Podszczecińskie tereny pełne są osad, które dzisiaj już nie istnieją. Miejsc, po których pozostała tylko sterta cegieł. Jednak czujne oko brodatego brzydala potrafi w ruinach starego świata dostrzec coś błyszczącego - dwa aniołki załączone do poniższej galerii.
Miejsce, które dziś opiszę jest w mojej ocenie jednym z najprzyjemniejszych do spacerów w tej części okolic Szczecina – szum lasów, do najbliższej uczęszczanej drogi jest spory kawałek, do tego okolica poprzedzielana jest dawnymi kanałami i zbiornikami wodnymi. Wracając można zawsze wpaść na Bartoszewie do jakiejś restauracji, knajpki lub zajazdu. Na początku chciałbym podziękować pani Marii i jej tacie za miłe spotkanie przed stadniną Bartoszewo. Stare przysłowie ze Skandynawii mówi w luźnym tłumaczeniu: jeżeli przeznaczone jest się komuś z kimś spotkać, los sprawi że stanie się to przypadkiem. Okazało się, że pani Maria jechała za mną samochodem i akurat jak chciałem do niej zadzwonić (nie znała mojego numeru), akurat zaparkowała swój samochód obok mnie! Dzisiaj moje dreptanie po okolicy zawiodło mnie do miejsca nazwanego Żółtew. Jedna z teorii dlaczego taka nazwa została przypisana temu miejscu pochodzić może od żółtych domów, jakie znajdowały się po północnej stronie stadniny – taką historię usłyszałem od taty pani Marii. Jednak poza rysami historycznymi małej osady, jaka znajdowała się w tym miejscu dotarłem też do innych informacji.
Jeżeli wybierzemy się na spacer po opisywanych miejscach musimy mieć na uwadze dwie rzeczy – do dziś dostrzec można zarysy dawnych kanałów oraz należy uważać przemierzając las w ich pobliżu. W okresach deszczowych lub po zimowych roztopach można „wsiąknąć” po łydki. Wybrzeże dawnych kanałów i jeziorek potrafi być zdradliwe – wygląda na stabilne, a okazuje się, że pod wyschniętą warstwą (kożuchem) jest bardzo grząsko. Jeżeli jednak wybierzemy się na spacer głównymi traktami i ścieżkami leśnymi, nie powinniśmy natrafić na żadne niespodzianki. W dawnych płytkich jeziorach służących za rezerwę wody, możliwe że dla hodowanego bydła do dziś można dostrzec układane w liniach kamienie mające umocnić groble. W tym poście znajdziecie dwie lokalizację – dzisiejszą osadę Żółtew, która słynie z stadniny dla koni oraz nieistniejącej osady Stangenhorst. Dokładniej pisząc, są tutaj dwa nieistniejące miejsca – stadnina Żółtew to fragment należący przed wojną do Pilchowa, na południe od stadni znajdował się jeszcze zajazd i ośrodek wypoczynkowy, który dziś przykrył las, a jaki należał do Bezrzecza (Brunn).
Żółtew i dawny zajazd Hundsforth
Dawny zajazd funkcjonujący pod różnymi odmianami – Hundsfort, Hundsforth – wspominany jest w opracowaniu Brüggemanna z 1779 roku, możemy więc twierdzić, że zabudowania w tym obszarze muszą być starsze niż koniec XVIII wieku. Według opisu zajazd znajdował się na płaskim terenie pośród wrzosowisk i otoczony był lasem. Dziś las całkowicie „zjadł” to miejsce znajdujące się obok traktu. Dlatego w ogólnym opracowaniu należy MOCNO podkreślić – dawny Hundsfort / Hundsforth to nazwa przede wszystkim nieistniejącego zajazdu na południe od stadniny Żółtew, kilka zabudowań w pobliżu dzisiejszej stadniny należało do Pilchowa. Pozostałości zajazdu są ciekawie zachowane – po budynkach pozostały widoczne fundamenty i „ramy”, a także głęboki (prawdopodobnie) basen pływacki. Pozostało charakterystyczne zejście po schodkach, resztki poręczy oraz rury. Niestety teren ten był przeszukiwany przez dzikich poszukiwaczy, raczej bez wymaganych zgód i pozwoleń, pozostawili po sobie sporo dołków oraz rozrzuconych resztek.
