Takim jednym prostym strzałem można zagiąć niemal każdego przeciwnika odbudowy Fontanny Manzla, który ma błędne przekonanie, że fontanna ta miała symbolikę nazistowską, nacjonalistyczną, a Sedina była boginią germańską, w którą wierzono... I po pytaniu jest cisza, pustka, głucha... Największy jednak szok przenika ciało przeciwników fontanny, gdy powie im się, że Sedina mogła być SŁOWIAŃSKA.
Zacznijmy.
Najbardziej przerażające dla wspomnianych wyżej społeczności prawicowych i (niby) lokalnie patriotycznych jest nagłówek – co jeżeli znienawidzona przez nich szczecińska Sedina okazałaby się… słowiańska? Byłoby to dla nich szokujące i przerażające, a tak właśnie może być!
Ludwig Manzel na liście 93, czyli nacjonalista!
Oznaką światopoglądu jest prosty przykład: gdy Niemiec podpisze jakiś list „Niech żyją Niemcy!” to bardzo źle, ale gdy list podpisze Polak słowami „Niech żyje Polska!” to już bardzo dobrze. To urok osób cierpiących na wymyślony karolinizm. Odnoszę się tu do jej „krytyki” przeciwników fontanny Manzla w którym pisali, że Ludwig Manzel podpisał się na tzw. liście 93 – czyli dłuuuugim liście artystów, naukowców, wynalazców, fizyków, chemików (bla bla bla) niemieckich, jacy krytykowali wyłączną odpowiedzialność Niemiec za I Wojnę Światową.
Historycznie bardzo lubimy zapominać, że powód wybuchu I Wojny Światowej był bardzo złożony, a punktem kulminacyjnym nie była inwazja Niemiec, jak w czasie II Wojny Światowej, a zabójstwo arcyksięcia Ferdynanda. Z perspektywy historycznej tzw. „Lista 93” miała uzasadniony sens oraz solidny argument – świat zarzucał wybuch wojny Niemcom, bez zwracania uwagi na lecące klocki domina, jeden po drugim, po zabójstwie istotnej dla Europy głowy państwa. Lubimy oceniać dawne wydarzenia bez próby wcielenia się w logikę, myślenie, światopogląd ówczesnych ludzi – a ci żyli jeszcze wojną niemiecko-francuską, wyścigiem zbrojeń i pełni byli imperialistycznych dążeń w większości wielkich krajów Europy. Zapominamy, że ludzie żyjący w trakcie I Wojny Światowej pamiętali jeszcze oblężenie Paryża przez wojska niemieckie od września do końca stycznia 1871 roku.
Prasa brytyjska w 1914 roku straszyła ponownym oblężeniem stolicy Francji. Nie ma więc zaskoczenia w tym, że natychmiast uznano Niemców za całe zło w trakcie I Wojny Światowej. Słusznie. Nie ma w tym nic niezwykłego i zaskakującego. Zaś reakcja Niemców w postaci listu 93 również nie powinna nas dziwić – wojna rozpoczęła się od napięć między mocarstwami, a z „przyzwyczajenia” łatkę winnego wlepiono konkretnemu państwu.
A jednak prawicowców dziwi i według nich każdy na liście to nacjonalista, mimo że nacjonalistyczne poglądy mieli ówcześnie niemal wszyscy w Europie chcąc coś osiągnąć na nowym konflikcie mocarstw – w tym my, Polacy.
Dla ludzi cierpiących na karolinizm podpis Manzla na liście 93 to forma potwierdzenia, że był nacjonalistą. Problem w tym, że na „liście” znajdowały się też osoby z nagrodą Nobla, a także te które za swoje poglądy straciły życie z rąk swoich rodaków. Wierzący w karolinizm uważają, że tzw. Manifest 93 to lista niemieckich nacjonalistów. Problem w tym, że później sami Niemcy tych „nacjonalistów” mordowali, bo nie byli odpowiednio nacjonalistyczni. To esencja karolinizmu – nie wspomnieć o tym, co niewygodne i nie pasuje do teorii. Już pomijając tak absurdalne kłamstwa jak rzekomy poklask szczecińskiego mieszczaństwa dla „dzieł” Manzla z lat trzydziestych. Żaden z karolinistów nie ma odwagi nazwać nacjonalistą lub nazistą Euckena, Fischera, Fuldę, Habera, Liebermanna czy innych. Ich ofiarą z całej listy jest praktycznie tylko Ludwig Manzel, na potrzeby ich „teorii”.
