Rzędziny / Nassenheide

Rzędziny, a dawne Nassenheide – historia wsi 

Bogactwo historii...

W podszczecińskiej wsi Rzędziny - niemal 800 lat! Ziemie rycerskie, później w posiadaniu wielkich rodów oraz słynnych postaci. Śmiało można na wstęp napisać, że to wieś "aresztowana" - aż dwie słynne postacie z dawnej wsi Nassenheide było aresztowanych w świetle prawa. Wcześniej pałac znajdujący się w Rzędzinach pełen był dzieł sztuki, zabytkowych przedmiotów i posągów...

Kliknij i rozwiń spis treści

Gdybyśmy mieli szukać wsi, jaka jest jedną z najbardziej bogatych w historię w okolicy Szczecina to Rzędziny, a dawne Nassenheide byłoby w ścisłej czołówce. Setki lat władania przez wielkie rody, gigantyczne kolekcje artefaktów, starodruków, dzieł sztuki… Niestety dziś nie zostało po tym nic. Śladów osadnictwa wokół wsi Rzędziny jest sporo – nawet dzisiaj w ewidencji znajduje się kilka śladów osadniczych oraz śladów po istniejących tu osadach. Za czasów niemieckich znajdowano tu przedmioty z brązu, urny oraz elementy świadczące o istnieniu tutaj dawnych wsi. W kilku opracowaniach podaje się, że wieś sięga XVII wieku, jest jednak zdecydowanie starsza – wzmiankowana w dokumentach książęcych Bogusława IV w 1284 roku, następnie wymieniana jako własność rodu von Ramin.

Ród von Ramin

Pośród właścicieli wymieniany jest też Ernst von Ramin, a ostatnim z tego rodu Friedrich Ehrenreich II von Ramin. Imię Ernsta z Rzędzin poznajemy z kontekstu mów pogrzebowych z 1617 roku oraz z 1626 roku. Wspomina się tam o Ernście von Ramin z Nassenheide oraz Boeck, czyli Rzędzin i Buku. Za czasów okupacji szwedzkiej zarządcą w imieniu królestwa był George von Löwenborg, jaki był też szwedzkim burmistrzem w Szczecinie (1654-1678). Według jednej z wzmianek majątek miał być doszczętnie spalony przez panoszące się wokół polskie wojska za czasów okupacji szwedzkiej. Wątek ten jest dość możliwy, bo o paleniu folwarków przez polską armię można poczytać w historiach innych osad wokół Szczecina. Kolejnym właścicielem majątku miał być kapitan Philip Ernst von Hahn, a następnie do 1720 roku rodzina Michaelis, kiedy Rzędziny przejął poniższy. Możliwe, że do rodziny należał Theophilus Michaelis, jaki zmarł w wyniku ran w słynnej bitwie pod Połtawą, a jakiego epitafium przeniesiono z kościoła w Buku do szczecińskiej katedry w latach dziewięćdziesiątych.

Otto Gustav von Lepel

Urodził się 15 marca 1657 roku w dawnym Parpart bei Greifenberg, dziś to wieś Paprotno niedaleko od Gryfic. Był wojskowym w służbie szwedzkiej, wojując po całej Europie – w wojnach palatyńskich, tureckich oraz hiszpańskich. Właścicielem majątku Rzędziny (Nassenheide) został w 1720 roku, a rok później uzyskał tytuł generała majora. Na starość zapisał się na kartach historii jako gubernator twierdzy w Kostrzynie. Zmarł tam 29 grudnia 1735 roku, jednak ciało miało być przetransportowane i pochowane w kryptach kościoła w Buku. Epitafium z tablicą i inskrypcją należące do Otto Gustava von Lepel znajduje się w kościele w Buku.

Friedrich Wilhelm von Lepel

Został właścicielem majątku Nassenheide (Rzędziny) po swoim ojcu, bardzo szybko, bo w momencie prawnego objęcia terenu miał tylko dziewiętnaście lat. Przyszedł na świat 1 grudnia 1716 roku w miasteczku Bahne, na dalekim zachodzie dzisiejszych Niemiec, przy granicy z Niderlandami (Holandia). Rozpoczął karierę wojskowego, ale dość młodo – w 1745 roku – przechodzi na emeryturę ze względu na pogarszający się wzrok. Z czasem oślepł całkowicie, a problemy spotęgowały procesy sądowe z rodem von Ramin. W dworze rzędzińskim bywał rzadko, głównie podobno w okresach letnich, ale to tutaj zmarł, dzień po urodzinach, 2 grudnia 1783 roku. Według wzmianek pochowano go u boku ojca w krypcie rodowej kościoła w Buku (Boeck).

Znane są kolejne nazwiska osób związanych z majątkiem – 17 października 1756 roku na świat przychodzi Eleonore Maximiliane Ottilie von Lepel, a jej mężem zostanie 11 stycznia 1774 roku Viktor Amadeus Henckel von Donnersmarck. Obie te rodziny – von Donnersmarck i von Lepel będą bliskie sobie i razem władać pokoleniowo. W majątku Rzędziny żyć będzie dalej do śmierci jej ojciec – Friedrich Wilhelm Graf von Lepel – który umrze w posiadanej przez siebie wsi 2 grudnia 1783 roku. Bardzo prawdopodobne, że w Rzędzinach umrze też jej matka – Amalie Henckel von Lepel z domu von Donnersmarck – również w 1783 roku. Jej bratem był urodzony 2 maja 1755 roku w Rzędzinach Wilhelm Heinrich Ferdinand Karl von Lepel, późniejszy pruski ambasador na dworze szwedzkim oraz kolekcjoner sztuki. Ciekawostkę poznajemy w Allgemeine Literatur-Zeitung z 1799 roku – w pałacu miała znajdować się pokaźna kolekcja włoskich dzieł sztuki, biblioteka artystyczna i antykwaryczna oraz kolekcja produktów z Wezuwiusza. Wszystko to kolekcja hrabiego von Lepel. Znane jest też nazwisko inspektora i upoważnionego przedstawiciela hrabiego na majątkach na początku XIX wieku – był to pan o nazwisku J C Schmarsow.

