Arkońskie / Eckerberg

Rytualne morderstwo w Lasku Arkońskim?! 

Kiedyś pisałem o tajemniczym topielcu z jeziora Goplana, przy którym znaleziono list mówiący, jakoby nie był ofiarą morderstwa, a z drugiej strony na głowie znaleziono rany.
Dziś robimy „poof” z kolejnej historii, która zatarła się na kartach, ale pozostała ukryta w dawnej prasie.
Nie przeczę, że ta historia będzie… mrozić krew w żyłach 😉 Dziś historia od której kapcie Wam spadną.
I nie.
Nie jest to „bajką” – treść poniższą znajdziemy na łamach dawnej prasy. Oczywiście jej interpretacja może być różna, ale wątek pojawiał się kilkukrotnie. Oznacza to, że zainteresowanie sprawą było ówcześnie duże.

Rozpoczęcie procesu

W środę, 7 marca 1934 roku toczył się proces sądowy podejrzewanego o morderstwo. Do zbrodni doszło w grudniu 1933 roku, gdy w Lesie Arkońskim (Eckerberger Wald) odnaleziono ciało kobiety. Ofiarą była Charlotte Richert, zaś podejrzanym mający 23 lata Helmut Rindfleisch. Według prasy możliwy sprawca zdołał po zabójstwie uciec do Fortshaus Eckerberg – nieistniejącej dziś leśniczówki i restauracji – gdzie został schwytany.
Według sądu mężczyzna miał zaatakować ofiarę nożem i pobić, ale z uwagi na stan niepoczytalności, musi być sądzony inaczej zgodnie z ówczesnym prawem. Z uwagi na zagrożenie jakie mógł stanowić podejrzany, od razu zastosowano areszt.
Prasa podchwyciła temat w „brunatnym” stylu, przypominając że podejrzany pochodzi z rodziny obarczonej wieloma problemami, również natury chorób psychicznych. Wraz z tym podniesiono argument, że należy ograniczyć możliwość posiadania dzieci przez takie rodziny. Proces gromadził przed sądem całe tłumy, zainteresowane „wątkiem” morderstwa, a ten był bardzo złożony.
 
Według opisu Helmut Rindfleisch był małej postury, wręcz kobiecej, drobnej i delikatnej. Jak pisałem wcześniej, rodzina miała wiele problemów, ojciec Helmuta pozwolił mu w końcu na wyjazd do Monachium, gdzie miał realizować się jako aktor i student filozofii. Tam przełomowym dla jego „wątku” był film Metropolis z 1927 roku, w którym rolę grała Brigitte Helm. Hrlmut był w niej tak zafascynowany, że nosił ze sobą jej fotografię, a także wykonał jej glinianą figurkę.
 
Oskarżony swoją późniejszą ofiarę – młodą Charlotte Richert – spotkał przypadkiem na ulicy. W trakcie procesu zeznawał, że jak tylko ją zobaczył od razu poczuł więź i poprosił kobietę o to, by skomentowała fotografię oraz figurkę trzymając ją na wysokości piersi. Zaznaczył w swojej przemowie, że nie czuł do niej miłości, a jedynie formę pasji artystycznej. Wspomniał, że jeżeli to uczyni to obudzą się w niej hellenistyczne duchy. Ta odpowiedziała, że to piękne zdjęcie, enigmatyczne.

Spotkania ofiary i przyszłego mordercy

Późniejsze zeznania oskarżonego były przynajmniej przerażające – mówił o duchach, które miały mu nakazywać zrobić z Charlotte ofiarę. Duch nakazał zdobyć mu narzędzie zbrodni. Omamy były dość przerażające, bo duch powiedział mu, że sztylet lub nóż nie będzie dostatecznie długi – to musi być coś większego. Duch zgodził się na nóż rzeźniczy. W snach i rozmowach jakie miał Helmut sama Charlotte miała mu wyznać, że morderstwo będzie tylko testem. Bo poprzez to zrodzi się ich dziecko – ktoś stworzony do wielkich celów, pocieszania umierających i pomagający chorującym.
Z całego wątku wiadomo, że Charlotte i Helmut musieli znać się od dłuższego czasu – rodzina późniejszego mordercy nie akceptowała dziewczyny. Według Helmuta 19 grudnia 1933 roku do jego mieszkania Charlotte przyszła sama, około 15 lub 16.
 