Dlaczego? Bo Liebermanna ścigali naziści za to, że był Żydem, tak samo ścigali Ludwiga Fuldę. Karoliniści zrównują sytuację z 1914 roku do sytuacji z 1944 roku, co jest kompletnym historycznym błędem. Wielu tych, którzy podpisali Manifest 93 w 1944 roku straciło życie z rąk swoich rodaków. Gdyby lista ta faktycznie zawierała, jak mówią karoliniści, kilkudziesięciu nacjonalistów, wielu z nich po I Wojnie Światowej i obarczeniu winą Niemcy nigdy nie dostąpiłoby możliwości zdobycia Nagrody Nobla lub kontynowania osiąganej jednak kariery. Ba! Jeden z podpisujących Manifest 93 rok po jego podpisaniu otrzymał właśnie Nagrodę Nobla. Nikt z karolinistów nie poda też informacji, że w wyniku I Wojny Światowej spora część świata nauki odwróciła się od Einsteina, mimo że nieoficjalnie podpisał on antywojenne poparcie dla tego manifestu, a nie sam manifest. Mało tego, po I Wojnie Światowej Einstein przyjął niemieckie obywatelstwo i był jednym z tych, którzy podpisali się pod stworzeniem niemieckiej partii demokratycznej. Reakcja świata na Manifest 93 była mieszana, jednak w 1918 roku nikt podpisujących nie piętnował, tym bardziej nikt nie nazywał ich nazistami lub nacjonalistami, nawet w 1939 lub 1945 roku. Zrobili to dopiero karoliniści. Mało tego! Ci „mityczni” karoliniści wspominają, że twórczość Manzla była monumentalna i to czyniło ją nacjonalistyczną. Jednak nacjonalizmu nie widzą w polskich gigantycznych monumentach. Pani Karlolina „odkryła”, że w nacjonalistycznym niemieckim sklepie są koszulki z Sediną z napisem „Niezapomniany Dom”. Nie przeszkadzają jej jednak koszulki nacjonalistyczne w polskich sklepach mówiące, że powinniśmy się zemścić za Wołyń. Ciekawe, prawda?
Manzel wtedy (w czasach nazizmu) już ze Szczecinem niewiele miał wspólnego… Ba! Wśród planów niemieckich architektów i urbanistów była całkowita przebudowa obszaru przed tzw. Czerwonym Ratuszem aż po ulicę Potulicką i Kopernika. Wśród wizji nazistowskich architektów i urbanistów oraz ich makiet i rysunków Fontanna Manzla – zdaniem karolinistów symbol nacjonalizmu, pangermanizmu i nazizmu – miała… ZNIKNĄĆ. Dziwne, by tak zapatrzeni w pangermanizm Niemcy chcieli demontażu swojego własnego niby pangermańskiego pomnika! O święta hipokryzjo światopoglądowa! No cóż, oznaką karolinizmu jest zestawianie lat 1933-1945 do sensu, myślenia, rozumowania, sytuacji politycznej, moralności, mentalności (bla bla bla) końcówki XIX wieku.
Zwolennicy karolinizmu mówią, że architektura i sztuka końca XIX wieku była dla Niemiec pełna monumentalizmu, o czym świadczyć miała między innymi wielkość Fontanny Manzla. Niestety stoi to w ogromnym kontraście do planów niemieckich z lat trzydziestych, gdzie do wyburzenia miał iść Czerwony Ratusz – gigantyczny, majestatyczny i monumentalny. Zmiany miały też dotyczyć reprezentacyjnych ówczesnych Hakenterrasse, a dzisiejszych Wałów Chrobrego. Dawne monumentalne budowle miały zastąpić nowe, „brunatne”. To samo według kilku planów i rysunków miało dotyczyć karolinistycznego symbolu pangermanizmu, czyli opisywanej Fontanny Manzla. Trochę dziwne, by sami Niemcy chcieli rozebrać swój własny symbol potęgi, prawda? Logika karolinistów się młodzieżowo „nie klei”.
Skąd zatem Sedina i czy była faktycznie bóstwem?
