Górka, jaką dziś nazywamy Wzgórzem Napoleona przy ulicy Unii Lubelskiej i Klonowica niedawno obchodziła 200 lat. Była nawet z tej okazji parada wokół i inscenizacja z udziałem rekonstruktorów. Jednak kolumna na niej jest najprawdopodobniej dużo dużo dużo młodsza, a pierwotnie mogła tam stać stela lub kolumna wykonana z piaskowca.
Kliknij i rozwiń spis treści
Charakterystyczna wysoka kolumna umieszczona na wzgórzu, otoczona starymi drzewami… To dla wielu mieszkańców okolic Zawadzkiego, Klonowica i Unii Lubelskiej punkt niemal obowiązkowy w drodze do domu, do pracy, niestety dla niektórych ludzi również do szpitala. Wokół obiektu, jaki kojarzymy pod nazwą Wzgórze Napoleona narosło trochę legend. Gdyby stanąć na pobliskim przystanku, w czasie kiedy jest tam sporo ludzi i zapytać o historię kopca z kolumną na szczycie wielu albo nie wiedziałoby, co to za obiekt, albo błędnie przypisało datę jego powstania. Niestety, przykre jest to, że dzisiejsze Wzgórze Napoleona z kolumną niedawno (2014) obchodziło swoje stulecie, a miasto nie zrobiło nic, by obiekt został wyremontowany. Niekoniecznie musiało być to miasto, chociaż aktywiści miejscy proponowali, by działkę jaką zarządza Pomorski Uniwersytet Medyczny właśnie miasto przejęło. Faktycznie jednak, samo wzgórze – kopiec – jest jeszcze starsze niż się podaje i pochodzi z 1808 roku. Historia tego miejsca na rogu Klonowica i Unii Lubelskiej pokazuje wielowarstwową tkankę miasta, gdzie przeplatało się wiele narodów – w trakcie wojen napoleońskich (1806-1813) Szczecin został fortelem zdobyty przez wojska francuskie.
Miasto znalazło się we francuskich rękach po kapitulacji, jaką złożył Friedrich Gisbert Wilhelm von Romberg, między 29 i 30 października 1806 roku. Załoga z jednej strony posiadała spory garnizon oraz uzbrojenie, a także oczywiście miasto opasane umocnieniami, a fortel przeszedł do legendy i wspominany był w masie publikacji przez kolejne niemal 200 lat. Siły francuskie liczyły około 500-700 żołnierzy oraz kilka dział. Oblężenie takimi siłami bronionego przez mury i rozlewiska Szczecina nie miało sensu. Po przeciwnej stronie – atakujących – stał doświadczony, ale dość młody Antoine Charles Louis de Lasalle. Do Szczecina docierały wieści, że chwilę wcześniej doszło do bitwy pod Prenzlau, gdzie Francuzi rozgromili bez problemu siły pruskie. Dzień później – 29 października 1806 roku – Antoine de Lasalle zażądał od broniącego się Friedricha von Romberg kapitulacji twierdzy Szczecin. Po otrzymaniu odmowy ze strony obrońców rozkazał, by na przedpolu twierdzy zaprzęgi konne wzniecały kurz, a także rozpalono setki ognisk. Efekt ten miał wywołać strach wśród obrońców i to poskutkowało – przy kolejnym żądaniu kapitulacji Antoine Lasalle zagroził ciężkim oblężeniem sugerując, że pod miastem stoi armia złożona z 30 000 ludzi.