Spis statystyczny z 1817 roku podaje, że wieś Rzędziny z folwarkiem i cegielnią zamieszkiwało wtedy 97 dusz. Ciekawostka podawana jest w latach dwudziestych oraz w 1821 roku dotyczy zależności miedzy bogatymi i słynnymi rodami – Baltische Studien podaje, że w pałacu rzędzińskim pojawiała się między innymi żona słynnego Tilebeina, po śmierci męża, czyli Sophie Auguste Tilebein. Bywały tu również osoby powiązane rodzinnie z Goethem, który poświęcił część w swoim pamiętniku dawnej wsi Nassenheide. Jedną z właścicielek po śmierci Wilhelma Heinricha von Lepel była synowa Goethego, Ottilie von Goethe z domu von Pogwisch, która dzieliła majątek z matką, babką i dziećmi. Jej status finansowy mocno pogorszył się na starość. Utrzymywała bliskie kontakty z Berthą von Schmeling. Inna ciekawostka pojawia się w prasie z 28 marca 1820 roku – ogłoszono, że zegary, pierścionki, porcelana, pościel, łóżka i różne meble należące do żony inspektora o nazwisku Schmarsow pójdą na aukcję. Najpewniej mowa o żonie wcześniejszego upoważnionego przedstawiciela.

Śmierć Wilhelma von Lepel

Proces rozparcelowania majątku następuje po śmierci Wilhelma Heinricha von Lepel – 20 stycznia 1826 roku – kiedy ten umiera bezpotomnie, a Rzędziny dzielą się między rodzinę von Schmeling oraz Hanckel von Donnermarck. Nim o tym drugim warto dodać, że hrabia von Lepel sprzedał Akademii Sztuk Pięknych swoją kolekcję miedziorytów w zamian za darowiznę od Fryderyka Wilhelma III – biblioteka otrzymała potężną kolekcję hrabiego liczącą 848 pozycji. Źródło informacji o tej wielkiej kolekcji dawniej posiadanej przez hrabiego znajdziemy w opracowaniu Geschichte der Königlichen Museen in Berlin. Oszacowano jej wartość na ówcześnie (lata dwudzieste XIX wieku) na kilka tysięcy talarów. Źródła francuskie podają też, że w posiadaniu rodu von Lepel w Rzędzinach był obraz, którego autorem był Claude Gelee (inaczej Claude Lorrain), czyli w około 1837 roku znajdował się tam obraz mający około 150-200 lat. Niestety bez kontekstu o jakie dzieło chodzi. W momencie śmierci hrabiego tytułowano – Wilhelm Heinrich Ferdinand Carl Graf von Lepel zmarły 20 stycznia 1826 roku był między innymi: pruskim szambelanem, kawalerem Orderu Świętego Jana, kawalerem Orderu Czerwonego Orła II Klasy, członkiem Akademii Sztuk Pięknych w Berlinie i Towarzystwa Botanicznego w Ratyzbonie, ambasadorem szwedzkim. Zgodnie z jego testamentem popiersia, odlewy gipsowe, biblioteka, monety i dzieła różnych epok gromadzone w Rzędzinach (Nassenheide) trafić miały do Akademii Sztuk Pięknych.

Kolekcję teologii otrzymał w „spadku” pastor żyjący w Rzędzinach oraz gimnazjum w mieście Niesky (Niska, w Łużycach). Według wzmianki pożegnalnej wymieniono, że w 1825 roku drukiem wydano w Rzędzinach katalog obrazów Rafaela. Powiązanie z kolejnym właścicielem majątku, a jednocześnie z nim połączonym rodzinnie udowadnia część testamentu – Leo Henckel von Donnersmarck miał otrzymać w testamencie pokaźny zielnik i bibliotekę botaniczną z pałacu, który późnej sam przejął. Detale te podaje Neuer Nekrolog der Deutschen z 1829 roku. Znane jest jedno z dzieł z tej kolekcji – rękopis Dziewicy Orleańskiej Schillera, w oryginale, z notatkami jego autorstwa.

Wirtualna karma

Redakcyjny kiciuch i jego pełna miska
50 zł Jednorazowo
  • Twój kafelek w Galerii Wspierających jeżeli chcesz!
  • Ranga "Mini Wspieracz" na Forum Dyskusyjnym
  • Wirtualna piona! Dzięki takim ludziom jak Ty możemy opłacać licencje, serwer oraz domenę.

Na serwer

Koszty, licencje... 💝
100 zł Jednorazowo
  • Twój kafelek w Galerii Wspierających jeżeli chcesz!
  • Ranga "Średni Wspieracz" na Forum Dyskusyjnym
  • Podziękowania personalne na Grupie Facebook specjalnym postem
Dobry wybór

Zdecyduję samemu

Dzięki za 5 zł lub nawet 500 zł!
Dowolnie Jednorazowo
  • Twój kafelek w Galerii Wspierających jeżeli chcesz!
  • Ranga "Wspieracz" na Forum Dyskusyjnym od kwoty (Mini 50+, Średni 100+, Wielki 200 +)
  • Podziękowania personalne na Grupie Facebook specjalnym postem przy wsparciu od 100 zł

Następnie pojawia się wzmianka z 2 grudnia 1829 roku, jaka mówi, że dwór wciąż był w posiadaniu rodziny von Lepel (patrz galeria), kiedy mowa o sprzedaży drewna. Po zakup można było udać się do leśniczego nazwiskiem Stolle w Buku (Böck). Następnie w 1830 roku władające Rzędzinami rodziny wystawiły w dzierżawę gospodarstwo Laak / Laack (Łęgi). Prasa w 1834 roku informowała o ciekawej aukcji w Rzędzinach. Pod „młotek” szedł powóz i sprzęt myśliwski po zmarłym majorze von Schmeling. W skład oferty wchodziły konie, sanie, uprzęże końskie, siodła i wyroby rymarskie. Z elementów myśliwskich wystawiono osiem chartów (psów), kilka karabinów i 20 pistoletów. Ogłoszenie wystawił pan Reisler.

