co widać na jednej z fotek. Jednak jego historia nie była usłana różami – wręcz przeciwnie. O tej postaci już pisał Jacek, ale tutaj mamy o nim nasze „lokalne” wycinki z przedwojennej prasy szczecińskiej. Paltzera można rozpoznać po charakterystycznym zaroście – łysiejący, z wąsem, szczupły i o charakterystycznych rysach twarzy. Bohaterem postu dzisiejszego jest Otto Peltzer, który urodził się 8 marca 1900 roku, jako syn właściciela ziemskiego, na północy Niemiec, w Ellernbrook-Drage. Jego dzieciństwo przypominało tor przeszkód – jak tylko mały Otto wyszedł z jednej choroby, wpadał w kolejną. Reumatyzm w młodym wieku i polio odcisnęły piętno.

Od małego wychowywany był głównie przez dziadka, przenosząc się również do , do Berlina i do . Wszystko zmieniło się w wieku nastoletnim, gdy jako dwudziestolatek rozpoczął karierę biegacza. Okazał się wielkim odkryciem, bo już 2 lata później – w 1922 roku sięga po tytuł mistrza Niemiec. Swoje sukcesy odnosi pod barwami klubu. Jednak kontrowersją jest jego pogląd z pracy doktorskiej, w której odnosił się do kodeksu karnego i segregacji ciężkich przestępców oraz szaleńców. Jego pracę następnie „brunatni” przekształcili na swoją wizję. Starali się początkowo przedstawić Otto jako człowieka, który popiera ich teorie. Jednak później sam Otto mocno sprzeciwia się nazistom, co sprawia że będzie wielokrotnie karany, aż w końcu zmuszony do opuszczenia kraju. Odnoszone w latach dwudziestych mistrzostwa i sukcesy  zdobywał rozsławiając  na świecie, a to później – po karierze sportowca, naziści próbowali wykorzystać. Z marnym skutkiem poprzez stanowczy opór samego bohatera.

Otto Peltzer i jego sportowe sukcesy

O jego rekordach oraz właśnie przynależności sportowej pisały media niemieckie, francuskie, amerykańskie i brytyjskie. Po jego powrocie przy Moście Dworcowym (nieistniejący, łączący okolice dworca z Kępą Parnicką) zebrały się setki mieszkańców i masa fotoreporterów, by przywitać nowego rekordzistę świata. W ciągu swojej kariery lat dwudziestych zdobywa 14 tytułów mistrzowskich oraz 4 tytuły ustanawiające nowy rekord świata. Jego największym sukcesem było ustanowienie w 1926 roku nowego rekordu świata w biegu na 1500 metrów oraz czwarte miejsce na igrzyskach olimpijskich w 1932 roku w Los Angeles. Wcześniej – w 1928 roku w Amsterdamie również startował, ale z uwagi na ranę po wypadku nie zakwalifikował się do finału. Lata trzydzieste były „typowe” dla wielu sportowców. By móc kontynuować karierę musiał wpisać się do NSDAP, a by być czołowym sportowcem jeszcze dodatkowo do SS. Nie wszyscy musieli wpisywać aż taką lojalkę w swój życiorys, jednak sportowiec niezależny był dla ówczesnych władz Niemiec bardzo „niemile widziany”. Jednak już półtora roku później – w 1935 roku – mimo „legitki” partyjnej został skazany na półtora roku więzienia za skłonności homoseksualne. Do tego dopisano wykorzystywanie dzieci. Nie pojawiał się na partyjnych wiecach, nie wygłaszał „peonów” na temat władz oraz nie „hajlował”. Władza uznała, że należy go zdyskredytować. Osadzono go w Plötzensee. Podejrzenia o taką orientację padały już w latach dwudziestych. Ówczesne tabloidy i media nie różniły się wiele od dzisiejszych – „z butami” wchodząc w życie prywatne.

 Już w 1926 roku przypisano mu określenie „Otto Dziwny” po tym, jak czuł się niezręcznie w towarzystwie kolegów z drużyny, a jednocześnie niezręcznie w towarzystwie adorujących go kobiet. 
Nakazywano mu rezygnację z kariery sportowej, cały czas jednocześnie „mamiąc”, by jego sukcesy służyły „brunatnym”. Proponowano odsunięcie zarzutów za np. promocję „pokoju i dobra” w trakcie olimpiady w Berlinie. Odmawiając otrzymywał kary w zawieszeniu i ponownie trafiał za kraty. Ucieka do Szwecji i Finlandii, gdzie mieszka na parowcu o nazwie Rügen. Pytanie, czy to ten sam, co „nasz” Rügen ze Szczecina? Możliwe. Władze niemieckie ponownie starały się go „sprowadzić”, obiecując rehabilitację. Dla nazistowskich Niemiec był to cios propagandowy, gdy sławny sportowiec na arenie międzynarodowej sprzeciwia się swojej ojczyźnie. Otto znów odmówił, tracąc tym obywatelstwo, a „brunatni” odpowiedzieli wręcz żądaniem ekstradycji ze Szwecji, gdzie wtedy przebywał. Szwedzi jak to Szwedzi od razu sprawę poddali Niemcom – Otto wyjechał w 1941 roku. Jak tylko statek z nim na pokładzie dobił do Sassnitz, został od razu aresztowany, a po przesłuchaniach przeniesiony do obozu koncentracyjnego Mauthausen. Tak wyglądała nazistowska „rehabilitacja”.