Oficerowie odpowiedzialni za fortecę – Kurt Gottfried von Knobelsdorff oraz Bonaventura von Rauch zgodzili się z Rombergiem, by poddać twierdzę i ocalić miasto. Przy wymarszu z miasta musieli być w głębokim szoku, kiedy mając ponad 5000 ludzi, mury oraz masę dział “wyrolowani” zostali przez kilkuset żołnierzy praktycznie bez żadnego wyposażenia oblężniczego. Co więcej! Dla Francuzów zdobycie Szczecina nie miało ogromnego znaczenia strategicznego – armia mogła po prostu przejść Odrę i pozostawić fortecę samą sobie z racji powszechnej paniki w pruskich oddziałach w okolicy. Z drugiej strony faktycznie do oddziałów Lasalle mogły dołączyć inne – 29 października Francuzi maszerowali już przez północne okolice Szczecina, między innymi najprawdopodobniej drogą pocztową łączącą Ueckermunde ze Szczecinem, od strony Anklam, czyli przez Tanowo i Pilchowo. Inne oddziały francuskie podążały główną drogą od strony Pasewalku i dalej przez Löcknitz.
Kolumna czy kopiec Napoleona?!
Wśród mieszkańców krąży legenda, że kolumna upamiętniała żołnierzy francuskich i pruskich poległych w wojnie 1870-1871. Kolumna może pochodzić z tych lat, gdy postawiono ją na miejscu wcześniejszego monumentu, a samo wzgórze zostało usypane w 18080 roku. Pierwotnie – po zdobyciu Szczecina w okolicach dzisiejszej Unii Lubelskiej stacjonowały wojska francuskie. Był to teren rozległy, otwarty, mało zadrzewiony, a także posiadający dobry dostęp do wody oraz okolicznych młynów. Nawet z poziomu ulicy lub wyższego drzewa widać byłoby stary niewielki ówcześnie Szczecin – również dziś widać z wzgórza wieżę katedry. Później obszar ten był wykorzystywany do manewrów i ćwiczeń wojskowych i przetrwał w takiej mało zadrzewionej formie od czasów powojennych. W urodziny cesarza Napoleona Bonaparte – 15 sierpnia 1808 roku – wokół wcześniej usypanego kopca miał odbyć się festyn wojskowy, pokaz sztucznych ogni, a według miejskich opowieści na szczycie ustawiono kolumnę z popiersiem cesarza. Jak mogła wyglądać? Najprawdopodobniej nie była to duża konstrukcja, a mogła być podobna do tych, które do czasów dzisiejszych przetrwały i były oryginalnie tworzone na początku XIX wieku. Według kilku wzmianek i powszechnie podawanych w Szczecinie informacji kolumna miała być następnie zastąpiona nową po odzyskaniu władzy, na szczycie zamontowano charakterystyczny Krzyż Żelazny. Do tego tablica, której inskrypcję znamy. Mamy też jasne źródło, kiedy tego dokonano, ale… raczej nie była to kolumna jaką znamy dziś. Ta, którą widzimy dzisiaj mogła zostać postawiona wiele dekad później. Powodów może być kilka – cegły podmurówki pod kolumną są raczej dużo późniejsze niż początek XIX wieku oraz istnieje źródło mówiące o steli z piaskowca, a nie żeliwnej kolumnie.
Ciekawostką jest, że krótko po festynie, który zrobili wokół kopca Francuzi, już parę lat później podobny wielki festyn zrobili żołnierze i mieszkańcy Szczecina, po wyswobodzeniu. Poniżej załączony długi tekst z gazety z 1814 roku pokazuje nam też ciekawe wątki – kapłanem, jaki przemawiał do świętującego wolność i zrzucenie francuskich “kajdan” zgromadzonych był człowiek właśnie o mocno francusko-brzmiącym nazwisku Riquet. W umysłach samych Francuzów okresu świeżo po zesłaniu Napoleona na wyspę Elba narodziły się myśli o tym, że rewolucja była wielkim błędem i kompletnie niepotrzebną wojną. Poparcie dla Napoleona drastycznie spadło, a ci, którzy wciąż go popierali stanowili głównie przedstawicieli armii oraz wysokich sfer, jakie mu zaufały, a po porażce wiele straciły. Oczywiście to nie był koniec – Napoleon powrócił z zesłania już niecałe pół roku po opisanych niżej wydarzeniach. Losy szczecińskie są fascynujące i skomplikowane – kopiec usypali Francuzi, by Niemcy postawili na nim swój monument, jaki dziś… leży w Polsce… Francuzi, którzy usypywali górkę i mieli swoje obozowiska wokół chyba nie spodziewali się, jakiego “łupnia” dostaną kilka dekad później, w latach 1870-1871, a możliwe że ich potomkowie spoczną kawałek dalej na północ, na cmentarzyku przy ulicy Litewskiej.
