To, że w Szczecinie od dawna budowano statki, to wszyscy wiemy. Stocznie nie istniały w naszym mieście od momentu powstania słynnej stoczni Vulcan – istniały wcześniej, setki lat wcześniej. Jednak, czy mamy jakieś ciekawe fotografie okrętów, które można dopisać do kultowego utworu zespołu Wilki i zanucić sobie… „pięęęękne jak okręt, pod pełnymi żaglaaaami”?
MOŻNA.
MOŻNA.
Sedan, pierwsza nazwa Prinz Adalbert
Klasycznie zapraszam Was w długą opowieść w przeszłość.
Wyobraźcie sobie, że żyjecie w XIX wieku. Szczecin właśnie zrzuca swoje forteczne okowy. Brama Portowa jeszcze otoczona jest pozostałościami obwałowań, nie istnieją Wały Chrobrego – stoi tam wciąż masywny Fort Leopold, a idąc od Placu Adamowicza w kierunku Placu Grunwaldzkiego… też jeszcze jesteśmy w dawnym forcie, ale tym razem Forcie Wilhelm. Słynną Fontannę Manzla aka Sedinę odsłonią dopiero za 22 lata, a masywny Czerwony Ratusz przy Placu Tobruckim otoczony jest rusztowaniami – dopiero jest w budowie!
Mamy rok 1876, w szczecińskiej stoczni Vulcan na ukończeniu jest klasyczny typ okrętu – korweta posiadająca trzy duże maszty, ostatnia z serii Lipsk (Leipzig). Jej stępkę położono w 1875 roku, początkowo otrzymując nazwę Sedan, ku chwale bitwy pod Sedanem w 1870 roku. Jednak na mocy postanowień o „budowie lepszych relacji” nazwę fregaty zmieniono na Prinz Adalbert w 1878 roku, zaś sam okręt spłynął z pochylni w Szczecinie 17 czerwca 1876 roku.
Niewielu spodziewało się, że tego typu okręty szybko staną się przestarzałe, jednak prócz typowych masztów zadbano również o napęd parowy. Okręt miał niecałe 88 metrów długości, 14 metrów szerokości oraz zanurzenie lekko ponad 6 metrów. Załogę stanowiło 39 oficerów oraz 386 marynarzy. Nie trudno się domyślić w jakim ścisku spali pod pokładem
Uzbrojenie początkowe stanowiła bateria 12 dział kalibru 170 mm, zaś później zamontowano jeszcze cztery działa 370 mm oraz wyrzutnie torped – te na dziobie oraz burtach. Oczywiście mowa tu o wyrzutniach nawodnych, a nie odpalanych pod powierzchnią. Ojcem chrzestnym okrętu był pruski kontradmirał Ludwig von Henk, urodzony w nieodległym od Szczecina Anklam. Później – między 1890 i 1893 Ludwig von Henk był członkiem Reichstagu, reprezentując dystrykt Ueckermünde–Wolin.
1 września 1877 roku późniejszy Prinz Adalbert zostaje oficjalnie wcielony do marynarki wojennej oraz płynie do Kilonii po pełne uzbrojenie. Na pokładzie szczecińskiej fregaty krótko szkolili się członkowie wielkich rodów – Henryk Hohenzollern oraz sam Wilhelm II. Pod koniec 1878 roku udaje się w towarzystwie zbudowanych w Gdańsku okrętów do Japonii stacjonując później w Hong-Kongu. W powrocie do Niemiec okręt i załoga odwiedzili sobie… grób Napoleona na Wyspie Świętej Heleny
Prinz Adalbert i podróż po świecie
W 1883 roku Prinz Adalbert otrzymuje kolejny rozkaz związany z władcami – zabrał z Włoch do Hiszpanii Fryderyka III, który rządził zaledwie 99 dni, od marca 1888 roku do lipca 1888 roku. W kolejnych latach szczecińska fregata pływała w masę miejsc – ponownie do Azji, Singapuru, nawet do Chile, przepływając przez przylądek Horn, wchodząc na Morze Śródziemne, później płynąc do wschodniej Afryki.
Na początku 1886 roku Prinz Adalbert staje się okrętem szkolnym odbywając rejsy po okolicach „domu” – na Bałtyku.
Długo u rodziców nie zawitał, bo już pod koniec 1886 roku płynął na Karaiby, krótko później na pokład wchodzi… dawny uczeń… sam Wilhelm II, w trakcie parady okrętów, jaka odbywała się w Skandynawii.
Niestety, szczecińska fregata pływała krótko – niemal równo 14 lat po spłynięciu z pochylni w Szczecinie okręt zostaje skreślony z listy floty i staje się pływającymi barakami, w 1890 roku. Co ciekawe, stoi w Wilhelmshaven aż 17 lat! Dłużej niż faktycznie Prinz Adalbert był w służbie!
W 1907 roku trafia na złom i zostaje rozebrany w dzisiejszej Holandii.
Elementy z okrętu są zachowane do dziś w Marineschule Mürwik.
Możesz dołączyć do grupy Facebook! Post o powyższej treści znajdziesz klikając w ikonę!
Prócz tego znajdują się tam inne nieopublikowane na stronie posty.
Facebook
Twitter
Email
WhatsApp