Temat stadniny Żółtew jest nieco inny – trzy zabudowania znajdujące się w jej miejscu w XIX wieku zostały prawdopodobnie rozebrane, w kolejnych mapach zamiast trzech budynków ułożonych obok siebie widzimy trzy, ale ułożone w trójkącie, następnie 5 budynków. Według opowieści wzgórze znajdujące się za stadniną powstało poprzez zrzucanie tam ziemi i głazów po budowie rowów melioracyjnych w tej okolicy. Dodatkowo – w tym nasypie znajduje się poniemiecki schron, jednak prawdopodobnie jest już zasypany i zawalony. Zmieniły się również zabudowania nieistniejącego zajazdu Hundsforth / Hundsfort. Dzięki dokumentacji z 1865 roku wiemy, że na podstawie kontraktu z 14 kwietnia 1802 roku tereny w regionie Sławoszewa (dawnego Neuhaus) wraz z opisywanym Hundsfort Krug przechodzą na dzierżawę dziedziczną. Kontrakt ten podpisał urzędnik Christian Heinrich Apprat. Umowa nie trwała długo, bo już w 1803 roku dawny zajazd został z niej wyłączony. W 1833 roku spadkobiercy urzędnika dalej mieli w umowie ten obszar, a w 1843 stali się właścicielami. Dalsze losy związane są bezpośrednio z przynależnością i wątkiem Sławoszewa (Neuhaus) oraz tematem pobliskiego Bezrzecza (Brunn). Nieco wcześniej – w 1817 roku zajazd Hundsfort (Żółtew) miało zamieszkiwać 9 osób wyznania ewangelickiego.
Mieszkańcy dawnego Hundsforth
Da się zdmuchnąć kurz historii również z nazwisk, w zajeździe Hundsforth w wieku 46 lat zmarła pani Henriette Reinke z domu Rackow, 15 marca 1876 roku. Chwilę po niej (!!!) zmarł pan Friedrich Reinke, mający 55 lat, 17 marca 1876 roku, bardzo możliwe że jej mąż. Rok później zmarł mający tylko 3 tygodnie mały Reinhold Otto Leberecht Reinke, jego ojcem był Wilhelm Reinke, a matką Wilhelmine Caroline z domu Peters. Według spisu z 1876 roku w zajeździe Hundsforth miało mieszkać do 11 mieszkańców, można podejrzewać że jedną z rodzin była ówcześnie właśnie rodzina Reinke. O nieco późniejszych mieszkańcach Żółtew (Hundsfort / Hundsforth) mówią nam archiwa budowlane, które dostępne są w Archiwum Państwowym w Szczecinie. Można podejrzewać, że ostatnie budynki przed wojną były planowane między 1937 i 1943. Właścicielem jednego z budynków był G. Holtz. Tutaj niestety nie ustaliłem, czy był to Gustav, czy też posiadał inne imię.
Wśród dokumentów imigracyjnych z… Australii… znaleźć można jeszcze jednego możliwego mieszkańca dawnego Hundsforth – możliwe, że był nim urodzony w tej osadzie 29 maja 1923 roku Gerhard Zarth, który 4 grudnia 1953 opuścił Niemcy.
Warto też dodać, że poza zajazdem Hundsforth na południowy-zachód od Żółtew istniała jeszcze mała część położona nad zbiornikiem wodnym, którego kanał widzimy na kilku załączonych fotografiach. Tam znajdowały się prawdopodobnie dwa budynki, jeden z nich mógł służyć obsłudze kanałów, drugi pracownikom pól oraz szop rozsianych po okolicy. O dawnych mieszkańcach świadczy kilka ciekawostek z obszaru przy kanale – dostrzec można do dziś istniejący zakratowany odpływ, a także znaleźć drobinki zdobionej porcelany, znalazł się też kawałek masywnego kufla.
Stangenhorst, nieistniejąca osada
Na południe od Sławoszewa (Neuhaus) oraz na zachód od Żółtew (Hundsforth) znajdowała się jeszcze niewielka osada, konkretnie folwark, który zatarł się na kartach oraz późniejszych mapach. Dziś mało kto się tam zapuszcza – dotrzeć jest dość trudno, albo przez pola i łąki, albo czeka nas spacer przez porośnięty mchem pagórkowaty las. Dodatkowo, tuż obok dawnego Stangenhorst dziś znajdują się tereny prywatne – w pobliżu resztek osady spotkamy znaki mówiące, że okolica jest monitorowana. Później lokalizacja znika i nie pojawia się na następnych mapach, między innymi na mapie Wielkiego Miasta Szczecin. Lokalizacja ta pojawia się jeszcze pod innymi nazwami, między innymi w opracowaniu Brüggemanna, jako Stangenorst. Możliwe, że była to ówczesna literówka.