Na tej stronie nie ma reklam, treści sponsorowanych, płatnych ani irytujących okien. Wysokiej jakości zdjęcia, grafiki, serwer, domenę i licencje utrzymujemy wyłącznie z Waszych wpłat.
Wszystkie informacje oraz detale znajdziesz na stronie Galerii Wspierających.
W imieniu redakcyjnego kiciucha dzięki za rozważenie wsparcia 💝
Wirtualna karma
Redakcyjny kiciuch i jego pełna miska- Twój kafelek w Galerii Wspierających jeżeli chcesz!
- Ranga "Mini Wspieracz" na Forum Dyskusyjnym
- Wirtualna piona! Dzięki takim ludziom jak Ty możemy opłacać licencje, serwer oraz domenę.
Na serwer
Koszty, licencje... 💝- Twój kafelek w Galerii Wspierających jeżeli chcesz!
- Ranga "Średni Wspieracz" na Forum Dyskusyjnym
- Podziękowania personalne na Grupie Facebook specjalnym postem
Zdecyduję samemu
Dzięki za 5 zł lub nawet 500 zł!- Twój kafelek w Galerii Wspierających jeżeli chcesz!
- Ranga "Wspieracz" na Forum Dyskusyjnym zależna od kwoty (Mini 50+, Średni 100+, Wielki 200 +)
- Podziękowania personalne na Grupie Facebook specjalnym postem przy wsparciu od 100 zł
Deutscher Berg i pierwotny monument
Kiedy Szczecin wyswobodził się z rąk francuskich w 1814 roku kopiec przemianowano w myśl jedności ówczesnego państwa – nadano mu nazwę Deutscher Berg, co można tłumaczyć na Niemiecka Góra. Nazwa ta obowiązywała do 1945 roku, a także tą nazwą określano niewielkie osiedle pochodzące z XIX wieku w tej okolicy, a później zabudowę z lat dwudziestych i trzydziestych. Do tego odcinek Unii Lubelskiej od Wojska Polskiego po Klonowica otrzymał nazwę Am Deutschen Berg, podobnie tą nazwą określano powstały chwilę przed wojną pobliski szpital, jaki znamy dzisiaj. W okresie II Wojny Światowej był to lazaret przy Deutschen Berg. Wiemy dokładnie, jak przebiegały pruskie uroczystości wokół kopca, który przemianowano, a także na jakim ustawiono kolumnę. Jednak wzmianka prasowa mówi o kolumnie z… piaskowca? W długiej wzmiance poniżej znajduje się fragment mówiący: eine einfache 10 Fuß hohe Säule von Sandstein wurde hiezu schicklich gefunden, co tłumaczyć możemy na to, że na górze jaka była miejscem dawnej hańby i niewoli, wzniesiono pomnik bohaterstwa, które tę niewolę złamało. Stwierdzono, że do tego celu nada się prosta stela o wysokości 3 stóp z piaskowca odnaleziona na prędce. Czy niecały trzymetrowa stela z piaskowca zmieniona została z czasem na kolumnę z żeliwa? Możliwe!