Kolejne ogłoszenie – z 1836 roku – mówi, że przyjmie się we wsi do nauki w rolnictwie oraz ogrodnika, a zgłaszać się można było w Szczecinie przy dawnej ulicy Kuhstraße 287. Następnie – rok 1848 – przynosi informację, że asesorem sądowym, którego obszar pracy obejmował również Buk, Blankensee oraz Rzędziny był pan von Wietersheim ze Szczecina. Spis statystyczny z 1847 roku podaje 105 „dusz” mieszkających w majątku rycerskim Rzędziny. W roku 1858 majątek rzędziński zostaje wykupiony w całości przez drugi z rodów, by później został scalony w jeden – właścicielem zostaje Leo Amadeus Maximilian Henckel von Donnersmarck.

To za jego czasów pojawią się poniższe remonty, inwestycje oraz rozbiórki zrujnowanej starej zabudowy, a także to on sprzeda Rzędziny w czerwcu lub maju 1872 roku. Według wzmianek prasowych Leo wycofał się z wielu elementów życia publicznego, również z posiadania majątków w tej okolicy.

Podziel się historią!

Historia tego miejsca może być powiększona dzięki Tobie oraz innym czytelnikom. Jeżeli posiadasz dodatkowe fotografie, źródłowe informacje lub szczegóły możesz skorzystać z formularza kontaktowego.

Kliknij tu i podziel się historią, by przesłać swoje wątki do tego opracowania! 🙂

Druga połowa XIX wieku, Leo Amadeus Maximilian Hanckel von Donnersmarck

W opracowaniach Berghausa z 1865 roku wspomina się, że dokument archiwalny z 1644 roku opisuje Nassenheide (Rzędziny) jako starą domenę rycerską i kościelną – ta zabudowa miała być zniszczona przez „wroga aż do okalających murów”, a jaka znajdowała się w opuszczonym miejscu. Znaczenie tego opisu nie jest dokładne, ale sugeruje, że za czasów szwedzkich ziemie te zostały spustoszone. Dawny publicysta opisuje też ścieżkę, która łączyła Stolzenburg (Stolec) z wsią i nosiła nazwę ścieżki kościelnej (Kirchensteig). Ścieżka ta jeszcze w połowie XIX wieku miała być używana, a Berghaus za dawny „kościół rycerski” uznał rdzeń dawnego i nieistniejącego dziś pałacu. W nim wymieniono pokój z sklepieniem krzyżowym – był nim hall wejściowy, a na piętrze były szerokie okna łukowe, które zamurowano. Według Berghausa do pałacu w ostatnich latach (przed 1865) dobudowano przybudówkę, w jakiej umieszczono kolekcje sztuki i biblioteczkę. Za czasów hrabiego von Lepel zamieniono też pastwisko dla koni na przypałacowy ogród w stylu angielskim. Podaje się, że ogród założyła dopiero słynna Elisabeth von Arnim, co nie jest prawdą – ten istniał już wcześniej. Możliwe, że ta go odtworzyła – bo zaznacza się, że ogród w stylu angielskim po śmierci męskiego przedstawiciela rodu von Lepel popadł w nieład. To jednak dzieli aż kilka dekad. W ogrodzie była masa altan, figurek i posągów. 

Z wątku dowiadujemy się, że kiedy hrabia von Lepel zmarł to pałac i okolica popadły w ruinę, a angielski park zdziczał. Lepsze czasy przyniósł nowy właściciel, który od 1861 roku zabrał się do pracy. Wspomniano, że dawne zabudowania folwarczne, domy robotników i pralnia już od ponad 50 lat (przed 1865 rokiem!) były w stanie złym i rozebrano je w 1862 roku. Nowe budynki gospodarcze wzniesiono w okolicy 1862 roku, a wieś posiadała w tedy jeszcze 1 dom dzierżawcy, 6 domów rodzinnych, 1 kuźnię, zabudowania gospodarcze zbudowane w latach 1859-1862. Z prasy 1850 roku poznajemy nazwisko właściciela huty szkła – Strecker. Każdy z domów rodzinnych mógł pomieścić aż 8 rodzin, a także działały tu rodzin szklarzy – te pracowały w pobliskiej hucie. Zaś w jednym z domów działała też szkoła wiejska, z zatrudnianym okresowo nauczycielem, gdyż dzieci uczyły się głównie w pobliskiej wsi Buk (Boeck). Poznajemy ciekawostkę – hrabina Emmy Louise Jenny Henckel trójka najbardziej pracowitych dzieci ze szkoły w Buku miała otrzymywać po bierzmowaniu oprawione śpiewniki ze swoimi imionami. Wzmianka prasowa z Leipziger Zeitung donosi, że we wsi wydzielono 1900 mórg ziemi z nowymi budynkami mieszkalnymi i pracowniczymi, a także inspektor o nazwisku Scharton w imieniu hrabiego Hanckel zaoferował dzierżawę 24 czerwca 1865 roku. W ogłoszeniu potwierdza się wątek fabryki skrobi. Informacja z Amtsblatt z 1863 roku wymienia, że pastor Tannenbaum w Buku otrzymał na potrzeby kościoła chrzcielnicę od hrabiego Henckela von Donnersmarck z Rzędzin.