Piekło za opór

Tam piekło miało dopiero nadejść – był brutalnie przesłuchiwany. Trafił również na stół tzw. doktora śmierć – był nim Aribert Heim – jeden z później najbardziej poszukiwanych zbrodniarzy. Otto szczęśliwie przeżył jego eksperyment. Po nim pracował niewolniczo w kamieniołomach i transportach surowców, by w 1944 trafić do Ebensee, a następnie z powrotem do Mauthausen. Tam doczekał wyzwolenia przez Amerykanów. Życie Otto było pełne tragedii – cała jego rodzina zginęła z rąk żołdaków Armii Czerwonej, gdy ci wkroczyli do jego rodzinnego domu w 1945 roku. Mimo wycieńczenia wojną, miłość do sportu pozostała – krótko brał udział w powojennych zawodach.

 

W 1947 roku spisał swoje wspomnienia z kariery oraz wizję kursu, jaki powinna obrać powojenna atletyka. Niestety trafił na powojennych działaczy sportowych, którzy po prostu zmienili barwy po zmianie ustroju – wcześniej byli „brunatni” – co za tym idzie skutecznie uprzykrzali Paltzerowi dalszą karierę. Zajął się pisarstwem, artykułami i felietonami dla prasy oraz pracą pedagogiczną. Krótko był również trenerem, jednak po procesach sądowych podał się do dymisji.

Najpierw przeciwstawiał się ustrojowi „brunatnych”, a po wojnie ustrojowi „czerwonych” – za wspieranie ruchów wolnościowych został w NRD skreślony przez władze. Te stale wyciągały jego sprawy z lat trzydziestych. Ze sportem mimo to dalej się nie rozstawał – wyjechał na wschód, do między innymi Indii i Japonii, gdzie pracował w prasie oraz treningach olimpijskich.

Sukces miał dopiero nadejść!

W Indiach odnalazł nowy sens życia – rozpoczął budowanie klubów lekkoatletycznych, udzielał prelekcji, wykładów i szkoleń. Został nawet krajowym trenerem! To spod trenerstwa Otto Paltzera wyszła gwiazda indyjskiego sportu – tzw. Latający Sikh – czyli zmarły na COVID w 2021 roku Milkha Singh, złoty medalista wielu biegów. Zagraniczne sukcesy Paltzera irytowały władze NRD, które groziły mu różnymi ograniczeniami. 
Dlaczego? Bo Otto Paltzer dowodząc kadrą lekkoatletyczną Indii sprawił, że… Indie wygrały z Niemcami 😉 Musiało boleć. Zakuło pewnie jeszcze bardziej to, że Otto Paltzer założył klub Olympic Youth Delhi, co ciekawe istniejący i noszący jego imię po dziś dzień. Jednak mając już 67 lat Otto coraz bardziej cierpi z powodu stanu zdrowia – okres wojny odcisnął piętno, odezwały się problemy znane z młodości. W Niemczech w drugiej połowie lat sześćdziesiątych zaczęto dostrzegać jego talent do prowadzenia kadry. Po ataku serca w 1967 powraca do Niemiec, a 11 sierpnia 1970 roku umiera w swojej dawnej ojczyźnie, prawdopodobnie na zawał serca w trakcie spaceru w stronę swojego auta na parkingu. Miało to miejsce po wydarzeniach atletycznych w Eutin w północnych Niemczech. Został zapamiętany jako mistrz świata w biegu na 800 metrów w okresie 3 lipca 1926 – 14 lipca 1928 oraz mistrz świata w biegu na 1500 metrów w okresie 11 września 1926 – 4 października 1930 roku. W trakcie pogrzebu w Hamburgu żegnały go tysiące ludzi, w tym ówcześni sportowcy. Wśród wieńców na grobie znalazł się też ten, który wysłał Max Schmeling – słynny bokser, również mocno związany z przedwojennym Szczecinem, właściciel dawnej restauracji, która mieściła się w słynnej późniejszej Bajce. Ciekawostką jest, że Max i Otto znali się osobiście i spotykali sportowych kręgach w Szczecinie. Mimo, że Szczecin już od ponad 20 lat nie leżał w Niemczech, panowie znali się właśnie stąd. Otto napisał za swojego życia kilka książek – można je kupić do dziś.

Widzę BŁĄD, mam sugestię!
Ostatnia aktualizacja 4 miesiące temu
Możesz zgłosić problem lub propozycję rozwinięcia guzikiem poniżej lub dołącz do nas na forum dyskusyjnym. 

Dodaj komentarz

Historyczny Szczecin