Wzgórze Napoleona w Szczecinie zostało przemianowane, a wokół pojawił się płotek (resztki widoczne do dzisiaj na podmurówce) oraz cztery wbite w ziemię armaty skierowane tyłem w stronę kolumny, jakie do dziś nie przetrwały. Ciekawostką jest, że możliwa pierwsza kolumna dedykowana Napoleonowi, a potem po ustawieniu pruskiej dedykowana tym, którzy walczyli z francuskim władcą i jego podbojami Europy jest bardzo podobna (oczywiście dużo mniejszej skali) do kolumny Nelsona w Londynie. I można “rzucić” lekkie podejrzenie, że kolumna mogła być jedynie przerobiona – we Francji stoją podobne kolumny o bardzo zbliżonym stylu i szczycie wykonanym z roślinnych detali. Oczywiście styl nieco podobny do kolumn korynckich nie jest wyłącznie zarezerwowany dla postumentów pamięci Napoleona Bonaparte, ale jednak pojawia się ciekawy wątek – cesarz miał być zadowolony, że Lasalle zdobył Szczecin i wspominać o przetapianiu ekwipunku wojennego 😉 Ten sam styl – przetapiania wrogiego ekwipunku – stosowali również późniejsi Niemcy. Czy możliwe, że później postawiona aktualna kolumna pochodziła z przetopu żelaza? Nie ma ku temu źródeł.
Relacja z wydarzenia w Königliche Preußische Stettinische Zeitung z 1814 roku
Tak jak w ciągu ostatnich dni wszystkie serca w całym kraju niemieckim przepełniło uniesienie i uczucie wdzięczności, tak i to wzruszyło się mocno wśród nas i należało je wyrazić w sposób radosny i wygodny. Po raz piąty powrócili do tych ważnych dni, które późny świat uroczyście celebruje i błogosławi, a których pamięć po tysiącleciu będzie jeszcze drżeć świętymi uniesieniami. Nie było w Niemczech miejsca, w którym dni od 16 do 19 października nie byłyby poświęcone szczególnemu świętowaniu; Ale jakiż doskonały bodziec mieli mieszkańcy Szczecina do takiego święta, skoro porównanie ich obecnego losu z tym, jak gorszy był jeszcze rok temu, narzucało się im z taką siłą i musiało budzić poczucie zupełnie wyjątkowego podwyższenia.
W tamtym czasie byliśmy jeszcze zdani na łaskę obcych rządów, w obliczu okropności losów, ale teraz poczuliśmy się wolni od wszelkich obcych wpływów, powróciliśmy do szczerze szanowanego rządu ojcowskiego i ponownie zjednoczyliśmy się z naszymi bliskimi, co było obowiązkiem, a wrogowie wtedy oddalili nas od nas. Już szesnastego października, w dniu rozpoczęcia Bitwy Narodów, wesołe i przyjacielskie spotkania towarzyskie odbyły się na terenie kasyna, podobnie jak w kilku innych miejscach, ale właściwe uroczystości rozpoczęły się dopiero osiemnastego października. Odbyła się wielka parada, a rankiem tego dnia cały garnizon, podczas którego odpalono armaty z terenów festiwalu i przypomniano żołnierzom ważne wydarzenia minionego roku.
Po południu większość przebywających tu ochotników, którzy powrócili już do warunków mieszczańskich, zebrała się i wymaszerowała przez bramę w całkowicie wojskowym porządku i postawie, kawaleria i piechota, w towarzystwie głównego korpusu garnizonu , aby spędzić noc na pamiątkę schronienia pod Lipskiem, tym razem także, aby spędzić czas na biwaku poza miastem. Przy zmroku rozpalili wokół góry liczne ogniska strażnicze, a podczas ćwiczeń i zabaw wojskowych, w obecności dużej rzeszy miejscowych mieszkańców mieszających się między sobą, na kilka godzin poprzedzających świt śpiewali w czerwonej łunie ognia śpiewy radosne.