Hutę szkła w Rzędzinach zaopatrywało 600 kęp różnego rodzaju opału oraz 2 miliony sztuk torfu. Do pracy nad hutą potrzebni byli nowi pracownicy – osiem nowych rodzin, które otrzymały swoje zakwaterowanie w majątku Laak I (Łęgi, dziś miejsce te nie istnieje). Rodziny te zamieszkały w Rzędzinach po wstrzymaniu produkcji i wstrzymaniu pracy huty szkła w 1862 roku. Wcześniej produkowano tu 500 000 sztuk zielonych butelek o różnym kształcie i wielkości w 2 piecach, z 14 otworami ogniowymi i 6 piecach do grzania. Sprzedawano je na rynek w Meklemburgii oraz kupcom winiarskim w Szczecinie. Następnie Berghaus podaje, że we wsi Rzędziny (Nassenheide) planowano budowę fabryki skrobi, co częściowo się powiodło – mokra skrobia trafiała na rynki szczecińskie. Do tego wymieniono, że do 1865 roku żył tu 1 nauczyciel, 1 karczmarz, 1 sprzedawca, 1 kowal, 1 cieśla, 1 krawiec, 1 urzędnik leśny, 1 ogrodnik, 1 zarządca, 1 producent torfu, 1 kniaź oraz 1 woźnica. Ówcześnie majątek wsi stanowiło kilka innych folwarków okolicy, łącznie zamieszkałe w 1865 roku przez 430 osób. Opisano, że sadzi się tu głównie pszenicę, jęczmień, łubin i rośliny oleiste oraz zioła pastewne. Ze zwierząt hoduje się świnie pomorskie, źrebięta, bydło rasy holenderskiej oraz owce tuczne. Rok 1865 podaje nam nazwisko Schemel z Rzędzin, jaki został wybrany na zarządcę policyjnego w tej wsi oraz w Buku. Do wielkiego wydarzenia doszło w lipcu 1867 roku w Rzędzinach. Według wzmianki prasowej książę pruski i następca tronu spędził noc w pałacu w dawnym Nassenheide goszcząc u pana Henckel von Donnersmarck. Według gazety następca tronu miał nocować w pałacu w Rzędzinach pod koniec lipca po manewrach w Löcknitz i okolicy, a jego świtę stanowił pułkownik von Wichmann, major Mischke oraz dowódca Eulenburg. 

Harry von Arnim, lata 70 XIX wieku

Znany jest z lekko zmienionego nazwiska, gdy w rzeczywistości urodził się jako Heinrich Karl Kurt Eduard von Arnim-Suckow, 3 października 1824 roku, w dawnym Moitzelfitz Kreis Fürstenthum. Dzisiaj to wieś Mysłowice w gminie Sławoborze, w północnej części Pomorza, około 30 kilometrów na południe od Kołobrzegu. Wychowywał go jego wuj Heinrich Alexander von Arnim-Suckow. Był czwartym i najmłodszym synem ojca – nim był Ernst von Arnim. Ojciec zmarł przedwcześnie, a majątek jego matki został później sprzedany. Dopiero, kiedy Heinrich / Harry uzyskał pełnoletność otrzymał odpis od majątku w wysokości 7000 talarów. Nie był człowiekiem biednym, chociaż istotny wkład miało następne małżeństwo. W wieku 20 lat obronił tytuł z nauk prawa, w czerwcu 1845 roku. Rok później jego żoną została Elise von Prillwitz, córka księcia pruskiego Augusta. Nie było to jego ostatnie małżeństwo, bo już w 1857 roku żoną została Sophie von Arnim z domu Boitzenburg. Krótko wcześniej – w latach 1853-56 był sekretarzem w ambasadzie w Rzymie, następnie w wielu innych lokalizacjach – Lizbonie, Kassel i Monachium. W wieku ponad 40 lat został ambasadorem pruskim w Stolicy Apostolskiej, następnie ambasadorem Związku Północnoniemieckiego stając się ważną personą dyplomacji. Był jednym z autorów pokoju frankfurckiego (10 maja 1871 roku) wraz z Bismarckiem, z jakim następnie podzielił się pod kątem poglądów. Bismarck był za republiką, a von Arnim za monarchią w pokonanej Francji. Kanclerz uznając swoją pozycję za zagrożoną postanowił nieoficjalnie wyeliminować von Arnima na drodze sądowej – to, czy zarzuty były faktyczne i prawdziwe do dziś jest tematem sporów. Harry von Arnim miał zabrać dokumenty z Paryża, by te posłużyły mu do obrony przed Bismarckiem, w taki sposób, który ówcześnie nie był jeszcze złamaniem prawa. Również skutecznie je omijał pod kątem tego, gdzie faktycznie mieszkał. Kariera nabierała tempa jeszcze bardziej w 1871 roku – tytuł ambasadora legata 23 sierpnia 1871 roku, a we wrześniu 1872 roku tytuł „jego ekscelencji”. Odwołano go 2 marca 1874 roku i przeniesiono do Konstantynopola (Istambuł), ale von Arnim odmówił wyjazdu, argumentując że należy poczekać, aż stanowisko w Paryżu zostanie przejęte przez następcę. Decyzję tę szybko cofnięto. Za jego czasów zarządcą majątku, który doglądał spraw był pan o nazwisku Zander, zaś leśnikiem z wsi Buk zajmującym się również sprzedażą drewna w Rzędzinach był pan Schartow.

 

Proces Harrego von Arnim

Znane są niektóre wycinki korespondencji, jaką prowadził von Arnim z „jego ekscelencją” Bülowem z Berlina – 10 lipca 1874 roku Arnim wspominał, że nie ma żadnych oficjalnych dokumentów poza aktami osobowymi oraz natychmiast rozpocznie szczegółowe dochodzenie w celu ustalenia, czy uda się odnaleźć ślad zaginionych dokumentów. Wspomina też, że 17 stycznia wczesnym rankiem przekazał hrabiemu o nazwisku Wesdehlen raporty z numerami od 3 do 13 z 1874 roku. Najprawdopodobniej były tu jakieś problemy natury organizacyjnej i archiwalnej – Arnim nazwał papiery „zdezorganizowanymi”.

