Postacie ze Szczecina i Stettina

Przeciw własnej ojczyźnie na froncie II Wojny 

Żyjemy tak długo, jak żyje pamięć o nas...

Tę sentencję zawsze przypominam, gdy mówimy o weteranach wojennych oraz ludziach, którzy powoli odchodzą - ich relacje z okresu największego konfliktu w nowożytnej historii będą zacierać się na kartach. Te opowieści i ci ludzie żyć będą tak długo, jak będziemy ich wspominać.

Tym razem post o człowieku, z którym miałem kontakt… Weteran II Wojny Światowej, urodzony w przedwojennym Stettinie, a walczący przeciw III Rzeszy. Moja historyczna perełka w koronie tego tematu. Więcej postów z kategorii II Wojny Światowej u góry – link nad tytułem na grafice. Do końca swoich dni bohater dzisiejszego postu pamiętał o rodzinnym mieście, mimo że losy naszego miasta były różne. Był z pochodzenia Żydem. Urodził się w niemieckim Szczecinie, który 7 lat po jego narodzinach obierze kurs w brunatną stronę – stanie się miastem, którego okolica miała bardzo duże poparcie dla „nowej zmiany”. Krótko później jako potomek szczecińskich Żydów stanął przeciwko III Rzeszy na froncie. Takich postaci było bardzo mało i dzisiejszy bohater był jednym z nielicznych potomków Żydów ze Szczecina, który chwycił za broń i stanął przeciwko swojej ojczyźnie.

Ot zawiłe losy historii – człowiek pochodzący z takiej mniejszości, niemiecki Szczecin, II Wojna Światowa, a dziś polskie miasto. Niestety wielu z tych ludzi już odchodzi, ale właśnie takie historie mnie nakręcają najbardziej – relacje bezpośrednie, żołnierzy II Wojny Światowej. Tym bardziej jeżeli ich losy związane są ze Szczecinem. Regularnie wrzucam na do tematu „II Wojna Światowa” posty o ludziach, którzy walczyli pod Szczecinem, urodzili się tu przed wojną lub część swoich wojennych losów spędzili tutaj, albo też tutaj zmarli w okolicach wielkich wojen. Więcej o takich postaciach w tematach: „I Wojna Światowa„, „II Wojna Światowa” oraz „Postacie ze Stettina i Szczecina„. Lista kategorii znajduje się w menu na górze strony. Sporo tych postaci pojawi się może kiedyś w wersji papierowej.

Claus Arno Behr, żołnierz II WŚ, ze Szczecina

Urodził się 1 maja 1926 roku w niemieckim ówcześnie Stettinie. Ojcem późniejszego amerykańskiego żołnierza był szczeciński kupiec żydowskiego pochodzenia – Alfred Behr. Gdzie mieszkali w dawnym Szczecinie

Pierwszym adresem rodziny Behr (od 1924 roku, na rok przed urodzinami Clausa) był parter kamienicy na Friedrich-Karl-Straße 34. Aktualnie to ulica Józefa Piłsudskiego 34. W 1928 roku rodzina przeprowadza się na pierwszy poziom kamienicy Dohrnstraße 3, z wejściem od dawnej Schlutowstraße mając numer telefonu 30797. Dzisiaj to ulica Zygmunta Starego 3, z wejściem od Henryka Pobożnego. Co ciekawe, był to numer zamieszkały niemal przez samych kupców. Pan Alfred Behr nie pojawia się w kolejnych latach – można podejrzewać, że w granicznym 1933 roku postanowił ukrywać swoje nazwisko. Istnieje cień prawdopodobieństwa, że przeprowadzili się na Zygmunta Starego 3 nie bez powodu – w latach dwudziestych żył tam Bernhard Behr, możliwe że członek ich rodziny. Bernhard zniknie z ksiąg w 1922 roku.

Rodzina mieszkała w  Jego rodzice czując zbliżającą się wojnę planowali emigrację już od kilku lat. W opowieściach jakie przekazał, pisał że rodzice prawdopodobnie mieli jakiś „dar”, by uratować mu życie. W 1939 roku wyjechali do Stanów Zjednoczonych. Chwilę później wybuchła II Wojna Światowa. Rodzina Clausa osiedla się w Louisville w stanie Kentucky. Mały Claus uczęszczał do szkoły w pierwszych latach światowego konfliktu nie spodziewając się tego, że dwa lata później – w grudniu 1941 roku jego nowy dom zostanie zaatakowany bez wypowiedzenia wojny przez Japonię. Claus pisał w liście, że tego dnia w rodzinnym domu zapanowała kompletna cisza utrzymująca się trzy dni – rodzice Clausa i on sam byli Niemcami, którzy niedawno osiedlili się w Louisville. Sąsiedzi patrzyli z lekką wrogością już od dwóch lat.