Podobnie czyniono tu kiedyś, na górze, która od 1808 roku wydawała się, że w Szczecinie została zhańbiona, a teraz została ponownie poświęcona. W tym samym roku francuski marszałek Soult (najprawdopodobniej Nicolas Jean de Dieu Soult) wrócił ze swoją armią z Prus i rozbił obóz w pobliżu naszego miasta na kilka letnich miesięcy. Stał w sierpniu (1808) na tej górze, z której początkowo rozpościerał się wspaniały widok na kilka mil w półkolu. Obchodzono urodziny jego bożka zgodnie z zwyczajami kościelnymi, na które miejscowi pruscy urzędnicy państwowi uczęszczali z ogromnym oburzeniem i pogardą. Ołtarz z darni nie zdążył jeszcze całkowicie zwietrzeć, gdy jego wielkość obróciła się w proch i zrodziła się wizja wzniesienia pomnika na tej górze, która była świątynią dawnego wstydu i niewoli, aby ukazać bohaterstwo, które złamało niewolę. W tym celu znaleziono prostą trzymetrową kolumnę z piaskowca, którą zainstalowano wieczorem pierwszego listopada w obecności generała i dowódcy twierdzy von Loffau wzniesiono tu obiekt przez władze miejskie oraz dużą liczbę innych osób, wojskowych i cywilnych, ale przy tej okazji nadano górze nazwę: Deutscher Berg.
W kolumnie widnieje inskrypcja: Za wolność Niemiec, o którą walczono na polach Lipska 16, 12 i 19 października 1813 roku. Zgodnie z planem kolumna otoczona została pierścieniem dębów i żelaznym płotem. Planuje się też budowę nieopodal domu inwalidów (artykuł o nim), który opiekowałby się też monumentem. Aż do późnej północy na tej górze zebrało się wesołe towarzystwo na świeżym powietrzu, a przez noc paliło się wiele rozpalonych ognisk, zaś okolica rozbrzmiewała odgłosami armat i wiwatami ludu wyzwolonego. Tego samego wieczoru w mieście w kasynie zebrała się duża grupa ludzi z różnych środowisk. Ranek, dziewiętnastego października 1814 roku o godzinie 8:00 powitał uroczysty dźwięk wszystkich dzwonów na wieżach miasta przerywany duchowymi pieśniami wdzięczności przez chóry muzyczne. W to niemieckie święto wstrzymano wszelki ruch na rynku, a o godzinie 10:00 ponownie zabrzmiały dzwony na nabożeństwo we wszystkich kościołach, gdzie odbywała się też zbiórka na rzecz wdów i sierot po obrońcach kraju, którzy polegli.
Ta uroczystość była niezwykle wzruszająca i podnosząca na duchu w obozie, gdzie kaznodzieja Riquet zasłynął nie tylko jako mówca, ale i jako człowiek, który wygłosił głęboko poruszające, serdeczne słowa do kilkutysięcznego tłumu słuchaczy. Wspaniałe pieśni "Chwała i cześć Najwyższemu Bogu" oraz "Teraz dziękuję wszystkim Bogu" ponownie dobiegły z góry i podobnie jak podziękowania oraz zakończenia wypowiedziane przez całe zgromadzenie wywarły wielkie wrażenie w głowach obecnych tu osób. Na zakończenie uroczystości zgromadzeni wrócili do miasta, a resztę dnia spędzali na przyjaznych spotkaniach rodzinnych. Wieczorem w teatrze odbyło się preludium do uczczenia dnia, a następnie sztuka rycerska "Krzyżowcy". Warto też zaznaczyć, że nie zapomniano przy tym o biedocie miejskiej, którą karmiono czymś niezwykłym, tak jak chorym tego dnia podawano lampki wina.
To jak było? Kopiec Napoleona, a kolumna potem?