W dawnej dokumentacji podaje się, że folwark Stangenhorst leżący w lasach Bezrzecza był terenem dzierżawionym. O osadzie Stangenhorst wspomina się następnie w 1865 roku w dużo dokładniejszy sposób niż w poprzednich źródłach – w nich osadę Stangenhorst / Stangenorst przypisuje się do Brunn (Bezrzecza) oraz wspomina się konflikty własnościowe pomiędzy margrabiami brandenburskimi, które toczyły się już w XIII wieku. W opisie pojawia się kwestia budowy domów w Bezrzeczu, w Wołczkowie, a także na Głębokim oraz jest wzmianka o domu rybaka nad tym jeziorem. Wątek rybackiej chatki pojawia się później przez kolejne stulecia, a nawet był tłem do pocztówek z Głębokiego. Niestety, temat osady Stangenhorst połączono w opracowaniach z 1865 roku ze zmianami własnościowymi pobliskiego Wołczkowa, Bezrzecza i Głębokiego, a o samej osadzie publikacje z 1865 nie piszą praktycznie nic. Można dodać jako ciekawostkę, że wśród posiadaczy tego regionu był znany ród von Ramin. Według dokumentacji z 1892 roku zarządcą Stangenhorst miał być Ludwig von Ramin.
W poszukiwaniach informacji i źródeł o znajdującym się pod Żołtew dawnym folwarku Stangenhorst należy zwrócić uwagę, że znajduje się tu mała „pułapka”. Niedaleko od tej lokalizacji – pod Pasewalkiem – znajduje się lokalizacja o nazwie Slangenhorst, w pobliżu znajdującego się kawałek dalej niemieckiego Boock. Może być to mylące z istniejącą w Polsce wsią Buk. Możemy też podejrzewać, że Stangenhorst wysiedliło się lub zostało porzucone przed II Wojną Światową – lokalizacja nie pojawia się na mapie Wielkiego Miasta Szczecin, jak pisałem wyżej ani na mapach z lat trzydziestych.
O możliwych mieszkańcach dawnego Stangenhorst
Poszukiwanie dawnych mieszkańców tak małej lokalizacji, która według map mogła składać się zaledwie 3-4 budynków, a także mogła być opuszczona nim planowano w tym miejscu kolejne budowle, nie jest proste. Jednak dzięki temu, że „technologia idzie do przodu” mamy dostęp do internetowych drzew genealogicznych. W nich odnaleźć możemy jedną postać, która prawdopodobnie mogła z nieistniejącego Stangenhorst wyemigrować do USA. Potwierdziłoby to teorię o tym, że osada wyludniła się jeszcze przed wojną i dlatego nie była oznaczana na mapach – widać to na załączonych w galerii. Tą postacią był Leo Martin lub Leo Marten, który miał urodzić się 18 marca 1864 w Stangenhorst. Jego żoną była Louisa Marten, dlatego nazwisko Marten jest dużo bardziej prawdopodobne.
Żółtew dzisiaj
Trzeba przyznać, że droga od Bartoszewa przez skraj lasu do stadniny koni wymaga przynajmniej zasypania tłuczniem – dziury są niemiłosierne. W trakcie zbierania informacji oraz fotografii z Żółtew, nieistniejącego Stangenhorst oraz z nieistniejącego zajazdu Hundsforth / Hundsfort przed stadniną spotkałem panią Marię, właścicielkę. Otrzymałem zgodę na wykonanie kilku fotografii, zamieniliśmy kilka słów o pozostałych do dziś elementach „starego świata” – studni, niewielkim domku znajdującym się na sąsiedniej posesji, o Bartoszewie i ruinach w lesie.
I tak buduje się coś wspólnie, w lokalnej, wokółszczecińskiej społeczności 🙂
Twórca całego tego zamieszania na Szczecin Znany i Historyczny, grzebiący pod każdą przedwojenną cegłą w Szczecinie. Dreptus okolicznus, gatunek pospolity. Droniarz, miłośnik ciemnego piwa, tematyki II Wojny Światowej. Codziennie? Po prostu brodaty brzydal.
Zajrzyj w okolicę!
Po prawej stronie znajdziesz mapę z lokalizacją omawianego tematu. To mapa interaktywna!
Możesz ja kliknąć i oddalić widok kółkiem myszy, co pozwoli Ci zobaczyć inne posty znajdujące się w tej okolicy. Możesz użyć „Mapy Historycznej” Szczecina, by zobaczyć ją w pełnej formie. Wiele postów znajdujących się w bliskiej odległości gromadzi się w grupy – je możesz rozdzielić kliknięciem na ikonę.
If you see this after your page is loaded completely, leafletJS files are missing.
Poprawka?
Kliknij i daj znać!
Możesz znaleźć ten post na naszej grupie Facebook „Szczecin Znany i Historyczny” klikając na ikonkę po prawej stronie. Prócz tego postu znajdziesz tam wiele innych, które nie są publikowane na naszej stronie. Masz coś ciekawego w temacie historii Szczecina? Nasza grupa to właśnie miejsce dla kogoś takiego jak Ty!
Post na FB
Skomentuj na Facebooku!