W kolejnym liście – z 20 lipca 1874 roku – zaznacza, że jest już na emeryturze oraz oddaje się do dyspozycji cesarza, a nie Ministerstwa Spraw Zagranicznych, cytując przepisy o ustawie o służbie cywilnej. Pada stanowcze stanowisko, że autor listu nie wziął dokumentów, jakie hrabia Arnim miał przekazać Ministerstwu Spraw Zagranicznych z archiwum ambasady. Odsunął też zarzuty, jakoby był odpowiedzialny za to, że w archiwach Ambasady Paryża zniknęły dokumenty, jakie należały do ministerstwa. Według ludzi Bismarcka hrabia mógł dokumenty zabrać do swojego dworu w Rzędzinach.

Hrabia broni się tym, że dokumenty zniknęły dwa miesiące po jego zwolnieniu z obowiązków. Innym argumentem obronnym hrabiego było to, że według niego wiele postaci pełniło funkcję charge d’affaires i to za ich urzędowania dokumenty mogły zaginąć. W całym kontekście korespondencji poznajemy bardzo istotny dla wsi Rzędziny (Nassenheide) wątek – w momencie, gdy von Arnim został postawiony w stan oskarżenia dowiadujemy się, kiedy dokładnie został właścicielem majątku. Zeznał, że Gut Nassenheide zakupił w czerwcu lub maju 1872 roku wciąż będąc jeszcze właścicielem innych – Gut Golm oraz Gut Güstow.

W roku 1874 musiało być we wsi Rzędziny (Nassenheide) bardzo ciekawe, gdyż według całej relacji z przesłuchania von Arnim miał być w dworze aresztowany. I to nie w byle jakim momencie, a według obrońców miało to oczernić go w oczach zgromadzonych oraz mieszkańców wsi. Jego obrońcą był człowiek o nazwisku Munckel – podważał od kompetencje sądu, prokuratury oraz niektóre dziwne stwierdzenia w procesie, jak to, że według prokuratora hotel w Paryżu, w jakim działała ambasada miał podlegać… niemieckiemu prawodawstwu. Według wątku sprawy 4 października 1874 roku hrabia von Arnim został aresztowany w Rzędzinach (Nassenheide) decyzją lokalnego sądu, następnie 27 października 1874 roku uchwałą rady miejskiej uznano, że można go zwolnić w zamian za aż 100 000 talarów kaucji.

Z zastrzeżeniem, że kaucja przepadnie jeżeli hrabia opuści terytorium państwa. Dzień później – 28 października 1874 – kaucję wpłacono. Niestety hrabia nie cieszył się długo, bo już 12 listopada 1874 roku został aresztowany ponownie w swoim domu przy Pariserplatz 4 w Berlinie, a 14 listopada wszczęto dochodzenie. Pojawia się też nazwisko miejskiego sędziego – Pescatore – jaki miał 4 października 1874 roku spisać dokumenty aresztowania w Rzędzinach. Akta miały 30 stron rozpraw, a prokuratorem w sprawie był pan o nazwisku Tessendorf, a inspektorem policji kryminalnej pan o nazwisku Pick. Bardzo możliwe, że Bismarckowi zależało, by hrabia był aresztowany z całą „szopką i akompaniamentem”. Dlaczego? Hrabia urodził się 3 października, a 4 października miał obchodzić swoje urodziny w Nassenheide (Rzędziny). Jak donosiła ówczesna prasa szeptem do zebranych gości mówiono: „Wy dobrzy muzycy, spakujcie instrumenty i zgaście świece, zabawa skończona”.

Hrabiego aresztowano, a pałac przeszukano nieprzypadkowo właśnie w ten dzień wspominając nazwisko inspektora policji kryminalnej (Pick), który uchodził w okolicy za inkwizytora – jego pojawienie się od razu wieściło nieprzyjemności. W prasie brytyjskiej poszła też plotka, że kilka dni przed aresztowaniem (dlatego śpieszono się tak bardzo, wręcz z „akcją” na urodzinach), bo von Arnim miał negocjować z berlińskim domem bankowym kredyt hipoteczny na 120 000 talarów na posiadłość Nassenheide, co sugerowało że hrabia planował ucieczkę za granicę z otrzymaną hipoteką.

Jednym z argumentów obrony było nieprofesjonalne podejście w dniu aresztowania ze strony wymienionych wcześniej osób. Według prokuratury wręczono nakaz aresztowania i zadano proste pytanie o zaginione dokumenty, następnie przeprowadzono przeszukanie pałacu. Hrabia von Arnim został tego samego dnia przewieziony do Berlina. W toku sprawy obrońca argumentował, że hrabia po zakupie majątku jeszcze nie rozsiadł się w nim na stałe i pomieszkiwał w różnych lokalizacjach, a kiedy został odwołany z Paryża to nie pojechał od razu do wsi Rzędziny (Nassenheide), a do Berlina, następnie Karlsbad i dopiero później spędził kilka dni w swoim nowym nabytku. Ponownie wrócił do Berlina i spędził kilka letnich miesięcy w Rzędzinach. Stale argumentowano, że aresztowanie we wsi, kiedy można było tego dokonać w Berlinie, było nieuzasadnione – między innymi przez to, że pakunki z Paryża wysłano do Berlina, a nie do dworku w Rzędzinach. Jeden z przesłuchanych światków zeznał, że 15 października 1874 roku już „pudła” częściowo trafiły do dworu w Nassenheide do listopada, a spakowane rzeczy były stłoczone w szopach, stajniach i na podłodze.