Ze wzmianki prasowej z 1814 roku wynika, że Francuzi jedynie usypali tu kopiec, a także dziś podaje się, że mogło na nim stać popiersie Napoleona i pierwotnie wzgórze nosiło jego imię – o takiej nazwie wzgórza wspomina też znany publicysta Berghaus. Jednak tematem ciekawym pozostaje to, czy postawiony w 1814 roku obiekt był już z góry żeliwną kolumną, czy jednak była to kolumna o wysokości około trzech metrów z piaskowca, jaką następnie zastąpiono. Niektóre strony podają, że znajdowała się tam tablica upamiętniająca walczących aż do 1815 roku, gdy nie mogło to mieć miejsca – wzmianka o odsłonięciu jest z 1814 roku, więc dodatkowa tablica mogła być dostawiona później. Nikt w 1814 roku nie spodziewał się, że Napoleon powróci, więc nie mogli postawić tablicy o walkach aż do 1815 roku “na zapas” 😉 Dla nas – Polaków – Napoleon Bonaparte był nadzieją na utworzenie samodzielnego księstwa i możliwe odzyskanie niepodległości, wszak nawet w hymnie polskim jest on wspominany, że Bonaparte dał nam przykład, jak zwyciężać mamy. Chociaż chyba nie do końca w takim stylu, jak Napoleon Bonaparte skończył 😉 Należy bardzo wyraźnie podkreślić, że postać ta pojawiała się w pieśni legionów na długo przed upadkiem Napoleona, a także sama pieśń nie była od razu po jej napisaniu polskim hymnem.
Stulecie ustanowienia Mazurka Dąbrowskiego za hymn będziemy świętować w 2027 roku. Wątek Bonapartego w pieśni legionów pojawił się na bazie wspomagania przez polskie oddziały armii późniejszego cesarza Francji we Włoszech. Co ciekawe, w 2008 roku odbyła się inscenizacja pod kopcem z udziałem grupy rekonstrukcyjnej w dawnych francuskich mundurach. Niestety dzisiaj (2024) stan kolumny jest zły – rdzewieje, podmurówka pęka i odsłania cegły, wokół spotkać można sporo puszek. Teren w 2024 roku nie należy do miasta, a do Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego, który kawałek dalej zbudował Międzywydziałowe Centrum Dydaktyki PUM. Inna sytuacja jest po drugiej stronie ulicy – dawny dziki lasek na północ od Kopca Napoleona, po drugiej stronie Klonowica przeszedł rewitalizację. Znajduje się tam dzisiaj Park Imienia Teresy Hulboj, są nowe ławki, nawierzchnie, place zabaw i rekreacji. Teresa Maria Hulboj (1957-2019) byłą znaną szczecińską lekarką, logopedą znaną z pracy z dziećmi z wadami słuchu, opozycjonistką z czasów PRLu oraz niezwykle aktywną społecznie kobietą, uhonorowaną Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Urodziła się w Szczecinie, ale zmarła w mieście swojej rodziny – Rajczy na Śląsku – tam również spoczęła. Park jej imienia na przeciwko Kopca Napoleona / Wzgórza Napoleona lub inaczej dawnego Deutscherberg jest świetnie zadbane.
Widzę BŁĄD, mam sugestię!
Ostatnia aktualizacja 6 miesięcy temu
Możesz zgłosić problem lub propozycję rozwinięcia guzikiem poniżej albo dołącz do nas na forum dyskusyjnym.
Twórca całego tego zamieszania na Szczecin Znany i Historyczny, grzebiący pod każdą przedwojenną cegłą w Szczecinie. Dreptus okolicznus, gatunek pospolity. Droniarz, miłośnik ciemnego piwa, tematyki II Wojny Światowej. Codziennie? Po prostu brodaty brzydal.
Zajrzyj w okolicę postu!
Po prawej stronie znajdziesz mapę z lokalizacją omawianego tematu. To mapa interaktywna!
Możesz ja kliknąć i oddalić widok kółkiem myszy, co pozwoli Ci zobaczyć inne posty znajdujące się w tej okolicy. Możesz użyć “Mapy Historycznej” Szczecina, by zobaczyć ją w pełnej formie. Kliknięcie w ikonę pokaże Ci miniaturę i tytuł.
If you see this after your page is loaded completely, leafletJS files are missing.