Warto dostrzec, że od drugiej połowy XIX wieku wybuchła fascynacja historią, archeologią, poszukiwaniami, genealogią. Nawet u nas – w Polsce – publicyści, historycy, badacze zaczynają skręcać w stronę nacjonalizmu i doszukiwać się dawnej potęgi w badaniach historycznych. Gdyby zwolennicy karolinizmu trochę pomyśleli, po lekturze prasy końca XIX wieku zauważyliby pewną zależność – nawet lokalne gazety zawierały wówczas małe wstawki historyczne. Cechą charakterystyczną prasy końca XIX wieku i początku wieku XX były kolumny poświęcone ciekawostkom ze świata i historii. Te poszukiwania i odkrycia połączyły się z klasycznie ludzką potrzebą „wyższości”. Nawet w „naszych” lokalnych opracowaniach historycznych możemy znaleźć takie wpływy czytając Baltische Studien. O co chodzi?
O powiązywanie odkryć historycznych z polityką – robiono wówczas wszystko, by przypisać odkrycie do danego narodu lub prastarej przynależności danych terenów do narodu. Dziś takie metody również są stosowane przez kraje takie jak Iran lub Izrael, które dokonując odkryć historycznych „przyklejają” im łatkę dzisiejszej polityki. Takie myślenie wpłynęło również na Fontannę Manzla – pierwotnie w dokumentacjach z projektu nazywano ją „personifikacją Szczecina”. Nie było żadnej Sediny. Powstała na bazie powyższej mody na historię i jej „zawłaszczanie” do potrzeb polityki, poczucia wspomnianej „przynależności”. By zszokować karolinistów wierzących w niemiecką Sedinę, boginię, nacjonalistyczny symbol pangermanizmu wystarczy napisać, że lud Sedinów stworzono na DEKADY (!) przed postawieniem samej fontanny. Powstawały ówcześnie najróżniejsze opowiadania, baśnie, nowe kreacje germańskiej mitologii i Sedina była tam naprawdę małym odpryskiem tamtych czasów, a porównać ją można do „naszych” postaci Warsa i Sawy, jako założycieli Warszawy.
Sedina mitycznym odpryskiem?!
Ślady starych wierzeń mamy na Wałach Chrobrego, znajdują się tam różne symbole i elementy z najróżniejszych części świata – na przykład… Sfinks. Jakoś znajdującej się w dawnym Szczecinie wspomnianej Fontanny Amfitryty nikt nie zrównywał do germańskiej bogini. Karoliniści regularnie pomijają kwestię innych postaci mitologicznych w kompozycji figuralnej Fontanny Manzla, a które przecież germańskimi postaciami NIE BYŁY. W chyba każdej dawnej publikacji, książce, przewodniku miejskim, gazecie podaje się Fontannę Manzla jako personifikację Szczecina – handel, zdrowie, książęce pochodzenie, wodę, dziób statku, żagiel, kotwica. Karoliniści nie mają odwagi przeanalizować tej symboliki, bo nie pasuje ona do ich retoryki. Młody bożek handlu i posłaniec Merkury trzymał wszak symbol zdrowia – laskę eskulapa. Na tyle fontanny znajdowała się książęca korona. Jedną z postaci był też Neptun lub Posejdon (interpretowany różnie), bożek morza, jezior, żeglarzy i rybaków. BA! W restauracji Kaiserhallen był ogromny obraz przedstawiający… słowiański chrzest Szczecina. Jednak należy podkreślić, że pomiędzy nacjonalistami, którzy starali się „dogermanizować” Pomorze byli też profesjonalni badacze historii, którzy podkreślali wielostronne korzenie Pomorza – w tym słynny Lemcke i jego następcy. Przedwojenne publikacje, również te niemieckie z XIX wieku wspominają, że ziemie pomorskie były pod krótkim władaniem polskim, a książęta pomorscy byli z pochodzenia Słowianami. Skąd zatem nagłówkowe twierdzenie, że Sedina była słowiańska? Dojdziemy do tego niżej.
Niestety tak jest, że pani Karolina jako przodowniczka tego „światowylewu” tematu nie przeanalizuje, a tylko wytnie sobie to, co pasuje do jej poglądu.
Pani Karolina, na jednym z portali szczecińskich, cytat "publicystyki":
"Zanim jednak podejmiemy decyzję, na co w przyszłym roku mają pójść obywatelskie pieniądze, warto zadać sobie pytanie – co właściwie wiemy o pomniku Sediny i jej twórcy Ludwigu Manzlu, i przede wszystkim, czego wiedzieć nie chcemy?"