Przeciwko hrabiemu wystosowano argumenty – listy znalezione w pałacu w trakcie przeszukania, 4 października. Na świadków wezwano osoby, które w tych listach były wymieniane. Pan Pescatore 11 grudnia 1874 roku w Berlinie napisał notatkę odnośnie sprawy i zadbał o wszystkie przywileje, na które von Arnim mógłby liczyć w ramach prawa w okresie aresztowania. Nie dziwi zapalczywość, z jaką Harry von Arnim bronił się – już za jego życia uznano, że konflikt z Bismarckiem (kanclerzem Rzeszy) to walka z góry skazana na przegraną ze strony hrabiego. Z uwagi na swoje tytuły oraz kontakty Harry von Arnim mógł być dla wielu stronników Bismarcka za dużą postacią, jaką należy odsunąć w cień. To się powiodło w sposób, który dziś określa się jako „paragraf Arnima” – oznacza to dodanie do prawa takiego paragrafu, który napisany został dokładnie pod skazanie jednej osoby. W lutym 1876 roku dodano paragraf 353a, który napisany był pod skazanie hrabiego von Arnim, chociaż później ten punkt prawa był również stosowany w innych sprawach później. Ówcześnie taka zmiana prawa przeszła do „mowy prawniczej” – gdy tworzono prawo po to, by „usadzić” praktycznie jedną osobę, nazywano to „paragrafem Arnima”.

Sam zainteresowany, by uniknąć wieloletniego więzienia udał się do Francji, a majątek Rzędziny (Nassenheide) przekazał synowi. By unikać ścigania przez Bismarcka hrabia zmieniał swój adres zamieszkania, co dla ówczesnego pruskiego prawodawstwa było dużym problemem. Nie powiodła się też prośba o akt łaski do władcy. Po wyjeździe do Francji hrabia Harry von Arnim ciężko chorował na cukrzycę, co było jednym z argumentów, że w przypadku powrotu i natychmiastowego uwięzienia skończyłoby się to dla niego śmiercią. Zmarł mimo to przedwcześnie 19 maja 1881 roku w Nicei w wieku 56 lat. Krótko po jego śmierci – w 1884 roku – na wrzosowisku przy wsi odnaleziono urnę z bransoletami, zabytkowy skarb. W spisie statystycznym z 1881 roku podaje się 296 osób zamieszkujących majątek należący do Rzędzin. Krótko później – w 15 października 1892 roku ogłoszono, że inspektor majątku Otto Horn z Buku zostaje urzędnikiem urzędu stanu cywilnego, a w 1904 roku został wybrany na ławnika w sądzie w Szczecinie.

Henning August von Arnim-Schlagenthin

Urodził się z pierwszego małżeństwa swojego ojca (matka Elise von Prillwitz) 21 kwietnia 1851 roku. W wieku 25 lat poświęcił się obronie ojca w jego procesie, kiedy ten przekazał na niego swoje majątki, a także otrzymał wiele „łatek” od ówczesnych możnych przez proces swego ojca. Jego pierwszą żoną 27 października 1886 roku została hrabina Anna zu Töring-Jettenbach (1863-1888), która zmarła niecałe 2 lata po ślubie, 26 lutego 1888 roku. Później (21 lutego 1891 roku) jego żoną zostaje Mary Annette Beauchamp, znana jako Elisabeth von Arnim, o jakiej szerzej poniżej. W tym okresie majątek Rzędziny był w zarządzie, a Henning z żoną powrócili tam w 1896 roku. Młody Henning lubił przepuszczać pieniądze, co doprowadziło do ruiny inne jego majątki. Zachowała się wzmianka prasowa, która mówi, że około 25 września 1899 roku hrabia Henning von Arnim-Schlagenthin został aresztowany w swoim pałacu w Rzędzinach. Wcześniej aresztowano byłego dyrektora Krajowej Spółki Kredytów Hipotecznych (Thym), następnie drugiego dyrektora (Uhlsadel), a ostatecznie i samego hrabiego. Prasa w lipcu 1900 roku donosiła, że hrabia został uniewinniony, a także ciągnąca się przewlekłość sprawy oraz nadmierny areszt nadszarpnęły jego finanse. Zachowała się też inna wzmianka – w 1906 roku jego owies nazwany „Ligowo” miał zdobyć wysoką nagrodę za bardzo duży plon z hektara (29,26). Prowadził dość rozwiązły tryb życia, a inne afery prowadziły go na sale sądowe, by ostatecznie doprowadziły do rozwodu – jego żona Mary przeprowadziła się z potomstwem do Anglii. W 1910 roku miał sprzedać majątek Rzędziny (Nassenheide), by móc spłacić wierzycieli i długi. Zmarł w trakcie kuracji leczniczej 20 sierpnia 1910 roku i pochowano go w niemieckim dziś Schlagenthin. Z małżeństwa urodziła się piątka dzieci, w tym dziedzic Henning Bernd von Arnim (1902-1968) oraz czwórka córek. W 1910 roku pojawia się też ciekawostka z prasy – mający 21 lat rolnik z Rzędzin o polskobrzmiącym nazwisku Alexander Rosanski został skazany za kradzież 1000 marek i damskiego zegarka. Pogrążyły go zeznania synka właściciela, który dzień wcześniej „nakrył” Alexandra w trakcie przeszukiwania biurka ofiary kradzieży.