Długo rozmawiali. Spisali testament. W nim Helmut poprosił o spłacenie niektórych należności, użył stanowiska, że „odejście to koniec jednego, a narodziny drugiego”.
Po podpisaniu testamentu ruszyli do Eckerberger Wald (Las Arkoński), Helmut zabrał ze sobą walizkę z butelką eteru, ręcznikiem, nożem rzeźniczym i… zdjęciem Bigitte Helm.
Dotarli do miejsca, gdzie las stanowiły sosny. Według opowieści Helmuta położyli się na ziemi, pocałował ją i „pożegna”ł. Nie mógł jednak zmusić się do zbrodni. Duch przemówił ponownie i nakazał to uczynić. Według Helmuta sama Charlotte chciała stać się ofiarą, biorąc go za rękę i wskazując gdzie ma wbić rzeźniczy nóż.
 
Zrobił to ale duch nalegał mu upewnić się, by „ofiara” zmarła poprzez cięcie wokół szyi. Do tego nie mógł się zmusić. Następnie sam się zranił, położył przy ciele i czekał. Samobójstwo jednak się nie powiodło, a Helmut wstał i uciekł w stronę Forsthaus Eckerberg, nieistniejącej dziś leśniczówki. Tam uznano go za włamywacza i wezwano służby. Te po przybyciu zabrały go do szpitala zauważając ślady po cięciach. Po długim wywodzie o powodach zbrodni Helmut zaznaczył, że musiały być to opętane duchy, bo gdyby miały słuszne zamiary powiedziałyby mu gdzie ma dźgnąć również siebie, a tego nie zrobiły.

Śledztwo i inne wątki

Sprawę prowadził szczeciński komisarz kryminalny Wilhelm Bluhm. Po wypowiedzi Helmuta został wezwany na świadka przed sąd. Opowiadał o przeszukaniach lasu, odnalezieniu ciała Charlotte oraz uznaje, że może nie być to typowe przestępstwo kryminalne. Następnie przed sądem stanął ojciec oskarżonego, mówiąc że on i żona od początku czuli wyraźną niechęć do Charlotte. Ich zdaniem syn został przez nią całkowicie omamiony i wykorzystany, argumentując o wspólnych planach samobójczych pary, z których później mieli zrezygnować.
 
W procesie zrobiło się gorąco, gdy ojciec zamordowanej dziewczyny stanął przed sądem i ostro zaatakował samego Helmuta i jego ojca. Argumentował, że jego dziecko zostało omamione i mogło być poddane hipnozie. Ojciec Charlotte mówił przed sądem, że jego córka była nieśmiała i nie miałaby odwagi popełnić samobójstwa lub pójść z kimś tak po prostu w las. Podniesiono też argument, że mogła zostać omamiona przez użycie eteru, a następnie pod jego wpływem zmuszona do podpisania testamentu.
Kwestię poczytalności Helmuta badał między innymi psychiatra, doktor Hengster, który uznał że po prostu żałośnie kłamie, a nie posiada znamion choroby psychicznej. Poparł również teorię o tym, że dziewczyna mogła być w skrajnej depresji i nakłonić Helmuta do „pomocnictwa” w samobójstwie. Kolejny głos należał do szczecińskiego radcy lekarskiego, był nim doktor Friedrich Kipper.
 
Ten uznał, że Helmut jest po prostu mięczakiem, z poważnymi problemami w sferze emocji. Uznał, że w tej zbrodni złączyły się dwa wątki – człowieka chorego oraz młodej dziewczyny z dużymi problemami depresyjnymi. Jedno idealnie połączyło się z drugim w nietypowej formie tragicznej zbrodni.
Prośbę o apelację przedłożył pełnomocnik prokuratora Ziehmer, którą poparł dyrektor sądu okręgowego Neumann.
Spodziewaliście się takiego wątku w Lasku Arkońskim😉

Możesz dołączyć do grupy Facebook! Post o powyższej treści znajdziesz klikając w ikonę!
Prócz tego znajdują się tam inne nieopublikowane na stronie posty.
Podziel się postem ze znajomymi!

Historyczny Szczecin