Skąd się mityczni Sedini?
To skąd wiemy, na bazie jakich publikacji? Przecież wielki profesor Tadeusz Białecki (z całym szacunkiem dla jego dorobku) mówił, iż Sedinę wymyślili niemieccy studenci zafascynowani nacjonalizmem. Jest to tylko połowa prawdy, bowiem Sedinów jako lud wymyślono dużo wcześniej.
Możemy zajrzeć do opracowań niemieckich albo i polskich ksiąg na ten temat z… uwaga… XIX wieku! Z czasów, gdy o Sedinie na szczecińskim Placu Tobruckim nikt nawet do „jasnej ciasnej” (!) nie marzył. Możemy zajrzeć wcześniej – do opracowań sprzed wieków, gdzie opisuje się wizję ludu Sedinów.
Fani poglądów pani Karoliny mówią o tym, że Sedina i Sedini to były sprawy germańskie.
O cholercia…
A polskie publikacje z XIX wieku mówią, że była słowiańska!
Ba! Nawet starsze o wiele wieków opracowania podają Sedinów jako… Słowian! Mało tego! Niemieckie i polskie encyklopedie z przełomu wieków mówią o plemieniu Sedinów, Sidnów lub Sidinów utożsamiając je ze słowiańskim Pomorzem. By jeszcze bardziej „zmasakrować” osoby cierpiące na karolinizm – o słowiańskości Sedinów pisane jest w publikacjach wydawanych po wojnie. Na przykład u Gerarda Labudy, który z innymi spisał gigantyczne „Dzieje Szczecina”. Jednak tylko w kilku z tych miejsc wspomina się o złączeniu Sedinów ze Szczecinem, nie we wszystkich. Należy zaznaczyć, że wiele starszych źródeł pisano w takich czasach, w których podawano ludy i regiony nieistniejące, na bazie poprzednich również niepotwierdzonych informacji. Dowodem na to są w wielu miejscach podważone teorie podane np. u Kantzowa. Poniższe opracowania na przestrzeni wieków okazały się nietrafione i nieprecyzyjne, ale jednak przeczą one teorii karolinistów, jakoby Sedina była germańską boginią, w którą wierzono.
Sedina słowiańska?!
Tego ani polscy poszukiwacze, ani niemieccy nie chcą przyznać – że lokalizacja ta jest nieprecyzyjna. Idąc logiką karolinistów można uznać, że Sedini bytowali też w Warszawie i Poznaniu! Co istotne w opracowaniu „Dzieje Słowiańszczyzny” z XIX wieku przeczytamy też o postaciach (Mannert, Müller, „Pretorius”), które przypisywały lud Sedinów do… Słowian. Czyli co? Sedina, niby bogini germańska, z ludu Sedinów, nacjonalistycznego i pangermańskiego… była jednak słowiańska?!
W tym momencie pani Karolinie mózg eksploduje. Niestety autor opracowania „Dzieje Słowiańszczyzny” w masie miejsc przedstawia swoje podejście subiektywnie, a nie historycznie – odnośnie samego pochodzenia nazwa Szczecin. Słowa „każdy to pojmie” ładnie obrazują jego subiektywne podejście. Bogusławski tworząc opracowanie „Dzieje Słowiańszczyzny” wielokrotnie podkreśla, że Sedini to Szczecinianie i konkretnie SŁOWIANIE. Ba! Już w opracowaniu „Chronica Sclavorum” w przedruku z 1659 roku pada określenie „Sedini hoide Stetinenses” (Sedini, dzisiejsi Szczecinianie). Należy zaznaczyć, że był to przedruk opracowania Helmolda z XII wieku, na bazie jeszcze wcześniejszych prac. Zaznaczę jednak ponownie, że z dzisiejszej perspektywy wiele tych dawnych opracowań i domysłów sprzed wielu stuleci nie ma żadnego odbicia w rzeczywistości, ani nie może służyć za dokładne źródło. Mowa wyłącznie o tym, że przekazy o słowiańskości tego tajemniczego ludu pojawiały się na przestrzeni wieków w różnych miejscach historii i stoją w kompletnej opozycji do teorii karolinistów, jakoby Sedina pochodziła z germańskiego ludu Sedinów. Cóż… Różne dawne zapiski mówią coś innego.