Elisabeth von Arnim, czyli Mary Annette Beauchamp

Urodziła się 31 sierpnia 1866 roku w Kirribilli Point w Australii i stała się jedną z barwniejszych postaci związanych z wsią Rzędziny, chociaż pamięć o niej jest „większa” w sąsiednich wsiach – jej monument znajduje się w Dobrej oraz w Buku. Nie pochodziła z biednej rodziny – jej ojciec Henry Herron Beauchamp był majętnym handlarzem związanym z transportem morskim. W Australii żyła krótko, bo już w wieku 3 lat rodzice przenieśli się do Londynu. Hrabiego Henninga poznała w trakcie podróży do Włoch w 1889 roku, a poślubiła go dwa lata później. Do dawnej wsi Nassenheide przenieśli się w 1896 roku z Berlina. Ciekawostką jest wątek chronologiczny – Henning był aresztowany w 1899 roku, a według spisu z kwietnia 1901 roku Elisabeth von Arnim już miała żyć w Londynie, zaś ich syn Henning Bernd von Arnim urodził się w październiku 1902 roku również w Londynie. Mimo różnic i życia osobno Elisabeth była przy mężu, kiedy ten zmarł w trakcie kuracji. Następnie żyła w Szwajcarii. W trakcie I Wojny Światowej – w styczniu 1916 roku – jej mężem został znany polityk John Francis Stanley Russell. Małżeństwo nie było bardzo udane i znalazło się wkrótce później w separacji, a Elisabeth udała się też do USA, następnie wróciła do Szwajcarii, nigdy się oficjalnie nie rozwiedli, a John tuż przed śmiercią w 1931 roku mocno pozytywnie wspominał Elisabeth – mówił, że kiedy odeszła to on umarł i nigdy już więcej nie odżył. 

Elisabeth miała kompletnie inny stosunek do niego oraz do wszystkich swoich znanych partnerów – często nimi gardziła. Swoich partnerów parodiowała jeszcze za ich życia oraz doskonale wiedząc, że mężowie o tym wiedzą. Johna Russela sparodiowała w swojej nowelce „Vera”, on zaś wiedział o tym doskonale i nie było to dla niego miłe przeżycie. Kiedy John zmarł Elisabeth wyrażała wielką radość i nazwała to najszczęśliwszym dniem jej życia. W 1930 Elisabeth przeniosła się do Francji, a następnie w drugiej połowie 1939 roku z powrotem do USA. Zmarła 9 lutego 1941 roku, a jej prochy spoczęły w ogrodzie kościelnym w Penn, w Buckinghamshire. Zasłynęła powieścią „Elisabeth i jej ogród”, którą początkowo wydała jako anonimowa autorka, z uwagi na przedstawienie w książce swojego męża Henninga. Początkowo wydana w 1898 roku była wznawiana i przedrukowywana wiele razy. 

Majątek Nassenheide w polskich rękach

Donosi o tym prasa z 1912 roku, krótko po śmierci Henninga von Arnim. Gazety donosiły, że jeden z najpiękniejszych majątków na Pomorzu trafił w polskie ręce za kwotę 4 400 000 marek w drodze przymusowej licytacji. Majątek z pałacem należał do spadkobierców zmarłego, ale z racji braku zainteresowania z ich strony, by opłacić długi wierzyciele zawiązali umowę i wystawili majątek na kwotę ponad 4 milionów marek. Gazeta z 1912 roku wyrażała wielkie oburzenie, że (cytat) „Polacy po raz kolejny zrobili krok na przód”. Majątek wykupiła polskie konsorcjum Drwęski & Langer. Właścicielem marki był Marcin Biedermann. Polskie przejęcie majątku Rzędziny (Nassenheide) było krótkie – już w 1913 roku został on sprzedany ponownie. Sprawa jest o tyle skomplikowana, że najpierw majątek kupił pan Hermann Müller z Hamburga, ale zaoferował cenę o 200 000 złotych marek niższą – w ten sposób Rzędziny trafiły jednak chwilowo w ręce podmiotu polskiego. Krótko później majątek trafia do różnych podmiotów i zarządców – jednym z nich był pan o nazwisku Lenz.

Pierwsza połowa XX wieku

Spis statystyczny z 1905 roku podaje, że majątek żywy wsi stanowiło: 190 koni, 1200 sztuk bydła, 100 owiec i 600 świń. Znane są nazwiska ludzi, których wzięto na front I Wojny Światowej z dawnej wsi Nassenheide (Rzędziny): Karl Steuer, jaki został ranny oraz Robert Koß, jaki również odniósł rany – ci panowie w 1914 roku. Rok później wymieniany jest ciężko ranny Otto Waldow. Przed wojną powstaje w Rzędzinach odcinek kolejki prowadzącej do Nowego Warpna – przebiegała istniejącą do dziś ścieżką od południa, w kierunku na nieistniejącą gorzelnię, czyli środek wsi. Tam znajdowała się bocznica na teren gorzelni, a kolejka przebiegała bokiem obok dzisiejszej szkoły i prowadziła istniejącym do dziś szlakiem na północny zachód. Odcinek ten rozebrano po II Wojnie Światowej.

Rok 1920 przynosi ciekawostkę – 5 kwietnia od izby rolniczej otrzymał srebrny zegarek z dedykacją pan August Harsdorf, za 50 lat pracy w majątku. Był członkiem dużej rodziny zamieszkującej między innymi Stolec oraz nieistniejącą dziś osadę Seeberg (nieistniejący, na północ od jeziora Stolsko), na wyjeździe z tej wsi. W Rzędzinach według ogłoszenia z 1924 roku żył doktor nauk medycznych Erich Karl Bartholomae z żoną Margarete z domu Fincke, małżeństwu w tym roku urodził się syn Wolfgang Karl Bartholomae. Pan Erich i pani Margarete wzięli ślub w Dołujach 28 września 1923 roku. Żoną Wolfganga została pani Ursula Amanda Elisabeth Ahrens, a syn doktora zmarł w 2009 roku na północy Niemiec. W latach trzydziestych pojawia się wzmianka, że nauczyciel Schulz z Rzędzin, jaki żył w Buku miał przekazać znalezione we wsi elementy z brązu – informację podaje Baltische Studien. Spis statystyczny z 1928 roku podaje, że zarządcą największej części majątku w Rzędzinach był ówcześnie Franz Stock z Stolca (Stolzenburg). Tuż przed 1945 rokiem spis statystyczny dla wsi Nassenheide Kreis Randow podaje 240 mieszkańców, a największą część posiadał Ulrich von Kӧller, który po wielu latach po wojnie odwiedził swoje dawne włości w Rzędzinach. W 2014 roku pojawiła się obszerna publikacja o historii Rzędzin, jaką spisał potomek jednego z dawnych właścicieli – Oskar Matthias von Lepel. Pałac spłonął prawdopodobnie w trakcie nalotu ze stycznia 1944 roku po trafieniu bombą zapalającą – ich resztki znajdowane były w okolicy.