Urodzony w Szczecinie Claus Arno Behr nie był mięczakiem. Dzień po swoich osiemnastych urodzinach stanął przed komisją wojskową. Mimo, że jeszcze 5 lat temu biegał ze swoimi kolegami po ówczesnych ulicach Stettina mając kilkanaście lat. Dziś – 2 maja 1944 roku decyduje się walczyć przeciw swojej ojczyźnie. Claus był dość wysoki – 183 centymetry, dobrze zbudowany, 90 kilo wagi. Przed wojną zatrudniony w Stewards Dry Company w Louisville. Za adres kontaktowy podał swojego ojca i dom przy Osage Avenue. Stoi do dziś.

 Trafił na front do Europy, pierwsze miesiące przesiedział na treningach i szkoleniach, ale już na przełomie 1944 i 1945 roku trafił do jednej z cięższych starć II Wojny Światowej – brał udział w bitwie o Ardeny. W listach opowiadał, że nie tak wyobrażał sobie wojnę. Miał zaledwie 18 lat. Całe życie przed sobą. Pisał o masie śniegu, niskiej temperaturze i ciągłej niepewności sytuacji oraz o kompletnym chaosie decyzji. Raz jego dowódcy przygotowywali atak, ale chwilę później już mowa była o obronie. Wspominał o ciągłym uczuciu, jakby nagle miała z ciszy, zimna i szumu wiatru wyskoczyć piekielna apokalipsa. 

Po wojnie powrócił w rodzinne strony – wraz z ojcem prowadził sieć sklepów The Behr Stores, następnie po śmierci ojca przejął biznes. Był człowiekiem wszechstronnym i zajmującym się masą inicjatyw społecznych. Przeszukując źródła związane z żołnierzami amerykańskimi służącymi w trakcie II Wojny Światowej, a którzy urodzili się w Szczecinie trafiłem na Clausa w 2015 roku. Udało mi się go namierzyć, napisać list… I dostać odpowiedź! 🙂 Był ekstremalnie zaskoczony i z początku myślał, że dostał jakieś reklamy, gdy na kopercie znalazł napis „Szczecin, Poland”. Jak sam przyznał, był zdziwiony jednak kopertę niemal rozerwał, by ją otworzyć, gdy próbował wymówić nazwę miasta – Szczecin. O swych korzeniach nie zapomniał – przez 18 lat był członkiem amerykańskiego Board of Directors of Jewish Hospital Health Care Services.

Co mnie osobiście rozbawiło to jego opis tego momentu – napisał, że żona podskoczyła, kiedy rozerwał kopertę przypominając sobie podobną nazwę – „Stettin” 😃 Nazwał ten moment słowami „full of joy” („pełen radości”). Wraz z nim pochowana jest Simone Decker Behr, zmarła dość wcześnie – w 1978 roku, w wieku 50 lat. Jego kolejną żoną była Joy Yudowsky, dorobili się kilkoro dzieci. Dziś staram się nawiązać kontakt również z nimi. Wymieniliśmy kilka wiadomości. Pisał, że rodzice prawdopodobnie uratowali mu życie – jego rodzina miała żydowskie korzenie plus do tego, w 1944, a na pewno w 1945 trafiłby do wojska i miał za wszelką cenę bronić Niemiec. Gdyby rodzice nie wyjechali z nim z Niemiec byłby prawdopodobnie świeżym mięsem armatnim wysłanym na front przeciwko nadciągającym rosjanom. Niestety Claus Behr zmarł w 2017 roku wieku ponad 90 lat, został pochowany w Adath Jeshurun Cemetery. W Louisville żył do śmierci, kilkadziesiąt lat. Wciąż staram się nawiązać kontakt z kilkunastoma żołnierzami, a także z kilkunastoma rodzinami lotników, którzy swoje wojenne losy powiązali ze Szczecinem.

Poprawka?

Kliknij i daj znać!

Ostatnia aktualizacja 1 rok temu

Możesz znaleźć ten post na naszej grupie Facebook „Szczecin Znany i Historycznyklikając na ikonkę po prawej stronie. Prócz tego postu znajdziesz tam wiele innych, które nie są publikowane na naszej stronie. Masz coś ciekawego w temacie historii Szczecina? Nasza grupa to właśnie miejsce dla kogoś takiego jak Ty!

Post na FB

Skomentuj na Facebooku lub podziel się postem ze znajomymi!

Dodaj komentarz

Historyczny Szczecin