Okazuje się, że dla całej masy historycznych przekazów sprzed wieków Sedini byli jednak Słowianami, na długo długo długo przed tym, jak Sedina w ogóle powstała. Teraz drogi czytelniku, wyobraź sobie minę pani Karoliny, której na bazie opracowań historycznych łopatologicznie tłumaczymy – gdy w 1898 roku, w Szczecinie odsłonięta zostaje Fontanna Manzla, z monumentalną Sediną żył jeszcze pan Wilhelm Bogusławski.
Skoro tak, to chyba Sedina – mająca być germańską boginią z germańskiego ludu Sedinów też jest słowiańska.
O jasny gwint! Niemcy odsłonili nam – Słowianom – postać słowiańskiej bogini?! Hej, to już mocne naciągnięcie, ale można tak napisać… Skoro lud Sedinów miał być Słowiański, a Sedina ich boginią oraz personifikacją – to chyba mieliśmy słowiańską fontannę.
Przypominam – nie tylko on uznał Sedinów za Słowian. Podkreślę – nie tylko on.
Pani Karolina, na jednym z portali szczecińskich, cytat "publicystyki":
"Współcześni Szczecinianie fakt ten wypierają, o nacjonalistycznej historii miasta widzieć nie chcą, niewygodne fakty przemilczają, pogrążają się w sentymentach karmionych własnymi kompleksami"
Karolinizm światopoglądowy, a „brat” Sediny w… Chile
Nie. Kompletnie nikt.
Zwolennicy karolinizmu napisaliby teraz naginając fakty historyczne, że pewnie mieszkańcy Chile sami sobie postawili, a podobieństwo jest przypadkowe.
Nie. Podobieństwo nie jest przypadkowe – jest umyślne. Obiekt nosi nazwę „The Fuente Alemana” (Fontanna Niemiecka), jej autorem jest niemiecki rzeźbiarz Gustavo Eberlein, z Berlina. Obiekt odsłonięto dokładnie 12 lat po odsłonięciu Fontanny Manzla, aka Sediny. Zarówno wtedy, jak i dzisiaj nikt w „braciszku” Sediny nie widzi nacjonalizmu, nazizmu, pangermanizmu lub niemieckiej mitologii. Chociaż zwolennicy karolinizmu na pewno zauważyliby wyciągniętą rękę męskiej postaci i przypisali jej tzw. salut rzymski, mimo że gest męskiej postaci jest kompletnie inny. Jak opisywano i interpretowano fontannę w Santiago? Główną postacią jest alegoria morska, żeglarska. Obok znajduje się bogini Wiktoria, alegoria do wolności, suwerenności. Na rufie obiektu znajduje się Merkury – trzyma również pióra, podobnie jak pióra miał szczeciński Merkury, u nas na dziobie. Znajdziemy też górników, a Chile ówcześnie słynęło z górnictwa. Fontanna w Santiago ma jeszcze jeden przekaz, mimo że była obiektem niemieckim i taką nazwę nosi – z tyłu znajduje się kondor, dla mieszkańców Chile ptak symboliczny.
Autor niemieckiej fontanny w Santiago stworzył również statuę Karola Marxa, a także niemieckich kaiserów. Ktoś przypina mu łatkę nacjonalisty? Nie. Nikt. Podobnie jak wielu innych niemieckich rzeźbiarzy, również jego monumenty poszły na przetop, mimo tego jego prace zostają poddane konserwacji oraz znajdują się w muzeach. Czy jakikolwiek karolinista uważa, że zarówno Gustavo Eberlein, jak i męska wersja Sediny jest nacjonalistyczna? Nie. Spróbujmy zrozumieć dlaczego karoliniści nie przyklejają takiej łatki Eberleinowi. Bo o nim nie wiedzą? A może po prostu taka była ówczesna sztuka? „Braciszek” Sediny nie miał nic z nacjonalizmu – honorował niemieckich imigrantów w Chile… Postawiono „go” w parku założonym w 1901 roku, a przekształconym w 1910 roku w projekcie architekta krajobrazu Georgesa Dubois. Fontannę Niemiecką w Santiago prawdopodobnie odsłonięto 13 października 1910 roku, na stulecie Chile (uzyskanie niepodległości od Hiszpanii).
Pani Karolina, na jednym z portali szczecińskich, cytat "publicystyki":
"Boję się myśleć, co się stanie, jeśli spełnimy pragnienia neonazistów i odtworzymy pomnik Sediny. Dla kogo będzie on największą turystyczną atrakcją?"