Po II Wojnie Światowej

Znane jest nazwisko pierwszego sołtysa wsi – był nim pan Jan Wierzbicki. Spisano też rosnące w parku drzewa i krzewy – wśród nich między innymi jodła kalifornijska, jarząb mączny, śnieguliczka biała, pigwowiec chiński, suchodrzew tatarski, porzeczka alpejska, świdośliwa jajowata i tawuła średnia. Oceniono, że największe drzewa – dęby – mają ponad 4 metry obwodu, liczące około 400 lat, buki „wyceniono” na 250 lat. Według sołtysa park wykorzystywano na ćwiczenia wojskowe. We wsi zorganizowano Państwowe Gospodarstwo Rolne, a pałacu nie odbudowano. Z ciekawostek prasowych dowiadujemy się o tragicznym wypadku w 1962 roku, kiedy 45-letni pan Stanisław S. (pełnego nazwiska nie podano) miał wsadzić rękę w tryby sieczkarni, ta zmiażdżyła mu dłoń. Rok wcześniej – na apel o pomoc w żniwach odpowiedział hufiec SzczecinPogodno, pomagali w zbieraniu zboża z pola. W 1977 roku informowano, że Wojewódzki Zarząd Inwestycji Rolniczych planuje położyć liczący ponad 700 metrów rurociąg z okolic Siadła Dolnego i dalej utworzyć ponad kilometrowej długości kanał do miejscowości Dołuje. Następnie z tej wsi kolejnymi kanałami w trzech kierunkach rozprowadzać wodę do jeziora Głębokie i jeziora pilchowskiego, do rezerwatu jeziora Świdwie, a trzeci odcinek miał zasilać Rzędziny. Tu planowano stworzenie trzech dużych stawów rybnych.

„Działania” Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków?

Niestety zachowaniem przestępczym (niedopełnieniem obowiązków oraz doprowadzenie do zniszczenia zabytku) wartym analizy przez prokuraturę są działania Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, który regularnie „wyłącza” z ewidencji zabytków kolejne budynki o historycznej wartości – przykład roku 2017, kiedy wyłączono z ewidencji stare obory, stajnie, domy z XIX wieku, czy tereny pocmentarne. Sprawę w prokuraturze złożono w 2023 roku odnośnie gorzelni. W mojej ocenie WKZ podejmuje działania szkodliwe dla tkanki zabytkowej –  wyłączenia zespołów folwarcznych w gminie Dobra z wojewódzkiej ewidencji zabytków oraz obiektów, które wcześniej uznano za zabytki. Wykreślono też oborę folwarczną w opisywanych Rzędzinach.

Największym przykładem rzędzińska gorzelnia, którą w 2022 roku rozebrano. Okazało się, że „nikt nic nie wie” na temat rozbiórki. Nic o rozbiórce nie wiedzieli niektórzy radni gminy Dobra. Budynek znajdował się w gminnej ewidencji zabytków oraz na liście wojewódzkiej, ale jak widać i to można przeskoczyć przy cichej zgodzie Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, jaki regularnie „wykreśla” zabytki z ewidencji. Czasami robi to dopiero po fakcie – po rozbiórce. O przestępstwo zachodzi fakt, że gorzelnię wyburzono w 2022 roku, a z ewidencji ją wykreślono dopiero po fakcie dokonanym – w czerwcu 2023 roku. Czy o rozbiórce zdecydował zły stan budynku? Nie, dlatego że działka po gorzelni znalazła się od razu w bazie nieruchomości, na sprzedaż – za jej rozbiórką stoi czysty zysk finansowy, na co zgodził się Wojewódzki Konserwator Zabytków. Niestety WKZ w Szczecinie czuje się jak „król na włościach” – wystarczy wykreślenie obiektu z ewidencji, by automatycznie zrzucić z siebie odpowiedzialność za obiekt o wartości zabytkowej.

Z przykrością i smutkiem widzi się działania WKZ mające na celu zaprzestanie ochrony zabytków poprzez ich regularne wykreślenie, jednocześnie mieniąc się tytułem „konserwatora zabytków”. Przecież nie można zarzucić WKZ przestępstwa niedopełnienia obowiązków i doprowadzenia do zniszczenia zabytku, jeżeli się go wcześniej wykreśli, prawda? 🙂 Podobnie obowiązku nie dopełniła gmina Dobra, która jeszcze w 2019 roku opracowała gminny program opieki nad zabytkami – wliczając w to gorzelnię, jaką mimo to rozebrano kilka lat później. Rozbiórką „szczyci się” szczecińska firma Recycling Group Sp. z o.o. Teren po dawnym pałacu w Rzędzinach jest dzisiaj własnością prywatną wraz z okalającym parkiem.

Widzę BŁĄD, mam sugestię!
Ostatnia aktualizacja 7 dni temu
Możesz zgłosić problem lub propozycję rozwinięcia guzikiem poniżej albo dołącz do nas na forum dyskusyjnym. Pole komentarzy znajdziesz niżej.

Zajrzyj w okolicę postu!

Po prawej stronie znajdziesz mapę z lokalizacją omawianego tematu. To mapa interaktywna!

Możesz ja kliknąć i oddalić widok kółkiem myszy, co pozwoli Ci zobaczyć inne posty znajdujące się w tej okolicy. Możesz użyć „Mapy Historycznej” Szczecina, by zobaczyć ją w pełnej formie. Kliknięcie w ikonę pokaże Ci miniaturę i tytuł.

Travelers' Map is loading...
If you see this after your page is loaded completely, leafletJS files are missing.

Dodaj komentarz

Pola oznaczone * są wymagane

Historyczny Szczecin