Fontanna Potop w Bydgoszczy w zestawieniu do karolinizmu
… i tak to Sedina nagle stała się postacią słowiańska, a nie germańska.
W całym wątku odbudowy dawnych miejskich symboli warto przytoczyć odbudowę podobnej fontanny w innym dziś polskim mieście. To, czego mieszkańcom Szczecina nie chce powiedzieć ani pani Karolina, ani media prawicowe to temat Fontanny Potop w Bydgoszczy. Odsłonięta w 1904 roku i… PONOWNIE… odsłonięta w 2014 roku kompozycja figuralna przedstawiająca moment biblijnego Potopu. Oryginał przetopiono tak samo jak naszą Fontannę Manzla na cele wojenne. Częstym argumentem prawicowców jest to, że skoro Niemcy zniszczyli, to niech Niemcy nam odbudują. Jakoś dało się to zrobić w centrum Polski, prawda? Prawda. W Bydgoszczy również „odpaliły się” różne prawicowe media, sugerujące że nie mamy żadnych podstaw do odtworzenia niemieckiej fontanny, a sam autor Potopu był berlińskim artystą – nazywał się Ferdinand Lepcke. Jest jeszcze inny przerażający dla karolinistów fakt – bydgoski Potop stał również za czasów II Rzeczypospolitej, a „niemiecką sztukę” uwieczniano na polskich pocztówkach! SZOKUJĄCE, prawda?
Mieszkańcy nic sobie nie robili z krzyków nacjonalistów i doprowadzili do odbudowy. Warto dla niektórych prawicowców dopisać, że ówcześnie Bydgoszcz nosiła niemiecką nazwę Bromberg. Wbrew pozorom w Bydgoszczy istnieją po dziś dzień inne dzieła Lepckego, a chyba najlepszym przykładem jest statua Łuczniczki, którą miasto przyjęło w formie miejskich symboli. Można? Można. Dziś figura Łuczniczki jest zadbana, ozdobiona kwietnikiem i cieszy mieszkańców, mimo że niektórzy chcieli ją podobnie jak szczecińską Amfitrytę przetopić. Tak, jak w Bydgoszczy przetrwało dzieło Lepckego, tak i w Szczecinie przetrwały wbrew tupaniu prawicowców dzieła Manzla – jedno z nich zdobi Wały Chrobrego i jakoś prawicowcy nie oczekują demontażu dzieła „nacjonalisty i nazisty”, jak lubią go nazywać.
Może dlatego, że (co udowadnia powyższe opracowanie) ich wiedza historyczna jest niemal zerowa i najprościej w świecie o monumencie autorstwa Manzla na Wałach Chrobrego po prostu nie wiedzą…
… a może tak im wrósł w polską już szczecińskość, że im nie przeszkadza, tak samo jak nie przeszkadzałaby, po czasie, odbudowana Fontanna Manzla.
Nienawiść bierze się z niewiedzy.
Twórca całego tego zamieszania na Szczecin Znany i Historyczny, grzebiący pod każdą przedwojenną cegłą w Szczecinie. Dreptus okolicznus, gatunek pospolity. Droniarz, miłośnik ciemnego piwa, tematyki II Wojny Światowej. Codziennie? Po prostu brodaty brzydal.
Zajrzyj w okolicę!
Po prawej stronie znajdziesz mapę z lokalizacją omawianego tematu. To mapa interaktywna!
Możesz ja kliknąć i oddalić widok kółkiem myszy, co pozwoli Ci zobaczyć inne posty znajdujące się w tej okolicy. Możesz użyć „Mapy Historycznej” Szczecina, by zobaczyć ją w pełnej formie. Wiele postów znajdujących się w bliskiej odległości gromadzi się w grupy – je możesz rozdzielić kliknięciem na ikonę.
If you see this after your page is loaded completely, leafletJS files are missing.
Poprawka?
Kliknij i daj znać!
Możesz znaleźć ten post na naszej grupie Facebook „Szczecin Znany i Historyczny” klikając na ikonkę po prawej stronie. Prócz tego postu znajdziesz tam wiele innych, które nie są publikowane na naszej stronie. Masz coś ciekawego w temacie historii Szczecina? Nasza grupa to właśnie miejsce dla kogoś takiego jak Ty!
Post na FB
Skomentuj na Facebooku!